Deszczówka ma niemal same zalety: jest darmowa, ekologiczna, a większość roślin woli ją bardziej od wody z kranu. Można ją użyć nie tylko do podlewania, ale i mycia np. tarasów czy rowerów.
Zastosowań ma mnóstwo, stąd jest chętnie używana przez rolników, ogrodników, działkowców czy choćby osoby mieszkające w blokach, które zbierają wodę na balkonie. Woda opadowa jest jednak zwykle zanieczyszczona, dlatego nie nadaje się do picia czy gotowania.
Korzystanie z deszczówki we Francji tylko z zezwoleniem? Nie, ale i tak nie można zanieczyszczać kanalizacji
Wiele portali, zarówno tych mainstreamowych, jak i typowo ogrodniczych, powieliło wyssaną z palca informację, iż we Francji 1 lipca 2025 roku wejdą w życie przepisy, które regulują wykorzystanie wody opadowej.
Nowe przepisy miałyby dotyczyć wszystkich osób zbierających deszczówkę, bez względu na to, jaką ilość wody zgromadzą. Podlewanie trawnika czy zwykłego przydomowego warzywnika ma być według tych rewelacji możliwe wyłącznie po uzyskaniu stosownego pozwolenia w urzędzie.
A nieprzestrzeganie tych wymagań ma niby skutkować poważnymi konsekwencjami – od mandatu w wysokości 135 euro (czyli ok. 575 zł) po karę do trzech lat pozbawienia wolności. Ma to ponoć służyć monitorowaniu jakości wody oraz zwiększeniu bezpieczeństwa sanitarnego.
W zasadzie znalazłem tylko jedno niszowe francuskojęzyczne źródło, które o tym mówi (inny artykuł z portalu farmitoo.com, na który powołują się media, zniknął, a na Facebooku jest oznaczony jako fake news). Nie ma jednak tam żadnej wzmianki o karze więzienia, która wydawała mi się najbardziej zastanawiająca.
Umówmy się: różne zakazy i nakazy są wprowadzane w Unii Europejskiej, ale żeby karać więzieniem za to, iż podlejemy ogródek deszczówką, która i tak by przecież tam sama spadła, wydawało mi się zbyt odjechane.
Pasuje to jednak do m.in. antyunijnej narracji, więc chętnie o tym opowiedział Paweł Usiądek z Konfederacji na Instagramie. Skąd miał te informacje? To po prostu odświeżona wersja fejka sprzed dwóch lat.
"Z pytaniem o nowe przepisy dotyczące wykorzystania wody deszczowej zwróciliśmy się do francuskich fact-checkerów z organizacji Les Surligneurs. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, iż treści podawane przez m.in. Pawła Usiądka przypominają fake newsa, który pojawił się już w 2023 roku. Przedstawicielka Les Surligeneurs, która skomentowała dla nas informacje na temat rzekomego wprowadzenia grzywny w wysokości 135 euro, podkreśla, iż rozpowszechniany przekaz nie ma żadnych podstaw prawnych" – podał portal Demagog.
Ba! Według artykułu 641 francuskiego kodeksu cywilnego "każdy właściciel ma prawo do wykorzystania i utylizacji wody deszczowej, która spada na jego ziemię". Demagog podaje, iż można jednak dostać karę w wysokości 45 tys. euro (prawie 200 tys. zł) lub trzy lata więzienia, gdy zbieranie wody deszczowej prowadzi do zanieczyszczenia publicznej sieci dystrybucji wody pitnej.
I taka kara od razu brzmi bardziej racjonalnie i sprawiedliwie. Do urzędu we Francji trzeba się jedynie zgłosić wtedy, gdy system zbierania deszczówki jest podłączony do kanalizacji. Podobnie zresztą jest w Polsce. U nas również nie można bez pozwolenia odprowadzać wody opadowej bezpośrednio do ścieków.
Deszczówka w Polsce. Co można, a czego nie można?
W Polsce nie ma kar za podlewanie roślin wodą z opadów. Co innego odprowadzanie jej do kanalizacji. To od 2018 roku już jest surowo zabronione (wtedy wody roztopowe i opadowe przestały być traktowane jako ściek w myśl art. 16 pkt 69 Prawa wodnego).
Grozi za to choćby 10 tys. zł lub kara więzienia i są w tym celu prowadzone kontrole. Dlaczego już nie można tego robić? Przyczyna jest prosta i zrozumiała: kanalizacja, szczególnie w miastach, i tak jest często niewydolna w czasie większych opadów, więc nie powinniśmy jej dokładać jeszcze wody.
"Przeciążenie systemów kanalizacyjnych w dużych miastach prowadzi do zalewania ulic i posesji, a także zwiększa ryzyko zanieczyszczenia wód powierzchniowych" – czytamy w artykule portalu biznesinfo.pl.
Zamiast nielegalnego odprowadzania do ścieków, właścicielom działek zaleca się magazynowanie deszczówki – na przykład w beczkach, zbiornikach retencyjnych lub poprzez instalację studni chłonnej, która dodatkowo nawadnia grunt.
Wymaga to jednak uzyskania pozwolenia wodnoprawnego. w tej chwili brak jest ogólnokrajowego programu wsparcia finansowego (w stylu "Moja Woda"), ale warto sprawdzić lokalne inicjatywy samorządowe.