
Nie tylko je kocha – ona je przede wszystkim rozumie
Aleksandra Zubal – więcej niż empatia wobec zwierząt
Są ludzie, którzy wybierają drogę w życiu przypadkiem. Są tacy, którzy długo szukają. A są też tacy, podobnie jak Aleksandra, którzy przyszli na świat z pasją, zanim jeszcze nauczyli się wiązać sznurowadła. Ola od dziecka była otoczona zwierzętami. Nie tylko w znaczeniu – „mam kota i psa”. Jej codzienność to gospodarstwo pełne życia, rytmu natury i odpowiedzialności. Hodowla bydła prowadzona przez tatę, konie, koty, króliki… W tym świecie trudno nie pokochać zwierząt. Nie kryje wzruszenia, mówiąc
– To moi przyjaciele…
Konie i pierwsze marzenia
Jak sama mówi, czasem woli zwierzęta niż ludzi. I nie jest w tym odosobniona. Wielu ludzi też tak ma, bo zwierzęta nigdy nie udają. Wszystko mówią oczami. Najbliższa jej sercu jest klacz. Przyjaciółka, powierniczka, czysta energia w galopie i cisza w dotyku.
– Gdybym miała więcej czasu, wróciłabym do jazdy konnej na poważnie – mówi Aleksandra. Jej miłość do koni to nie hobby. To sposób myślenia, sposób bycia. Kiedy ma czas wolny – zamiast spać do południa – wstaje i idzie do zwierząt. Wakacje? Też u nich. Relaks? Przy nich. Świat? One.
Szkoła, która pozwala dojrzewać pasji
Wybór szkoły był naturalny. Klasa weterynarii w Zespole Szkół Technicznych i Przyrodniczych w Bolesławcu to kontynuacja życia, które zna od zawsze. Trafiła bardzo dobrze, bo w technikum znalazła nie tylko wiedzę, ale też ludzi, którzy patrzą na zwierzęta tak jak ona – z ciekawością i jednocześnie z czułością. Ola szczególnie ceni zajęcia praktyczne, np. akcje „Pokaż swojego pupila” i kreatywne podejście nauczycieli. Jedną z najbliższych jej osób jest pani Katarzyna – nauczycielka produkcji zwierzęcej, która dostrzegła w Oli coś więcej niż tylko dobrą uczennicę – dostrzegła przyszłą specjalistkę.
Olimpiada, która zmieniła perspektywę
Do Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Rolniczych podeszła z pokorą i bez wielkich oczekiwań. W trakcie etapu wojewódzkiego we Wrocławiu była załamana. – Totalnie nie wierzyłam, iż cokolwiek z tego będzie – wspomina zmagania w merytorycznym środowisku. A jednak było. Drugie miejsce. Finał centralny. Ogólnopolski sukces. Nie wynik ją zaskoczył. Aleksandra zaskoczyła samą siebie. Ale prawda jest taka, iż ta wiedza była w niej zakorzeniona od dawna. Bo kto lepiej zrozumie produkcję zwierzęcą niż ktoś, kto wychował się w „animalsowym” środowisku?
Plan na życie? Prosty i jednocześnie najlepszy: robić to, co się kocha.
Ola nie marzy o weterynarii. Widzi siebie raczej w hodowli, blisko koni, blisko natury. Chce pracować ze zwierzętami i dla zwierząt. A kiedy pasja staje się planem na życie – nie ma lepszej drogi. To dziewczyna, która idzie przed siebie w towarzystwie niezawodnych, czworonożnych przyjaciół. Aleksandra jest przykładem na to, iż talent to nie przypadek. To suma czasu, miejsca, ludzi oraz duszy, która po prostu wie, czego chce. Jest już finalistką prestiżowej olimpiady. Jest młodą i dobrze zapowiadającą się ekspertką. Jest wrażliwą osobą, dla której świat zwierząt jest domem. I choć nie wiadomo jeszcze, gdzie ją zaprowadzi przyszłość, jedno jest pewne: Ola tam nie pójdzie – Ola tam pogalopuje. Z pasją. Z determinacją. I z sercem, które bije w rytmie kopyt.

2 godzin temu


![Żywa szopka w Bojanicach już od Wigilii. Mieszkańcy i proboszcz zapraszają! [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/zywa-szopka-Bojanice-11.jpg)


