Ziemię jadł nie tylko chłopczyk z moich rodzinnych historii. Próchniczy humus uwielbiała też mała Suzanne Simard, późniejsza leśniczka i naukowczyni, która badała połączenia między drzewami i mikoryzę, tak istotną dla prawidłowego funkcjonowania lasu. Simard śmieje się, iż może wchłonęła swoje przeznaczenie badaczki ryzosfery (tego, co dzieje się wśród korzeni) razem z glebą, przez osmozę.
Kultury kompostu
Rozległy ogród za starym drewnianym domem. Wyrzucam obierki, resztki jabłek, kapusty, ziemniaków, które zjedliśmy na kolację. Przyglądam się kolażowi resztek i przypominam sobie, iż wewnątrz tej sterty rozkładających się ciał roślin temperatura może sięgnąć 65 stopni.
To dlatego pewna para poprowadziła pod kompostem rurki i puściła nimi wodę, by ogrzewała się, płynąc do prysznica stojącego w ogrodzie.
Kompost jednych odrzuca, innych przyciąga, staje się czasem motywem literackim. W kompost gapi się bohater „Chochmy”, zbioru opowiadań łotewskiego pisarza Svensa Kuzminsa; robi to tak zapamiętale, iż jego zaniepokojona matka pisze list do działu psychologicznego lokalnej gazety:
„(…) Po długim przesłuchaniu Dzidzis w końcu przyznał się, iż kompost wydaje mu się bardzo ciekawy, bo można w nim obserwować «zadziwiające zmiany dokonujące się w przyrodzie i aktywne życie owadów». Kiedy zwróciłam uwagę, iż kompost okropnie śmierdzi i jest pełen mikrobów i bakterii, krnąbrny chłopak odpowiedział, iż już do tego przywykł i iż to wzmacnia jego «system odpornościowy», choć wątpię, czy w tym wieku wie w ogóle, co to znaczy”.
Tajemnice streptomyces
Więc chyba jestem Dzidzisem, bo zaczynam intensywnie się zastanawiać, na co adekwatnie patrzę, co tam się dzieje i kto to robi? Czy będzie z tego w końcu gleba? Rozglądam się, wokół szumi las, cały dzień po nim chodziłam, ale po czym chodziłam naprawdę? Co to jest „ziemia”?
„Próchnica, czyli humus, to tłusty czarny produkt rozkładu tkanki organicznej, grób zmarłych roślin, chrząszczy i gryzoni; kompost Matki Natury. Oddziela ona świeżą ściółkę z opadłego igliwia i liści roślin od leżącej głębiej nieorganicznej gleby, będącej produktem erozji skały macierzystej.” – odpowiada Suzanne Simard.
A więc pod spodem erozja, na wierzchu rozkład. Przypominam sobie wycieczkę na teren dawnej poznańskiej fabryki Akwawit. Za płotem, za zamkniętą na klucz bramą, czekał na nas świat przejęty przez rośliny. Do tego stopnia, iż na betonie utworzyła się już cieniuteńka warstwa próchnicy. Kto to zrobił?
„Te maleństwa, które jedzą ciała liści na podłodze lasu.
Rozcieram w palcach zimną grudkę ziemi,
Proch wypełnia poziomice egzotycznej mapy (…)”
To Julia Fiedorczuk z wiersza „Kompost”. Gdy Julia rozciera w palcach grudkę ziemi, na pewno czuje ten zapach – wilgotna ziemia pachnie przecież esencją życia.
Tymczasem to geosmina. No i tu się zaczyna kosmos, kosmos z trudnymi, ale pięknymi słowami, które raz zapamiętane, będą nam towarzyszyć podczas leśnych wypraw. Geosminę wytwarzają promieniowce – rodzaj bakterii, które spotkacie w ściółce leśnej. Większość z nich należy do rodzaju Streptomyces.
W podcaście „Miesiąc w nauce” Łukasz Lamża przytacza badania z 2022 roku, które pokazują, iż być może geosmina ma funkcję odstraszającą – bakterie przeganiają za jej pomocą nicienie, które próbują je zjeść. Kryminalne tajemnice gleby.
