Od dziesięciu lat każdego miesiąca udaje się jej zlokalizować dziesiątki zgub. – Gdy dostaję telefon o zauważonym zwierzęciu, działam natychmiast. To często kwestia życia lub śmierci danego zwierzaka – mówi Babs, która pracuje siedem dni w tygodniu. Mówi, iż nie bierze wolnego, bo w okolicy jest dużo kojotów, więc od jej zaangażowania zależy zdrowie wielu psów. Dla wielu właścicieli czworonogów kobieta jest jedyną deską ratunku, bo jej zaangażowanie jest wręcz legendarne.