"O mój Boże!". Donald Trump rzucił Los Angeles na kolana. Ulicą rządzi strach i paniczny lęk

4 godzin temu
Zdjęcie: Agenci federalni z amerykańskiej służby celnej i straży granicznej (CBP) jadą opancerzonym pojazdem, powoli poruszając się wzdłuż Wilshire Boulevard w pobliżu MacArthur Park w Los Angeles w Kalifornii


— Nie wychodzimy z rodziną. Tylko praca, dom, praca, dom – mówi Dulce Maria Caro, menedżerka restauracji El Chapulin w Los Angeles. Strach ogarnia choćby tych, którzy wspięli się na najwyższe stanowiska w rządzie stanowym, takich jak Fabian Nunez. — Wszyscy myślimy: "O mój Boże, to nie tylko ogrodnicy i sprzątaczki". Wszyscy Latynosi czują, iż nie możemy wyjść z domu bez paszportu — mówi. To obraz Los Angeles, które padło ofiarą nalotów służb migracyjnych na polecenie Donalda Trumpa. Tętniące jeszcze niedawno życiem niektóre obszary miasta dziś bardziej przypominają nawiedzoną i opuszczoną mieścinę. Dźwięk brzęczących od wiatru kłódek przy zabarykadowanych sklepach przebija się na zmianę z odgłosem nadlatujących helikopterów.
Idź do oryginalnego materiału