Populacja motyla monarchy, jednego z najbardziej rozpoznawalnych owadów Ameryki Północnej, spadła w ciągu dwóch dekad o blisko 80 proc. – alarmują naukowcy na łamach „Current Biology”. Eksperci wzywają Kanadę, USA i Meksyk do skoordynowanych działań na rzecz ochrony tego gatunku, który stoi dziś w obliczu ryzyka wyginięcia.
Wschodnia populacja monarchów, migrujących co roku między Meksykiem a Kanadą, liczy w tej chwili mniej niż 40 mln osobników – w porównaniu ze średnią 300 mln w latach 90.
– To niepokojąco niskie liczby. Katastrofa w Meksyku mogłaby unicestwić całą populację – ostrzega prof. Ryan Norris z Uniwersytetu w Guelph.
Główne przyczyny spadku to utrata siedlisk lęgowych, zanik trojeści – jedynej rośliny żywicielskiej gąsienic – wycinka lasów zimowych w Meksyku, pestycydy i zmiany klimatu. Autorzy badania proponują inwestycję 150 mln dol. w odtwarzanie siedlisk, szczególnie w amerykańskim Środkowym Zachodzie.
Kanada już przeznaczyła ponad 10 mln dol. na 79 projektów ochronnych, a tysiące osób sadzi trojeście w ogrodach.
– Każdy może pomóc. To kultowy gatunek, którego strata byłaby nieodwracalna – podkreśla Norris.
Monarch to nie tylko symbol przyrody, ale także część kultury w Meksyku, USA i Kanadzie.
– jeżeli nie podejmiemy działań, jeszcze za naszego życia możemy go stracić – ostrzega ekolog Tyler Flockhart.
Na podst. Canadian Press