Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, iż sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.
W czterdziestym siódmym epizodzie poznamy santolinę cyprysikowatą – Santolina chamaeaecyparissus z rodziny astrowatych – Asteraceae. Jest ona rodzima dla flory rejonu śródziemnomorskiego gdzieś tak od Hiszpanii po Chorwację. U nas pojawia się coraz częściej w ogrodach. Generalnie jest to półkrzew, jednakże ze względu na obszar naturalnego występowania można ją traktować jako gatunek egzotyczny, czwarty w tym cyklu. Na początku okaz z mojego chrzanowskiego ogrodu.
Teraz przechodzimy do Jaworzna, gdzie większe ilości tego gatunku posadzono w donicach przy ulicy Mickiewicza. To stan z czerwca i lipca 2023. Do tej pory widywałem te rośliny jako sine, srebrzyste plamy. Tutaj poczuły się jak w swojej śródziemnomorskiej ojczyźnie, kwitnąc obficie. Na tym tle podziwiając koszyczki od początku kwitnienia poprzez pełen rozwój do stanu zejściowego, wysłuchajmy kilku ciekawostek.
Nasza bohaterka w zieleni publicznej jest traktowana jako roślina jednoroczna, jednakże ja uprawiam ją u siebie od kilku lat, nie stosując jakichkolwiek zabezpieczeń.
Przyjmuje się, iż kwiatostany powinno się usuwać, ponieważ najważniejsze są jej szare, sinozielone pędy z gęstymi drobnymi liśćmi. Osobiście jestem zdania, iż kwiatostany w pełni kwitnienia są ozdobą, co widać w tym filmie. Pierwsze, kwitnące okazy tego gatunku oglądałem w 2019 roku w Doncaster w Anglii. Następne dopiero 11 czerwca 2022 roku na cmentarzu w Tyńcu. Teraz był to trzeci raz.
Moja santolina rośnie w cieniu drzewa i wcale jej to nie przeszkadza. Ba choćby zakwitła. Gleba nie musi być urodzajna ani przesadnie wilgotna.
W tym momencie warto wspomnieć, iż nasza bohaterka jest bardzo aromatyczna. W swojej ojczyźnie znajduje zastosowanie jako przyprawa. Osobiście nie miałem śmiałości spróbować. Tamże jest niezłym ziółkiem. Spośród wielu zastosowań wspomnę, iż należy do grupy gatunków z kategorii do rany przyłóż.
Piotr Grzegorzek