„Siarkowanie” prawa

wildmen.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Polski Związek Łowiecki


Komisarze kierujący dzisiaj PZŁ żyją nadzieją, iż utrzymają się przy władzy, dlatego chcą sparaliżować wybierane przez myśliwych organy kontrolne!

Reklama

Mam przyjaciela prawnika, który mówi do swoich klientów: „Proszę powiedzieć o co chodzi, a zagmatwanie sprawy należy do moich obowiązków”. Słynie z „zagmatwania” spraw. Nazywamy to „pańtaczeniem prawa”. W gronie przyjaciół uważamy, to działanie za wyższą formę „falandyzowania”.

Reklama

Dla młodszego pokolenia – to określenie powstało od nazwiska prof. Lecha Falandysza prawnika Prezydenta Lecha Wałęsy, który udowadniał, iż każdy przepis można interpretować na sposób korzystny dla interpretującego, a litera prawa oraz zdrowy rozsądek nie ma z tym nic wspólnego.

Mistrzostwo świata

Przez lata sądziłem, iż „pańtaczenie”, to najwyższa forma mieszania w głowach. Jakże się myliłem! Dzięki wsparciu minista Edwarda Siarki ekipa „naszego” łowczego Pawła Lisiaka w sztuce gmatwania prawa i zabijania jego ducha osiąga prawdziwe mistrzostwo świata!

Udzielam się w kilku organizacjach społecznych, które mają różne statuty, ale proces wyboru organów przebiega mniej więcej tak samo…

Kiedy zaczyna się rok, w którym upływa kadencja, organ do tego uprawniony – z reguły jakaś rada naczelna – określa kalendarz kampanii wyborczej. Wybieramy władze ogniw podstawowych i delegatów na zjazdy wyższego szczebla…

Ustalona jest data, do której mają się odbyć zjazdy komórek powiatowych, wojewódzkich i zjazd krajowy organizacji. Zasada jest prosta. Za koniec kadencji organu automatycznie uznaje się moment zwołania zjazdu nowej kadencji. Proste jak młócenie cepem!

Nikt nie wylicza szczegółowo daty zakończenia kadencji. Zawsze jest to data przybliżona i tak było w Polskim Związku Łowieckim. Z racji tego, iż zjazdy okręgowe i krajowy zwoływane były w dni wolne od pracy nikomu nie przyszło do głowy, by zwoływać go dokładnie w dniu zakończenia kadencji. Ważne, by było 5 lat!

Wszyscy wiedzieli, iż pierwszy zjazd, po wyborach delegatów w kołach, to zjazd nowej kadencji, na który przyjeżdżają „nowi” delegaci. Na zjeździe dokonuje się wszystkich procedur zapisanych w statucie – wyboru prezydium i nowych organów danego szczebla, członka NRŁ oraz delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów. Proste i jasne jak żarówka Edisona.

A co mamy teraz? Opiszę to, jeżeli pozwolicie szerzej, bo myślę, iż większość myśliwych i delegatów wybranych w kołach nie wie, w jakiej rzeczywistości funkcjonuje. Będzie to wywód o „siarkowaniu prawa”…

Cyrk na kółkach

Najpierw muszę zacząć od głowy, czyli od Naczelnej Rady Łowieckiej. Otóż 18.07.2023 minister Edward Siarka wydał opinię, z której wynika, iż nastąpiło oderwanie mandatu od kadencji organu. Minister tak twierdzi na podstawie § 110 Statutu PZŁ, który mówi, iż „Mandaty delegatów zachowują ważność do czasu wyboru delegatów na następny okręgowy zjazd delegatów.” oraz „Członkostwo w Naczelnej Radzie Łowieckiej ustaje z chwilą wyboru nowego członka Naczelnej Rady Łowieckiej.” Zapis wydaje się prosty – gdy wybiorą następcę kończy się Twój mandat. Tak było, jest i mam nadzieję będzie, ale nie w wykonaniu „asów” lisiakowej kompanii.

Otóż pan minister i „nasz” łowczy krajowy wykoncypowali, iż mandat zostaje oderwany od kadencji organu, w którym właściciel tego mandatu zasiada…

Zobrazujmy to na przykładzie odbytych ostatnio Okręgowych Zjazdów Delegatów. Ja nie mam żadnej wątpliwości, iż otwierają nową kadencję. Jak pamiętacie wiosną w kołach wybrano delegatów na te zjazdy, które teraz zwołano…

Ale przed zjazdem okazało się, iż nie we wszystkich kołach delegatów wybrano prawidłowo i przed zjazdem zarządy okręgowe uchyliły te uchwały. W „normalnych” czasach koła, gdzie delegatów nie wybrano prawidłowo byłyby niereprezentowane. To swoista „kara” za niedochowanie procedur…

Ale według interpretacji naszych „asów” jest dziś inaczej. Zaproszenia otrzymali nowo wybrani delegaci kół natomiast z tych kół, gdzie delegatów nie wybrano (lub wybory zakwestionowano) na zjazd zaproszono delegatów „starej” kadencji – taka jest bowiem interpretacja zapisu „Mandaty delegatów zachowują ważność do czasu wyboru delegatów na następny okręgowy zjazd delegatów.”.

