Nazywają je "jabłonią śmierci". To najbardziej toksyczne drzewo świata

9 godzin temu
Choć wygląda niewinnie, to drzewo jest prawdziwym cichym zabójcą. Uznano je za najbardziej trujące na świecie, a sam dotyk może wywołać potężny ból. Ta niezwykła roślina stanowi śmiertelne zagrożenie dla człowieka - choćby wtedy, gdy zapragniemy tylko odpocząć w jego cieniu. Nie bez powodu nazywane jest "jabłonią śmierci".
Manchineel (Hippomane mancinella), określana jako "jabłoń śmierci", to gatunek drzewa należący do rodziny wilczomleczowatych. Występuje głównie na wybrzeżach Florydy, Karaibów, Bahamów, Meksyku i Ameryki Środkowej, przez co uznawany jest za tropikalną piękność wypełnioną mrokiem. W 2011 roku został choćby wpisany do księgi Rekordów Guinnessa, uzyskując tytuł "najbardziej niebezpiecznego drzewa na świecie".


REKLAMA


Zobacz wideo Zdrowotny ogród. Te rośliny oczyszczą powietrze w domu


Najniebezpieczniejsze drzewo świata. Wystarczy jeden kęs lub kropla
Na pierwszy rzut oka manchineel to zwykłe drzewo. Ma do 15 metrów wysokości, posiada bujne liście i niewielkie, zielone owoce, które swoim kształtem przypominają jabłka. Niestety to śmiertelna pułapka. Każda jego część - pień, liście i owoce - jest silnie toksyczna.
Sok, który sączy się z pnia, jest tak trujący, iż choćby najmniejszy kontakt z ludzką skórą powoduje powstawanie pęcherzy, a kontakt z oczami może doprowadzić do ślepoty
- czytamy w Księdze Rekordów Guinnessa. Gęsty sok wydobywający się z drzewa zawiera niebezpieczne substancje chemiczne, w tym forbol, który wywołuje poważne oparzenia skóry, pęcherze oraz trwałe uszkodzenia tkanek. choćby deszcz spływający po gałęziach może być zagrożeniem dla tych, którzy chcą schronić się pod drzewem. Przenosi toksyny, powodując bolesne rany na skórze. Dym z palonego drewna może natomiast podrażniać oczy i uszkadzać drogi oddechowe. Najniebezpieczniejsze są jednak owoce, które kuszą swoim wyglądem, ale nazywa się je "małymi jabłkami śmierci". Ich spożycie niesie poważne, a niekiedy nieodwracalne w skutkach konsekwencje. Objawy zatrucia pojawiają się już po chwili. choćby jeden kęs może prowadzić do obrzęku gardła, wymiotów, krwawienia wewnętrznego, uszkodzenia przewodu pokarmowego, a choćby śmierci.


Skusiły się na lokalne owoce. Ledwo uszły z życiem
O tym, jak niebezpieczne potrafi być to drzewo, przekonały się w 1999 roku turystki spędzające wakacje na karaibskiej wyspie Tobago. Z relacji National Geographic wynika, iż kobiety znalazły owoce na jednej z plaż i postanowiły spróbować "lokalnego przysmaku". Najpierw wyczuwalny był niezwykle słodki smak, a chwilę później rozpoczął się prawdziwy koszmar. Uczucie palenia w przełyku utrudniało im przełykanie śliny. Choć turystki przeżyły, objawy zatrucia ustąpiły dopiero po ośmiu godzinach.
Sprawdź również: Polskie jezioro znika w oczach. Wędkarze ostrzegali. "Bierność władz"


W czasach kolonialnych owoce manchineel rzekomo wykorzystywano do pozbywania się wrogów oraz niewolników. Rdzenni mieszkańcy Karaibów mieli zatruwać sokiem strzały, które pozbawiały ludzi życia choćby przy niewielkich ranach. Obecnie, po dokładnym wysuszeniu drewna i pozbyciu się toksyn, używa się je do produkcji mebli. Ponadto niektóre gatunki gadów oraz ptaków są odporne na tę truciznę. Poszczególne zwierzęta potrafią nie tylko żyć w koronie drzewa, ale także żywić się jego owocami. Osoby odpowiedzialne za tereny, na których rośnie ta niezwykła roślina, zwykle instalują tablice ostrzegawcze lub oznaczają pnie czerwoną farbą. W tym przypadku ostrożności nigdy za wiele.
Źródła: guinnessworldrecords.com, national-geographic.pl, planeta.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału