Miasto tętniło wieczornym życiem — klaksony samochodów, odgłosy kroków na chodniku, śmiechy dobiegające z otwartych ogródków restauracji, ozdobionych światełkami. Przy stoliku numer 6, na zewnątrz eleganckiej włoskiej trattorii, siedział w milczeniu Bartosz Kowalski, obracając w dłoni kieliszek wina. Przed nim stał talerz z niedotkniętym risottem z krewetkami. Bogaty zapach szafranu i trufli zdawał się go […]