Hanna jest pielęgniarką i pracuje w jednym ze szpitali wojewódzkich. Za ukończenie studiów z bardzo dobrym wynikiem, rodzice kupili jej kawalerkę. Sama kupiła mały, używany samochód. Pochodzi z mniejszego miasteczka z tego samego regionu. Ma dwóch braci, ona jest środkowym dzieckiem. Starszy brat Bartek jest żonaty, został w domu z rodzicami, po których powoli przejmuje prowadzenie szklarni. Młodszy brat postawił na karierę w wojsku.
- Jesteśmy zwyczajną rodziną, mama prowadzi dom, tato zarządza uprawami szklarniowymi, w okresie wynajmuje ludzi do pomocy, zawozi warzywa i kwiaty do odbiorców – opowiada Hanna – Od dziecka, w dni powszednie, po szkole pomagaliśmy rodzicom, a w niedzielę szliśmy wystrojeni, całą rodziną do kościoła, tak aby wszyscy nas widzieli. Jesteśmy w miasteczku uważani za tak zwanych porządnych ludzi, pracujemy, nie ma alkoholizmu, tato nie używa przemocy, czasami tylko dawał nam lanie, mama poświęciła się rodzinie, jej ambicja to piękny dom z ogrodem. Rodzice są z tego powodu bardzo dumni. Ojciec angażuje się w ruch jednej z partii konserwatywnej, a matka działa w organizacjach przy kościele.
- Byłam chowana w tradycji katolickiej, czyli to co mówi ksiądz na kazaniu jest święte i nie ma z tym żadnej dyskusji. Ale odkąd zaczęłam rozumieć i logicznie myśleć z wieloma rzeczami, których byłam uczona w domu i w szkole, nie mogłam się zgodzić. Przede wszystkim dlaczego nie ma kobiet księży, co we mnie jest gorsze od chłopaka, zawsze miałam lesze stopnie, albo dlaczego mam się spowiadać ze swoich grzechów księdzu, skoro Bóg jest wszechwiedzący? Później, już na lekcjach religii o roli kobiet w rodzinie, doszło pytanie dlaczego żeńska połowa ludzkości nie może o sobie decydować skoro Bóg dał każdemu wolną wolę? - opowiada Hanna.
Niewygodne pytania
Gdy dorastająca Hanna zaczynała zadawać niewygodne pytania, spotykała ją za to nagana od katechety i awantura ze strony rodziców. Katecheta mówił o szatanie i jego wpływie na nią, a rodzice, ponieważ sami nie potrafili jej wyjaśnić tych zawiłości, reagowali agresywnie. Przynosiła wstyd rodzinie. Za karę musiała dodatkowo chodzić do kościoła na różaniec, albo na poranne lub wieczorne nabożeństwa. Została zapisana na Scholę. Śpiewanie do mszy miało ją przekonać do wiary i zająć czas, aby nie miała „głupich myśli”. gwałtownie zrozumiała, iż z rodzicami na tematy teologiczne nie było żadnej dyskusji, z księżmi tym bardziej.
- Zamiast rozmowy było często lanie pasem. To mnie tym bardziej nie przekonało do ślepej wiary, uczyłam się historii, czytałam gazety, a w parafii widziałam coraz więcej skandalicznych zachowań kleru i tzw. prawdziwych katolików. Zdrady, chciwość, oszukiwanie, pogardzanie bliźnimi, zwłaszcza tymi biednymi. Ze wzniosłymi hasłami na ustach ludzie podający się za katolików robili wszystko odwrotnie od nauk Jezusa, o których stale musiałam się uczyć na lekcjach religii i słuchać w kościele podczas mszy - opowiada Hanna. – Ja nie mam nic przeciwko religii, szanuję ludzi wierzących i szczerze się modlących. ale te wszystkie afery o których głośno było w mediach, o przestępstwach popełnianych przez ludzi Kościoła, skandalach seksualnych, finansowych, mieszaniu się do polityki, całkowicie mnie odrzuciły od tej organizacji. Zaczęłam się o tę obłudę tak kłócić w domu, iż starszy brat mnie ostrzegł, iż jeżeli nie przestanę, to zaraz po maturze na siłę mnie ożenią, abym się ustatkowała. Przestraszyłam się, przecież nie miałam nic swojego. Musiałam się podporządkować, przynajmniej do czasu aż stanę się niezależna.
Hanna przestała więc krytykować nieuczciwych księży i pseudo katolików, zaczęła się uczyć, aby móc wyrwać się z domu. Wybrała pielęgniarstwo, lubiła opiekować się innymi i w razie czego zawsze mogła znaleźć pracę. choćby za granicą.
- Gdy tylko dostałam się na studia pielęgniarskie, skończyłam z chodzeniem do kościoła, w innym mieście nikt mnie nie kontrolował – wspomina – Gdy przyjeżdżałam do domu na święta, to tak kombinowałam, aby iść na mszę o innej godzinie niż rodzice, a potem włóczyłam się po miasteczku i wracałam, jak po mszy. Na ślubie brata na szczęście drużbą był mój młodszy brat, druhną była siostra panny młodej. Stałam podczas mszy pod kościołem. Komunii nie wzięłam, skłamałam iż się nie zdążyłam wyspowiadać. Gdy urodziło im się dziecko, na chrzestnych poprosili swoich drużbów. Upiekło mi się.
