Sadzę obok pomidorów i nie obawiam się o zarazę ziemniaczaną

2 dni temu
fot. screen Youtube / @proizvodnjavocaipovrca

Praktycznie każda roślina uprawna może zostać zaatakowana przez szkodnika. Wtedy ogrodnicy muszą się natrudzić, by postawić ją na nogi. Zainfekowane jarzyny wydają słabsze plony. Dotyczy to także pomidorów, które może dopaść zaraza ziemniaczana. Na szczęście chorobie można przeciwdziałać.

Objawy zarazy ziemniaczanej

Zarazę rozpętują grzyby, obejmujące zasięgiem poszczególne części rośliny, w tym owoce. Najpierw na sadzonkach uwidaczniają się siwe przebarwienia, które błyskawicznie się roznoszą i przybierają prawie iż czarny odcień. Choroba dotyka liście, łodygi, pędy, rosnące owoce i pomidory w pełni dojrzałe – niestety grzyby czynią je niezdatnymi do spożycia. Chore krzaczki marnieją i ostatecznie obumierają. Warto temu zapobiec zawczasu.

Dzięki tej metodzie sadzenia pomidorów wymigasz się od zarazy

Rozsadę najlepiej rozpocząć dość wcześnie, a młode krzaczki ulokować w gruncie w maju. Dzięki temu dobrze się ukorzenią i rozplenią. Obok upraw warto posadzić rośliny, które nie sprzyjają namnażaniu patogenów wywołujących choroby pomidorów. Najlepszymi sąsiadami dla krzaczków będą warzywa cebulowe, tj. por, czosnek i cebula.

Jak zadbać o pomidory, by nie chwyciła je zaraza ani inna choroba?

Pod sadzonkami rozłóż ściółkę – ona zminimalizuje ryzyko rozwoju grzybów w mokrej ziemi. Te mogłyby zainfekować roślinę. Folie czy inne osłony, gdzie uprawia się pomidory, muszą mieć wentylację i dodatkowo powinny być regularnie wietrzone. Podczas podlewania nie mocz liści, a płyn kieruj do gleby w korzenie.

Idź do oryginalnego materiału