Pozbyliśmy się starych zrujnowanych zabudowań wyglądających jak stare porzucone gospodarstwo jak z dzikiego zachodu. Wysprzątano teren i tylko patrzeć jak wejdą porządne maszyny budowlane, które zaczną nam zagęszczać dzielnice i robić wykopy pod kolejne blokowiska. No cóż miasto to i musi być ciasno i gwarno. Ale niestety stanął nam porządny płot z profesjonalna bramą i piękną mosiężną kłódką i nic dalej się nie dzieje. Porządny deweloper to powinien juz postawić najpierw WC później jakiś barak biurowy i tablice przy bramie. Niestety nie ma tych rzeczy i płot jedynie ukrywa porządnie wyrastające samosiejki. Więc, po co było się śpieszyć i rozwalać ruiny -mogłyby służyć jeszcze jakiś czas, jako tło do wojennych filmów. A teraz tylko mamy farmę niezagospodarowanej roślinności (chyba, iż po cichu jakieś konopie tam posadzić) w mięście, żeby hektary się marnowały? Jaka to gospodarka?