drzewa rzucają błąkający cień
moje ciało bez cienia
świat blady od reklam
życie proste
wybierają jednak ekskluzywne
wczasy luz pieprzony syf
ile można jeść i pić
ludzie zwykli jak sny
głodują błądzą
nie rusza nas to
dobrze nam
człowiek szuka jak pies
oszukuje zdradza łamie zasady
wychodzę na ląd
by dać dobre rady
nie słucha nikt moich słów
wojna trwa daleko
od naszego domu
dobrze nam
niechaj giną ci
co wywołują konflikty
umrzeć mogę
nawet zaraz za przyjaciół swych
za prawdę okłamują mnie
czyszczę broń
pocisków mam pięć
szósty dla siebie
gdy w kosmosie
nie będzie wolnych miejsc
w objęciach śmierci każdy dzień
brak słów odejść czas nie znajdą nas
w naszych głowach kryje się myśl
której nie odczytasz dziś