Mówią, iż są pierwszym w Polsce wegańskim projektem muzycznym. Ich utwory dotyczą praw zwierząt, bo chcą edukować w tym temacie. Mike Ohio (wokal, gitara) opowiedział nam o genezie powstania i misji projektu Wielka Wegańska Inkwizycja.
Przedstaw proszę zespół.
W skład zespołu, a adekwatnie projektu wchodzą: Marcin Kowal (bas), Michał Węgielewski (wokal), Mike Ohio (wokal, gitara) i Jonasz Borkowski (wokal). Wraz z Michałem jesteśmy z Wrocławia, Jonasz z Chorzowa, a Marcin z Drezdenka. Wszyscy jesteśmy aktywistami Anonymous For The Voiceless, organizacji tworzącej Sześciany Prawdy, czyli akcje uliczne przedstawiające przechodniom materiały filmowe z hodowli i ubojni. Do tego bierzemy udział w akcjach organizowanych przez Viva! oraz większych imprezach jak National Animal Rights Day lub Marsz Wyzwolenia Zwierząt.
Kto powołał projekt do życia?
Wielka Wegańska Inkwizycja powstała z mojej inicjatywy. Brakowało mi w najbliższym otoczeniu muzyków, którzy myśleliby w tych samych kategoriach. Okazało się, iż trochę wegan muzykuje i tak połączyliśmy siły. Na początku zaznaczyłem, iż to projekt, bo lista muzyków będzie się zmieniała, zależy mi na różnorodności.
Śpiewacie na temat praw zwierząt. Dlaczego ten temat?
Wybrałem temat praw zwierząt, ponieważ uważam to za największy problem na świecie. Myślę, iż chłopaki się z tym zgodzą. Najważniejsze dla nas są zwierzęta. Nie chcemy, aby czujące istoty były torturowane i zabijane dla 5 minut przyjemności. Ludzie po prostu nie są świadomi skąd pochodzi ich jedzenie. Widzimy ich reakcje w czasie akcji. Wielu z nich jest przybitych, albo włącza im się mechanizm wyparcia. Są też tacy, którzy są tego świadomi i nie mają z tym problemu. To często osoby ze wsi, które od małego uczestniczyły, np. w świniobiciu i taki widok stał się dla nich normalką. Większość z nas nigdy bezpośrednio nie skrzywdziłaby zwierzęcia, więc po co płacimy za to innym? Więc odpowiedź brzmi – chcemy edukować.
Polska znajduje się na 3 miejscu w EU pod względem najwyższego spożycia mięsa (wyniki sondażu YouGov). Myślisz, iż poprzez sztukę uda się Wam dotrzeć do Polek i Polaków?
Wierzymy, iż tak, ale doświadczenie nauczyło nas, iż na to potrzeba czasu. Nie mówię tutaj oczywiście o metodzie małych kroków, bo ludzie często zatrzymują się na wegetarianizmie, który niestety wciąż wspiera hodowlę i ubój. Jest po prostu bardzo dużo osób do uświadomienia. Moim zdaniem muzyka musi być “polityczna”, bo żyjemy w chorym świecie, który chyli się ku upadkowi (kryzys klimatyczny). jeżeli chcemy go naprawić musimy działać na wielu frontach, również przez aktywizm.
Mówicie, iż jesteście pierwszym wegańskim projektem muzycznym w Polsce. Co to znaczy?
Nie chcę brzmieć jak smerf Laluś, ale myślę, iż jesteśmy pierwszymi osobami w Polsce, które mogą z czystym sumieniem śpiewać o wyzwoleniu zwierząt. Oczywiście istnieją inne zespoły, które poruszają ten temat, ale ja nie mógłbym grać takiej muzyki z kimś, kto dokłada swoją cegiełkę do zabijania ponad 60 tys. zwierząt każdej sekundy. Jesteśmy i zawsze będziemy składem złożonym tylko z wegan i aktywistów wyzwolenia zwierząt.
Gdzie Was można spotkać?
Właśnie wypuściliśmy nasz pierwszy singiel pt. Jedne Kochasz, więc można nas spotkać w sieci na kanałach muzycznych. 2 września zapraszam na Marsz Wyzwolenie Zwierząt, gdzie zagramy.
Dziękuję za rozmowę!
- Czytaj także: Zwierzęta mają swoje prawa