


W wyniku ostrzału artyleryjskiego i pożarów większość drzew zginęła – dlatego dziś tak kilka z nich ma więcej niż 80 lat. Do wyjątków należą m.in. dwa stare dęby, w tym dąb imienia Wasilija Czujkowa, który w 1979 roku otrzymał nazwę i status pomnika przyrody. W tamtym czasie inna nazwa nie wchodziła w grę – od lat sześćdziesiątych cały teren przekształcano w Park-Pomnik Braterstwa Broni i Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.



Pomnik
Już w listopadzie1945 na stokach Cytadeli stanął pomnik Braterstwa – obelisk upamiętniający radzieckich żołnierzy poległych w walkach o miasto. Część z nich została tu pochowana. Pomnik miał powstać w czynie społecznym. Do jego budowy nakłaniano pracowników Cegielskiego, tramwajarzy, listonoszów, studentów, ale z powodu braku entuzjazmu władze musiały oficjalnie wezwać wszystkich mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat do udziału w pracach. Tych, którzy nie mogli się stawić, zobowiązano do wpłacenia ekwiwalentu pieniężnego w wysokości 50 zł.



Przed 1990 rokiem obelisk wieńczyła półtorametrowa czerwona gwiazda. Podobno „samowolnie” zdemontowali ją strażacy z Masztalarskiej. Co ciekawe, od tego momentu skończyły się anonimy grożące wysadzeniem pomnika, które prezydent miasta otrzymywał w 1989 roku. Nie wiadomo, jak realna była ta groźba, ale nie była to pierwsza taka próba – już w 1953 roku ktoś chciał go zniszczyć.

fot. M. Adamczewska
Sprawa zdjęcia gwiazdy miała finał dyplomatyczny i ciągnęła się aż do 1997 roku, kiedy na obelisku umieszczono nową gwiazdę, mniejszą, brązową i znacznie mniej widoczną. Co równie ciekawe, wiele fotografii z domowych archiwów również pokazuje pomnik bez gwiazdy – „wycinano” ją ze zdjęć, odpowiednio kadrując fotografowany widok. Dziś „czerwona gwiazda” przechowywana jest w Muzeum Historii Miasta Poznania.
W 2023 roku próbowano powrócić do projektu usunięcia symbolu armii radzieckiej z pomnika, ale gwiazdę z brązu chronią międzynarodowe umowy o ochronie grobów i miejsc pamięci, nie jest więc to możliwe bez kolejnych utarczek dyplomatycznych. Z gwiazdą czy bez, dziś ten pomnik wygląda inaczej niż w chwili, gdy powstawał. Monumentalne schody prowadzące do niego zostały obrośnięte drzewami, które przysłoniły stojące obok rosyjskie haubice.



Park
Idea, by teren Cytadeli zamienić w park, zrodziła się już w 1961 roku. W 1962 roku odbyło się pierwsze posiedzenie Społecznego Komitetu Budowy Parku. Patronat nad jego powstaniem objął minister obrony narodowej. Równocześnie zapadały decyzje o kształcie polityczno-historycznym parku, który miał realizować obowiązującą linię partyjną, ale też stać się miejscem rekreacji dla poznaniaków.



Być może w kontrze do monumentalnego pomnika i wielu pomniejszych pomników upamiętniających wojenne czasy już na początku pojawiła się koncepcja umieszczenia na tym terenie nowoczesnych rzeźb, wpisujących się w przestrzeń plenerową, ale pozbawionych ładunku ideologicznego.

fot. M. Adamczewska
Pomysł wpisywał się w ogólnopolską akcję organizowania plenerów rzeźbiarskich, koordynowaną przez Zarząd Sekcji Rzeźby Związku Polskich Artystów Plastyków. W 1967 roku w Wydziale Kultury Prezydium Rady Narodowej w Poznaniu odbyło się posiedzenie poświęcone organizacji Spotkań Rzeźbiarskich w Parku Przyjaźni Braterstwa i Broni na Cytadeli.
Podkreślano wtedy, iż inicjatywa ma nie mieć charakteru martyrologicznego, ale symbolizować „zwycięstwo i nowe życie”.



Rzeźby
Pierwsze były „Mewy” Jerzego Sobocińskiego, które stanęły przy alei Republik w wodnym ogrodzie. Niedawno rzeźbę tę odnowiono i stoi w tym samym miejscu do dziś. Kolejne prace powstawały podczas Poznańskich Spotkań Rzeźbiarskich w latach 1968–1971. Wzięli w nich udział artyści z całej Polski, a także z Charkowa.

fot. M. Adamczewska
Do realizacji wybrano trzydzieści jeden projektów – nie wszystkie udało się wykonać. Część rozpadła się z powodów technicznych, niektóre nie powstały w ogóle. Do dziś z tamtych czasów przetrwały dwadzieścia cztery i większość z nich, jak zakładano, ma rekreacyjny charakter. Tak jak „Niedziela” Romana Tarkowskiego. Jak widać i jak oznajmia tabliczka, pomnik ten przedstawia dziewczynkę z lamą. Dziś jest już trochę zniszczony, beton się kruszy, a w szyi lamy widać żeliwne ścięgna, zniknął też wiatraczek, który podobno trzymała w rękach dziewczynka.
W lepszym stanie są „Zakochani” Ireny Woch. Wokół nich posadzono buki, które niedługo otoczą całującą się parę. Przy jednej z alejek stoi zasłuchana „Skrzypaczka” Józefa Murlewskiego i Don Kichot Tadeusza Dobosza. Z kolei inna praca wspomnianego Sobocińskiego, który był komisarzem plenerów – „Skrzydlaty”, nazywany „Ruskim aniołem” – góruje nad wschodnią częścią parku.



Większość rzeźb na Cytadeli pochodzi sprzed ponad 50 lat, ale na uwagę zasługują też nowsze realizacje. Wśród nich monumentalna praca Magdaleny Abakanowicz z 2002 roku – „Nierozpoznani” – żeliwna grupa 112 bezimiennych postaci, która na trwałe wpisała się w krajobraz parku. W późniejszych latach dołączyły do niej „Żalki” Krzysztofa Sołowieja o kształcie wirujących duchów oraz „Ziarno” Andrzeja Banachowicza, przypominające korale nanizane na nitkę. Obie prace należą do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu.

fot. M. Adamczewska
Przybyło też kolejne drzewo na Cytadeli, które zyskało status pomnika przyrody. W 2021 roku wyróżniono w ten sposób dąb szypułkowy liczący ponad 130 lat. Nazwany został „Dębem Cytadelowców Poznańskich” – na pamiątkę nieumundurowanych uczestników walk o wyzwolenie miasta. Na drzewie tym znajduje się olbrzymia budka lęgowa… dla puszczyka.
Dziś Cytadela to park, który nieustannie się zmienia. Przestrzeń, która niegdyś była areną walki, a później polem ideologicznego przekazu, dziś służy wszystkim: spacerującym, odpoczywającym, pamiętającym i świętującym. realizowane są tu koncerty, festyny i pikniki – jak chociażby Marszałkowski Piknik na FEST.