Promieniowce są siłaczami, rozkładają nierozkładalne, choćby chitynę, a żeby szczęki opadły nam jeszcze niżej – wytwarzają antybiotyki wykorzystywane dziś w medycynie.
Streptomyces są liderami stawki – produkują streptomycynę, antybiotyk odkryty przez Selmana Waksmana i jego ucznia Alberta Schatza, który zauważył, iż substancja ma wpływ na prątki gruźlicy. Aha, no i Streptomyces mieszkają również w kompoście.
Czy wiesz, po czym chodzisz?
10-15 centymetrów wierzchnich pedosfery, czyli czegoś jak atmosfera, tylko pod naszymi nogami, jest pełne stworzeń. Grzyby, bakterie, glony, sinice – zamknij oczy i wyobraź sobie, iż idziesz przez las, ziemia ugina się pod stopami i jest pełna życia. w uproszczeniu ogromnym mówiąc – mikroorganizmy w glebie sprawiają, iż jest tam tlen, przewiew, rozkład, a więc i substancje odżywcze dla innych bytów. A jeżeli wierzchnia warstwa ziemi umożliwia rozwój roślin, to za ich sprawą umożliwia również utrzymywanie wilgoci, wiązanie gleby, podtrzymywanie bioróżnorodności.
fot. Maria Krześlak-Kandziora
To teraz spójrzmy za okno. Za moim jest podwórko między blokami, wygrabiono liście, wiatr hula po gołej, ubitej ziemi. Coś tam kiełkuje, ale widać, iż z wysiłkiem. Spójrzmy latem na przyuliczne drzewa podlewane z beczkowozu, jak woda spływa z udeptanej gleby prosto do studzienki. Aż chce się zamówić glebogryzarkę i wszystko to zaorać, przeżuć, spulchnić, odzyskać dla życia. Bo gleba też może się zmęczyć i w końcu zasklepić. Zalana betonem, asfaltem, zamęczona przez ciężkie pojazdy, przestaje być gościnnym środowiskiem życia mikroorganizmów.
Mikrokosmos mikroorganizmów pulsuje wokół nas. Nasze ludzkie ciało gości około tysiąca rodzajów życia, pod naszymi stopami pracują bakterie, w powietrzu wirują kolejne – jedne nam sprzyjają, inne, bywa, iż próbują zabić. Gdzieś rozgrzewa się kompost, dojrzewają kiszone buraki, wybucha zapach geosminy – to przecież nie dzieje się samo.
Leżę w lesie na mchu, wdycham zapach ziemi, zamykam oczy i zostawiam już tylko tę myśl, iż wszystko tu działa, trawi, rozkłada i dzięki temu coś innego kiełkuje, rośnie, pobiera substancje odżywcze. Piętnaście centymetrów pod moimi plecami dzieją się cuda, które umożliwiają życie na Ziemi.
Biblioteczka
Jestem filolożką, która stojąc pewnego wieczoru nad kompostem, postanowiła dowiedzieć się, co to jest ziemia. To nie jest tekst naukowy, ale wszystkie informacje w nim zawarte są prawdziwe. W ich znalezieniu pomogła mi literatura. Polecam wszystkim fascynujące czasopismo „Biologia w szkole”, gdzie znalazłam artykuły mikrobiolożki dr Beaty Kowalskiej po wpisaniu w wyszukiwarkę pytania „co to jest gleba??”. Jeden z nich to „Gleba jako środowisko życia mikroorganizmów”. Suzanne Simard poznacie dzięki jej wspaniałej książce „W poszukiwaniu matki drzew. Dowody na inteligencję lasu” (Wyd. Dolnośląskie, przekład: Maria Grabska-Ryńska, Maciej Grabski). Dr Łukasz Lamża nadaje co miesiąc w podcaście „Tygodnika Powszechnego” „Miesiąc w nauce”. Wiersz Julii Fiedorczuk „Kompost” pochodzi z tomu „Tlen” (Biuro Literackie). „Chochmę”, w której Dzidzis wpatruje się w kompost, wydał Marpress, przetłumaczyła Agnieszka Smarzewska.