Ruchoma szopka w Piotrkowie Trybunalskim z lokomotywą jadącą... do tyłu. Musisz zobaczyć ją choć raz w życiu

2 godzin temu

Dorośli, którzy przed laty zaglądali do kościoła oo. Bernardynów, by obejrzeć ruchomą szopkę jako dzieci, dziś wracają w to samo miejsce z własnymi pociechami. A za tym wszystkim od ponad ćwierć wieku stoją ci sami ludzie – kolejarze z pasją.

Piotrkowska szopka każdego roku robi furrorę i przyciąga tłumy

Od blisko 25 lat o konstrukcję i ustawienie makiety dbają Mirosław Kurdasiński i Włodzimierz Popławski, czyli kolejarze z Piotrkowa. Każdą figurkę znają niemal na pamięć, bo szopkę budują od dekad. Gdy jeszcze pracowali na kolei, specjalnie brali urlopy, by móc poświęcić się tej pracy. Dziś obaj są na emeryturze, ale tradycja pozostała niezmienna – dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem codziennie pojawiają się w kościele oo. Bernardynów, by od rana do południa składać w całość niezwykłą kolejarską szopkę.

Jej oficjalna premiera przypada po Pasterce. Tylko wtedy można oglądać ją bez ochronnej szyby – później, od 25 grudnia aż do 2 lutego, całość zabezpieczona jest szkłem. W dniu premiery porządku i bezpieczeństwa figurek pilnują sami twórcy.

– Najbardziej podoba mi się, jak dzieciaki są przyklejone buźkami do szyby, jakby mogły, to by weszły, żeby pobawić się figurkami. To jest dla nas, jako budowniczych, największa euforia – mówi pan Mirosław.

I trudno się dzieciom dziwić. Szopka składa się z około 200 figurek, z czego prawie 40 jest ruchomych. Można tu zobaczyć pociąg z maszynistami Mirem i Włodziem, piekarnię, kuźnię, zakład krawiecki, pasterzy oraz miniatury charakterystycznych piotrkowskich budynków – ratusz, zamek królewski i klasztor oo. Bernardynów z pomnikiem św. Antoniego. Są też lokalne kapliczki. Wszystkie wykonane z zapałek, z dachami z szyszkowych łusek. To efekt wielogodzinnej pracy nieżyjącego już Pawła Sońty.

Choć zestaw figurek i obiektów od lat pozostaje ten sam, układ szopki nigdy się nie powtarza. Jak śmieje się pan Mirek, często można usłyszeć rozmowy zwiedzających: „o, a ta figurka w tamtym roku stała gdzieś indziej”.

– Kiedyś, gdy szopka jeszcze była za ołtarzem, mieliśmy pustkę w głowie, jak ją ustawić. Nic nam nie szło. Przyszedł brat Cherubin, który był opiekunem szopki, i mówi: zostawcie to, przyjdźcie jutro, pojutrze. I tak zrobiliśmy i od razu był pomysł – wspomina pan Mirosław.

https://trybunalski.pl/wiadomosci/najpiekniejsze-kartki-online-z-zyczeniami-na-boze-narodzenie-2025-pobierz-i-wyslij-swoim-bliskim/h4EN1Y8c6DS6zHpinl0D

Przygotowanie szopki trwa około dwóch tygodni. Choć dziś konstrukcja jest stała, dawniej wszystko budowano od podstaw. Co roku wykładany jest mech, ustawiane choinki i – co najważniejsze – sprawdzany jest każdy mechanizm. Coraz więcej czasu zajmuje konserwacja, bo figurki się zużywają.

– Kiedyś mechanizmy było trwalsze - mówi pan Włodzimierz. Jak dodaje, często ratunkiem są np. silniczki ze starych kuchenek mikrofalowych. – Jak ktoś ma, to chętnie weźmiemy.

Nie wszystkie elementy działają już jak dawniej – lokomotywa nie puszcza pary i jeździ... do tyłu – ale całość wciąż robi ogromne wrażenie. W tym roku nowością będą drewniane mebelki, podarowane twórcom w prezencie. Zakupy nowych figurek są poza zasięgiem finansowym, a sponsorów, jak przed laty, już nie ma.

– Taka figurka kosztuje ok. 200 euro – podkreśla pan Mirosław.

Jeszcze większym zmartwieniem jest jednak brak następców.

– Dzieci dzisiaj się nie garną, a my jesteśmy dziadkami – mówią zgodnie. – Jakby jakaś młodzież przyszła i popatrzyła, pomożemy, nauczymy.

Kolejarską ruchomą szopkę w kościele oo. Bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim będzie można oglądać po Pasterce. Znajduje się w tzw. salce kolejarskiej i pozostanie dostępna dla zwiedzających do 2 lutego.

https://trybunalski.pl/wiadomosci/wylacza-prad-w-piotrkowie-przed-swietami-sprawdz-kogo-pge-ostrzega-przed-utrudnieniami/nQH30I0Ts8qGJ5snHZyP
Idź do oryginalnego materiału