W efekcie w zjazdach brali udział, z równym prawem głosu, delegaci „nowej” i „starej” kadencji! Cyrk na kółkach? Nie, to efekt „siarkowania” prawa…

Jedyna taka organizacja na świecie

Konsekwencje udziału „starych” i „nowych” delegatów są porażające. Otóż organizatorzy zjazdów (czyli zarządy okręgowe) z udziałem mieszanych delegatów poszli dalej. Wyinterpretowano, iż jest to zjazd nowej kadencji, ale ponieważ są na nim „starzy” delegaci, to zjazd nie wybiera swego prezydium tylko prowadzi go prezydium zjazdu poprzedniej kadencja i nie wybiera się na tym zjeździe przewidzianych statutem ciał – między innymi zespołów kontrolnych…

W efekcie Okręgowe Zjazdy Delegatów rozpoczęły swoja nową kadencję, ale kadencja wyżej wymienionych ciał trwa dalej! Na dzień dzisiejszy mamy nową kadencję „stare” prezydium i „stare” kadencje jego organów! Curiozum!

Kiedy zostaną wybrane nowe zespoły? Bóg jeden oraz „nasz” łowczy krajowy raczą wiedzieć… Może za pół roku, może za rok?

Wkład ministra Edwarda Siarki w rozwój interpretacji prawa łowieckiego jest niepodważalny. Jesteśmy jedyną organizacją na świecie, gdzie członkowie płacą rządowym urzędnikom. Jedyną organizacją, która nie wybiera swych władz wykonawczych i jedyną, gdzie w zjazdach biorą udział „nowi” i „starzy” delegaci. Jedyną, gdzie nową kadencje otwiera się ze starymi organami. O działaniach tych „naszych” asów powinni uczyć na Harwardzie!

Koniec kadencji

Jednak najzabawniejsza jest interpretacja w odniesieniu do Naczelnej Rady Łowieckiej. Jak myślicie, kiedy rozpoczyna się nowa kadencja naszego łowieckiego parlamentu?

Z chwilą wyboru ostatniego jej członka! Na całym świecie kadencje takich ciał rozpoczynają się z chwilą zwołania pierwszego posiedzenia. Z interpretacji, przedstawionej przez „naszych” rządzących śmieją się wszyscy prawnicy, ponieważ w wypadku takich organów jak NRŁ nie ma potrzeby, by było to ciało obsadzone w stu procentach, aby działało, ale już wiecie, iż „nasi znajo lepij”…

To sposób na ciągłe paraliżowanie Naczelnej Rady Łowieckiej. Partyjni nominaci wpadli na „genialny” pomysł przy próbie zablokowania Krajowego Zjazdu Delegatów. Wystarczy, iż jeden wybrany członek NRŁ i jego zastępca – którzy na polecenie „naszego” łowczego zrezygnują z zasiadania w tym organie – uniemożliwią funkcjonowanie NRŁ, a tym samym kontrolowanie komisarzy…

„Lisiakowa” kompania

Paweł Lisiak bierze pod uwagę, iż skład „nowej” NRŁ będzie dla niego niekorzystny, dlatego nieustannie próbuje paraliżować prace NRŁ i ta informacja powinna dotrzeć do wszystkich myśliwych!

Każdy może zajrzeć na stronę „naszego” łowczego, gdzie pojawiają się „nowi” członkowie rady, a znikło całe „stare” prezydium Naczelnej Rady Łowieckiej. Otóż proszę szanownych Koleżanek i Kolegów – aktualny prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Rafał Malec na zjeździe w Bilsku-Białej – mimo rozpaczliwego ataku pani prokurator Kraski – został wybrany członkiem nowej NRŁ, ale…

Pojawiła się kolejna interpretacja… Skoro utrata mandatu następuje z chwilą wyboru na nową kadencję, to Rafał Malec utracił stary mandat do zasiadania w Naczelnej Rady Łowieckiej, a tym samym utracił stanowisko prezesa…

Wprawdzie może zasiadać w NRŁ, jako „nowy” członek, ale prezesem już nie jest! Podczas obchodów 100-lecia PZŁ w Krakowie związek będą reprezentować tylko działacze Suwerennej Polski. I tak pod światłym kierownictwem Pawła Lisiaka absurd pogania absurd!

„Lisiakowa” kompania już dawno wie, iż pełni swój mandat bez akceptacji Naczelnej Rady Łowieckiej i myśliwych, dlatego durnymi interpretacjami próbuje utrzymać się na stanowiskach. Najdziwniejsze, iż Edward Siarka też gra…

Piszę „najdziwniejsze”, bo ministra osobiście nie znam, ale od kolegów z nowosądeckich OSP – bo w tej organizacji też działa nasz minister – słyszałem, iż to poważny człowiek. Doskonale zna mechanizmy funkcjonowania organizacji społecznych i to, co robi z PZŁ jest po prostu działaniem na szkodę naszego związku!

Poniżej znajdziecie linki do interpretacji prawnych zarówno ministra Edwarda Siarki jak i Biura Legislacyjnego Sejmu- są przeciwstawne. Kto chce może się wczytać w ten prawniczy słowotok, ale ostrzegam, by go zrozumieć trzeba dużo czasu i cierpliwości.

Sądzę, iż mechanizmów, o których piszę nie rozumie większość myśliwych. Interpretacja, iż nastąpiło oddzielenie kadencji od mandatu i dalsze interpretacje – w tym „mieszanie” delegatów poprzedniej kadencji z nowo wybranymi – to wybitne osiągnięcie w dziedzinie „siarkowania prawa”, o których będziemy długo pamiętać.

Jak tak patrzę na to, co się dzieje w Polskim Związku Łowieckim to słyszę słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego, który zadaje cały czas bardzo aktualne pytanie: „Co by tu jeszcze spieprzyć panowie?”

LINK do opinii ministra Edwarda Siarki

LINK do opinii Biura Analiz Sejmowych

Idź do oryginalnego materiału