Przyjęcie urodzinowe 8-latka wymknęło się spod kontroli. "Nie umiałam zapanować nad dziećmi"

1 tydzień temu
Zdjęcie: shutterstock.com/Ivanov Viktor Sergeevihc


Zachowanie grupki chłopców na urodzinach syna wyprowadziło mamę z równowagi. Rozważa, czy wysłać ich rodzicom wiadomości z pretensjami. "Szczerze mówiąc, byłam u kresu sił" - żaliła się na forum internetowym.
Dmuchańce, wynajęte sale zabaw, przyjęcia ogrodowe, wycieczki do zoo i kin - to tylko niektóre z atrakcji, które przygotowują rodzice, chcąc, by ich dziecko na długo zapamiętało swoje urodziny. Bywa jednak, iż w praktyce pojawiają się nieoczekiwane problemy. W poprzednim artykule pisaliśmy o sytuacji, w której mama wyprawiła synowi przyjęcie, na które nikt nie przyszedł. Inna użytkowniczka forum internetowego Reddit, miała jednak odmienny problem. W swoim wpisie poprosiła internautów o rady.


REKLAMA


Impreza ośmiolatka wymknęła się spod kontroli
"Wczoraj mój syn obchodził ósme urodziny. Impreza zaczęła się o godzinie 15 i miała potrwać do 18. Przyszło 10 dzieci, a motywem przewodnim miał być wieczór filmowy" - napisała.
Kobieta przygotowała piwnicę tak, aby przypominała salę kinową. Goście dostali małe kubeczki z popcornem, a obok stały stoiska z chipsami i słodyczami. Po seansie mama zamierzała pójść z dzieckiem i pozostałymi uczestnikami na dwór. Miała duży ogród, a na terenie posesji rozstawiono lodowisko. Film trwał godzinę i 40 minut. Niestety, niektórym dzieciom zaczął się dłużyć.


Po 20-30 minutach jeden chłopiec zaczął narzekać, iż już oglądał ten film. W efekcie przeszkadzał innym, bawiąc się balonami i uderzając nimi pozostałe dzieci. Grzecznie poprosiłam go, aby przestał. Po 10 minutach dołączyło do niego jeszcze dwóch chłopców


- twierdziła autorka wpisu.


Wspomniana trójka nie miała ochotę oglądać filmu. Chłopcy nie słuchali kobiety i cały czas dopytywali, kiedy mogą wyjść na lodowisko. W końcu ta poddała się i pozwoliła im pobawić się na zewnątrz. Przypilnowała jednak, aby każdy z nich miał na sobie ochraniacze.


"Zawołałam ich, gdy podawali ciasto. Weszli do domu i bardzo chcieli grać w cymbergaja. Prosiłam ich, żeby poczekali, bo zaraz będziemy kroili tort" - pisała.
"Byłam u kresu sił"
Prośby kobiety były jednak bezskuteczne. Chłopcy bez zgody grali w cymbergaja, a potem znowu chcieli wyjść do ogrodu. Mama usłyszała też kilka nieprzyjemnych komentarzy. "Szczerze mówiąc, byłam u kresu sił. Ledwo zapaliłam świeczki, a ta czwórka zaczęła śpiewać, grzecznie prosiłam, aby poczekali, ponieważ chciałam nagrać ten moment. Na szczęście mój syn przez cały czas się cieszył, choć był wyraźnie zirytowany ich zachowaniem" - przyznała.


Zobacz wideo Ukraińskie dzieci uczą się w szkołach stworzonych pod ziemią


Po zabawie tata jednego z grupki chłopców oznajmił, iż ma nadzieję, iż jego syn dobrze się zachowywał. Kobieta puściła jednak te słowa mimo uszu. "Później ten chłopiec chyba wyznał rodzicom, iż nie chciał oglądać filmu ani jeść, bo jego mama wysłała mi wiadomość, w której przeprosiła za zachowanie dziecka. Powiedziałam, iż doceniam ten gest, choć po tym dniu mam nauczkę" - dodała.
Kobieta podkreśliła, iż chociaż cały czas starała się być miła dla gości syna, momentami bardzo trudno było jej nad nimi zapanować. Zastanawia się, czy powinna powiadomić o całej sytuacji rodziców pozostałej trójki rozrabiaków. "Gdyby mój syn zachowywał się u kogoś w taki sposób, chciałabym wiedzieć i mieć pewność, iż to się więcej nie powtórzy. Nie mogę jednak napisać, iż przebieg imprezy mojego syna zależał od tego, na co ta gromadka ma akurat ochotę, a nie od pomysłów mojego solenizanta. A wy co napisalibyście im w wiadomości?" - zwróciła się do innych użytkowników forum.


"W takich sytuacjach trzeba odpuścić"
Pod postem nawiązała się żywa dyskusja. Inni rodzice chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami. Co ciekawe, zdecydowana większość komentujących odradziła jednak kobiecie pisanie do innych rodziców. Zauważyli, iż na urodziny przyszła naprawdę duża grupa kilkulatków i to normalne, iż trudno nad wszystkimi zapanować.
"W takich sytuacjach trzeba odpuścić sobie kontrolowanie każdego etapu zabawy. Masz dom pełen dzieci, które nie będą ściśle trzymały się planu", "Uważam, iż powinnaś odpuścić. Dzieci nie są małymi dorosłymi. Mają różne zainteresowania i zdolność skupiania uwagi. Niektóre są bardziej uprzejme, a inne mniej. Nie wiem, co chcesz osiągnąć dzwoniąc do rodziców", "10 dzieci w tym wieku to w zasadzie mini klasa. Jest powód dla którego nauczyciele prowadzą zajęcia według ścisłej rutyny. Oczekiwanie, iż taka grupa będzie siedzieć cicho przez ponadpółtorej godziny, a następnie postępować dokładnie według planu, jednocześnie utrzymując dom w czystości i czekając, aż dasz znak, iż zaczniesz filmować, jest nierozsądne. Zdecydowanie odradzam informowanie rodziców" - pisali.


Inna mama przyznałam, iż znalazła się w identycznej sytuacji i wyciągnęła z niej pewne wnioski. Po pierwsze, rodzice muszą mierzyć siły na zamiary i mieć na względzie, iż upilnowanie większej grupy jest trudne. Po drugie, lepiej zaakceptować fakt, iż kilkulatki mogą nie chcieć trzymać się ustalonego sztywno planu. "Też próbowałam zorganizować urodziny mojej 8-latce w klimacie nocy filmowej. Przyszły same dziewczynki, mamy projektor i ustawiliśmy go na zewnątrz. Wśród dzieci panował kompletny chaos. gwałtownie pojęłam, iż muszę organizować imprezy w mniejszych grupach, jeżeli naprawdę chcę, by dzieciaki obejrzały film. Takie zachowanie bywa frustrujące, ale mają tylko 8 lat" - napisała w komentarzu.
A czy Ty, gdzie wyprawiasz urodziny dziecku? A może masz jakieś interesujące wspomnienia z organizacją tego typu uroczystości? Podziel się z nami swoimi doświadczeniami! Napisz w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału