Nazywana „białym złotem” i pożądana przez możnych tego świata, na dobre zagościła na dworach XVIII – wiecznej Rzeczypospolitej. Jej wiernym miłośnikiem był August II, który nie szczędził środków na uzupełnianie swoich zbiorów o nowe i wyjątkowe dzieła a także misternie planował kolejne miejsca ekspozycji – tak, aby każdy odwiedzający jego pałace gość był w pełni świadomy, z jak wielkim kolekcjonerem porcelany ma do czynienia. Dzisiaj my też możemy przyjrzeć się saskim skarbom i niczym goście króla – bez żadnego specjalnego zaproszenia, a jedynie z biletem w dłoni – pod jego nieobecność wstąpić na Wawelskie Wzgórze i zajrzeć do „Gabinetu Porcelanowego” – a tam cuda i cudeńka, jak na Zamek Królewski przystało.
… Zaraz, zaraz, ale gdzie w tym wszystkim różowy mops!?
Otóż, Gabinet Porcelanowy jest miejscem wyjątkowym, a przez to trudnym do znalezienia w licznych zakamarkach wawelskiego wzgórza. Wejść do niego można poprzez Prywatne Apartamenty Królewskie, przez pałacowy dziedziniec. Niby nie taka trudna sprawa, ale kiedy turysta przejdzie przez zamkową bramę, pokona ponad sto schodów i już niemal podziwia Wisłę z góry, może poczuć się nieco przytłoczony. Z jednej strony Katedra, nieco dalej Dzwon Zygmunta, Skarbiec Królewski, krypty, wystawy stałe i czasowe, a do tego wszystkiego Smocza Jama i krakowski smok! Od takich dobrodziejstw niejednemu może się w głowie pomieszać i o Gabinecie Porcelanowym zapomni.
I właśnie tutaj ze wsparciem przychodzi mops – zwierzęcy drogowskaz i psi orędownik porcelany, który z dobrych kilkudziesięciu metrów przyciąga wzrok turystów. Chociaż dla jednych różowy mops w otoczeniu kilkusetletnich zabytków to kicz, od którego aż oczy bolą, dla drugich to świetna reklama niewielkiej ekspozycji. Przyznam, iż ja plasuję się raczej w drugiej grupie (jeśli kontrowersyjna forma promocji ma zwiększyć popularność pełnego sztuki miejsca – dlaczego nie? Od oglądania różowej figury nikt chyba jeszcze nie umarł ) i byłam bardzo interesująca waszego zdania. W ankiecie na facebookowym profilu Szlaki Sztuki, aż 76% osób stwierdziło, iż wawelski różowy mops na Wawelu to kicz. Cóż, z opinią na temat sztuki co prawda nie dyskutuje się, ale moim zdaniem w przypadku przyciągnięcia większej grupy ludzi na wystawę, cel może uświęcać środki.
Mops na Wawelu zaprasza na wystawę Gabinet Porcelanowy | fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
„Białe złoto” na królewskich salonach
Król August II Mocny słynął nie tylko z posiadania licznych kochanek i jeszcze liczniejszego potomstwa. Zapisał się w historii jako jeden z najbardziej znanych na świecie XVIII-wiecznych kolekcjonerów porcelany. Za jego rządów rozpoczęto produkcję miśnieńskiej porcelany, którą król mocno wspierał poprzez indywidualne zamówienia.
Kiedy w 1721 August II Mocny postanowił policzyć egzemplarze swojej kolekcji, okazało się, iż posiada około 20 tysięcy przedmiotów z porcelany. w tej chwili zbiór „białego złota” na Wawelu liczy ponad 400 okazów, a znaczną część kolekcji króla można podziwiać również w Dreźnie, gdzie znajdują się największe i najbardziej wartościowe kolekcje porcelany na świecie.
