Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska konsekwentnie od 11 lat wydaje pieniądze podatników zgodnie z wyborczym hasłem „Będę sadzić kwiatki” i jest odporna na sugestie, iż sezonowe i nietrwałe kwiaty można zastąpić cała gamą roślin wieloletnich. „Pokolorujemy miasto” – zapowiedziała kilka dni temu rzeczniczka magistratu i ruszyło sadzenie bratków oraz stokrotek za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W tym roku w związku z remontem placu Grunwaldzkiego wiosenne nasadzenia są o kilkanaście tysięcy tańsze niż w 2024, ale kwota i tak robi wrażenie.
– Kwiaty posadzone zostaną na rondzie u zbiegu ulic Kopernika i Kliczkowskiej. Bratki pojawią się w gazonach przy ul. Mennickiej, Trybunalskiej, Komunardów oraz na pl. Wolności pod halą targową na pl. Grunwaldzkim. Poza tym wiosenne kwiaty ozdobią pl. św. Małgorzaty wokół małej i dużej fontanny oraz przy kamieniu pamięci, skwer przy ul Franciszkańskiej, pl. 1000-lecia Państw Polskiego wokół fontanny, pasaż przy ul. Kardynała Wyszyńskiego oraz skwer przy ul. M. Konopnickiej i Grodzkiej, a także skwer przy ul. Dworcowej – podaje rzeczniczka Magdalena Dzwonkowska. – Koszt wiosennej obsady kwiatowej wyniesie 46 872,00 zł brutto. Prace wykona konsorcjum firm Farma Miejska Maciej Karpiński Świdnica oraz Zakład Usług Porządkowych „Jedynka” Piotr Silko Świdnica.
Kwiaty tradycyjnie pod koniec wiosny zostaną wykopane i zastąpione letnimi nasadzeniami, równie nietrwałymi jak bratki i stokrotki. W ubiegłym roku takie nietrwałe „kolorowanie miasta”, łącznie z ozdobnymi donicami i koszami, kosztowała świdniczan 383 724 zł.
Pozostaje otwarte pytanie, czy rzeczywiście warto aż tak duże pieniądze przeznaczać na nasadzenia sezonowe, zwłaszcza, iż część kwiatów trafia w miejsca mało widoczne lub tam, gdzie doskonale sprawdzają się (jak np. na rondach) rośliny wieloletnie.
/red./


