Wyruszając dziś na Półwysep Helski zakładaliśmy obserwacyjną, a tym bardziej fotograficzną porażkę. To za sprawą porywistego wiatru z kierunku południa i zachodu. Do tego ubyło wsparcia innych innych ptasiarzy, których spora grupa w tej sytuacji ruszyła na Mierzeję Wiślaną. Jednak trudno usiedzieć w domu gdy lecą wróblowate, a pośród nich gatunki rzadkie.
Jak można było się spodziewać wszędzie było pusto. Wiatr okrutnie targał drzewami i krzewami. Również hałasował szumem morza, powietrza i okrywą z liści. Wysłuchanie czegokolwiek graniczyło z cudem, a jeżeli były ptaki to sztormowały głęboko zaszyte w roślinności.
Wobec powyższego bohaterem dnia został widoczny na zdjęciu mieszaniec wrony siwej z czarnowronem (plaża przy oczyszczalni). To prawdopodobnie jeden z potomków czarnowrona, który od lat żyje w Helu. Bonusem natomiast by były grzyby, które masowo pojawiły się między wejściem 65 a 66. W tym piękne prawdziwki. Było ich tyle, iż kurtka musiała posłużyć za koszyk :).