Gabinet Porcelanowy | SzlakiSztuki.pl, 2024
Na wystawie zobaczymy szeroki przekrój porcelanowych precjozów: wazy, talerze i filiżanki, a także dzbanki, misy i stołowe figurki. W XVIII wieku szczególną popularnością cieszyły się motywy japońskie wykończone świetlistą emalią i ozdobione drobnymi kwiatami, ptakami, smokami oraz mitologicznymi postaciami. Wśród dekoracji wzorowanych na stylu japońskim możemy też zobaczyć przedmioty zarezerwowane tylko dla królewskiego dworu, które są oznaczone czerwonym lub żółtym lwem, bądź czerwonymi smokami.
Zbiory porcelany na Wawelu | fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
Nie tylko porcelana
Chociaż nazwa wystawy „Gabinet Porcelanowy” jednoznacznie wskazuje, co możemy po zakupieniu biletu zobaczyć, organizatorzy przygotowali dla nas kilka niespodzianek. Są wśród nich meble z epoki, szkło użytkowe oraz srebra z królewskiej kolekcji. Nie wiem jak was, ale mnie zawsze fascynowały zbiory królewskiej zastawy, dzięki którym lepiej mogłam sobie wyobrazić dworskie bale i uczty
fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
Zwierzęta w porcelanowej kolekcji
Król August lubował się w przedmiotach, które miśnieńska manufaktura tworzyła tylko dla niego. Zamawiał w niej nie tylko porcelanę użytkową, ale także dużych rozmiarów figury zdobiące salony i przestronne wnętrza.
Unikatowym przedmiotem, który zobaczymy na wystawie w Zamku Królewskim, jest naturalnej wielkości „Lis z kurą w pysku”. Wysoka na 44,5 cm figura jest unikatem na skalę światową – do naszych czasów zachowało się tylko sześć lisów, które są postrzegane jako jedne z najważniejszych realizacji manufaktury w Miśni. Proces powstawania tych porcelanowych zwierząt był bardzo skomplikowany, a wiele dzieł uległo zniszczeniu podczas suszenia.
„Lis z kurą w pysku” | fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
Lisa, podobnie jak większość prezentowanych podczas wystawy przedmiotów, możemy podziwiać z każdej strony. Oświetlenie eksponatów i lustrzane odbicia w zestawieniu z czarnym tłem tworzą niezwykłą i wyjątkowo elegancką scenerię, która sprawia wrażenie, iż prezentowane przedmioty unoszą się nad ziemią. Brakuje tylko wróżki, która dzięki zaklęcia mogłaby tchnąć na nowo życie w te niezwykłe zwierzęta, zamienione w posągi przez złą wiedźmę
Naturalnej wielkości zwierzęta zobaczymy również w Dreźnie, gdzie zdobią galerię wejściową Pałacu Japońskiego.
Pałac Japoński | Zwinger, Drezno | fot. SzlakiSztuki.pl, 2023
Skoro o zwierzętach mowa, są i one – mopsy, które chcąc nie chcąc, stały się twarzami (a raczej pyskami) wawelskiej ekspozycji.
W XVIII wieku, kiedy na dworach zapanowała moda na wszystko co ma związek z Dalekim Wschodem, mopsy cieszyły się wyjątkowym zainteresowaniem. Niemal każda dama pragnęła towarzystwa małego pieska z wyłupiastymi oczami – w końcu wyhodowano go na dworze samego cesarza Chin.
W tym samym wieku dużą popularnością wśród możnych cieszył się również Zakon Mopsa, który naśladował loże wolnomularskie. Połączył on elity katolickie z wielu państw w momencie, kiedy kościół potępił masonerię. Figurki mopsów zdobiły meble możnowładców, a także pojawiały się jako elementy dekoracyjne lasek.
Wygląda na to, iż zagadka pojawienia się różowego mopsa na Wawelu została rozwiązana. Zachęcam do zwiedzania, a ja tymczasem kontynuuję eksplorowanie miasta w poszukiwaniu innych, tajemniczych śladów i szlaków sztuki