Chrzestną nie będę
Niestety, po roku bratowa zaszła znowu w ciążę i urodziła kolejne dziecko i tym razem brat zwrócił się do siostry z prośbą, aby tym razem ona została chrzestną.
- Odmówiłam mu, powiedziałam iż przecież wie o moim ateizmie. Strasznie się zdenerwował – relacjonuje kobieta – Stwierdził, iż tylko wydziwiam jak zwykle, mogłam, jego zdaniem trochę poudawać. Nie miał zamiaru przyjmować odmowy, no bo gdzie on znajdzie teraz odpowiednią chrzestną dla dziecka? Myślałam, iż zrozumiał, nie czułam się przecież katoliczką, to było wbrew moim przekonaniom, ale gdzie tam. Przyjechałam na Wielkanoc, a brat, z premedytacją, przy wszystkich znowu poprosił mnie o bycie chrzestną. Rodzice zdziwili się, iż to jeszcze nie ustalone, bo chrzest w lipcu. Wtedy postanowiłam przestać udawać. Przy całej rodzinie oświadczyłam, iż jestem od lat niewierząca. No i się zaczęło. Ta wzorowa, katolicka rodzina wylała na mnie taki jad, iż do dzisiaj mi wstyd. Komuch, to była najmniejsza inwektywa. Tak na mnie wsiedli, iż odechciało mi się wszystkiego, zabrałam swoje rzeczy, wsiadłam do samochodu i zwyczajnie uciekłam.
Hanna przyznaje, iż nie sądziła, iż w najbliższych jej ludziach, kryje się taka złość tylko dlatego, iż nie zamierza razem z nimi udawać i brać udziału w kościelnych rytuałach i obrzędach. Kobieta postanowiła ostatecznie zamknąć sprawę z przynależnością do Kościoła.
- Zapoznałam się z procedurami jakie trzeba spełnić, aby wystąpić z Kościoła. Pojechałam do swojej parafii i złożyłam pisemne oświadczenie woli oraz wszystkie potrzebne dokumenty proboszczowi. Był zaskoczony i przekonany, iż się jeszcze rozmyślę, bo jestem z takiej porządnej rodziny katolickiej – mówi Hanna – Nie dałam się przekonać. No i to było jak bomba z opóźnionym zapłonem. Za kilka dni dostałam telefon z domu. Rodzice dowiedzieli się o moim akcie woli i wizycie u proboszcza. Dla nich to była największa zdrada. Zadzwonił ojciec, krzycząc przeklął mnie i wyrzekł się jako córki. Mama jest taka sama jak ojciec, jeżeli chodzi o podejście do Kościoła, ale bracia mnie zawiedli. Znam ich przecież i wiem, iż całe to gadanie o wartościach chrześcijańskich i wszystkie obrzędy są im obojętne, robią to dla świętego spokoju. Teraz gdy moja rodzina mnie wyklęła, jest to dla mnie bardzo przykre i bolesne, ale z drugiej strony ja nie wyrzekłam się siebie. Czuję się, jak nigdy wcześniej, lekko na duszy. Już nic nie muszę udawać. Mam pracę, jestem zdrowa, wierzę iż dam sobie radę.
Ludzie odchodzą od Kościoła
Każdy z obywateli Rzeczpospolitej Polskiej może dokonać aktu apostazji - czyli dobrowolnego i świadomego wyrzeczenia się wiary, która najczęściej jest rozumiana w kontekście Kościoła Katolickiego. Jest to publiczne i dobrowolne wyrzeczenie się przynależności do Kościoła. Procedura apostazji polega na złożeniu oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła. Następuje zwykle u proboszcza w parafii zamieszkania. Akt apostazji nie unieważnia chrztu, ale niesie ze sobą konsekwencje, takie jak brak możliwości przyjmowania sakramentów czy bycia świadkiem religijnym – chrzest, wesele oraz katolickiego pogrzebu.
Kwestię apostazji reguluje Dekret Ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła z 2016 r.
W Kościele katolickim odstępstwo od wiary, w tym w szczególności wystąpienie z Kościoła stanowi w świetle prawa kościelnego przestępstwo przeciwko wierze i jedności Kościoła. Pociąga ono za sobą karę w postaci ekskomuniki latae sententiae. Kara tego rodzaju polega na tym, iż jej wymierzenie następuje automatycznie na mocy prawa z chwilą popełnienia przestępstwa.
Według statystyk zdecydowana większość ludzi, którzy odchodzą z Kościoła, to kobiety. Stanowią one 54 procent, mężczyźni to 44,5 procenta. Z analizy danych osób poddających się apostazji, zdecydowana większość (72,8 proc.) to osoby z wyższym wykształceniem.
Jak podaje strona internetowa https://apostazja.eu/ pobrano już z niej 49233 oświadczeń o wyjściu z Kościoła katolickiego od początku istnienia strony, czyli od 2020 roku.
Źródła:
Ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 265)
https://www.infor.pl/prawo/konstytucja/inne/5683613,apostazja-czym-jest-i-jak-sie-jej-dokonuje.html#:~:text=Wed%C5%82ug%20%E2%80%9ES%C5%82ownika%20j%C4%99zyka%20polskiego%20PWN%E2%80%9D%20apostazja%20to,i%20%C5%9Bwiadome%20odrzucenie%20wiary%20religijnej%20przez%20ochrzczonego%E2%80%9D.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Apostazja
https://mapaapostazji.pl/