Było to w sierpniu - ciąg dalszy wspomnień i finał.
Po skończeniu etapu (pisałam TUTAJ) haftowania obrazka jesieni - 22 sierpnia, przystąpiłam do ostatniego etapu wyszywania.
Do 24 sierpnia wyszyłam niemal 1/3 z pozostałej części obrazka.
Jednak nie było mi dane zakończyć haftowanie jesieni tego dnia, z prostego powodu - skończyła się nitka w odcieniu brązu.
Ponieważ było już zbyt późno, by skoczyć do pasmanterii i uzupełnić brakujący odcień muliny, musiałam cierpliwie poczekać do następnego dnia.
27 sierpnia, robiąc zwykłe zakupy, zahaczyłam o pasmanterię w wiadomym celu.
Jakież było moje zdziwienie, gdy później, po wyszyciu brakującego fragmentu drzewa, zauważyłam, iż nowo zakupiona mulina nieco różni się odcieniem, a przecież numer koloru odpowiada numerowi poprzednio użytej muliny.
Pewnie przy innym obrazku byłby problem i trzeba byłoby ten stary odcień wypruć, ale ponieważ jesienne drzewo i tak ma wiele odcieni, więc ta różnica w tonacji koloru, w spojrzeniu na cały obrazek po prostu znika.
Wspomnienia o haftowaniu zimy już niebawem.
Chciałabym zakończyć wspomnienia o wyszywaniu pór roku do pierwszego dnia zimy i myślę, iż jestem na dobrej drodze.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :) jestem na dobrej drodze.