Doniesienia o odstrzeleniu żubra: "Milczałam dwa dni. Czekałam, aż ktoś o tym głośno powie. Nie można milczeć. Borys - bo tak go nazywaliśmy w okolicy - nie żyje. Został zastrzelony, a raczej odstrzelony" - napisała w środę (12 marca) aktywistka Eliza Kowalczyk. Dodała, iż "znała go przynajmniej trzy lata" i "nigdy nikogo nie skrzywdził". "Pojawiał się w nocy w poszukiwaniu jedzenia, a potem rozpływał się jak poranna mgła w swoich sypialniach w ukryciu. Ostatnio najczęściej widziany w Parku Pałacowym" - czytamy dalej. Post skomentował dziennikarz Adam Wajrak. "Fatalny sposób rozwiązywania problemów. Kula! To wszystko, na co stać mądre i wrażliwe istoty, którymi podobno jesteśmy?" - napisał.
REKLAMA
Komentarz BPN: Skontaktowaliśmy się z Białowieskim Parkiem Narodowym. Dr inż. Katarzyna Daleszczyk, Konserwator Obrębu Ochronnego Ośrodek Hodowli Żubrów, potwierdziła nam, iż kilka dni temu "został wyeliminowany żubr", który pojawiał się na terenie Parku Pałacowego w Białowieży. - Ten żubr już w listopadzie 2022 roku przychodził na plebanię w pobliżu Parku Pałacowego. Wchodził do sadu, wielokrotnie, było to nam zgłaszane, a my go przepłaszaliśmy. Ostatecznie został odłowiony, dostał chipa, dostał obrożę i został wywieziony w głąb Puszczy Białowieskiej - przekazała Gazeta.pl. Dodała, iż zwierzę wróciło po kilku tygodniach i zrzuciło obrożę. - W tę zimę pojawił się w innym miejscu Białowieży, koło restauracji Carska. Tam też zaatakował mieszkańców. Był wielokrotnie przepłaszany, a ostatecznie ponownie odłowiony i wywieziony w głąb puszczy. Ponownie wrócił - powiedziała. Jak słyszymy, zwierzę pojawiało się nie tylko w okolicy Parku Pałacowego i restauracji Carskiej, ale i w innych częściach miasta. Później park oznaczył go także jasną plamą na zadzie, dzięki czemu pracownicy wiedzieli, iż to ten sam żubr.
Zobacz wideo Rafał Kowalczyk: Żubry są zwierzętami socjalnymi, stadnymi, rodzinnymi, łączy je silna więź
Decyzja: Dr inż. Daleszczyk przyznała, iż zwierzę zachowywało się agresywnie. - Przychodził w ciągu dnia do Parku Pałacowego, próbował atakować samochody, którymi pracownicy go przepłaszali. Warto zaznaczyć, iż jest to miejsce, gdzie mieszkają mieszkańcy i które jest chętnie odwiedzane przez turystów. Zwierzę, które jest bojowo nastawione i pojawia się w ciągu dnia, stwarza duże zagrożenie, a on był praktycznie codziennie - powiedziała. Dodała, iż zadecydowano o eliminacji zwierzęcia na podstawie decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. - W oparciu o nią możemy eliminować żubry, które są agresywne i stanowią zagrożenie dla ludzi albo dla innych zwierząt. Ten żubr został zlikwidowany, ale tak jak mówię, najpierw został dwa razy wywieziony, dwa razy wrócił i stwarzał zagrożenie dla ludzi. W naszej opinii nie było na co czekać, aby zrobił komuś krzywdę - podkreśliła.
Przeczytaj także: "Żubr zmarł podczas transportu. 'To nigdy nie powinno się wydarzyć'. Jest zawiadomienie do prokuratury".
Źródła: Eliza Kowalczyk (Facebook), Gazeta.pl