Miniaturka czy olbrzym? Każdy królik sprawi hodowcy wielka radość

6 godzin temu
Zdjęcie: Sylwester Klimek, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Hodowców Królików Rasowych i Drobnego Inwentarza / Fot. Marzena Smoręda


Podczas tegorocznej wystawy zwierząt w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach odwołano pokazy wielu gatunków ze względu na choroby, takie jak pryszczyca. W pokazie uczestniczyli tylko hodowcy królików rasowych prezentowanych przez Świętokrzyskie Stowarzyszenie Hodowców Królików Rasowych i Drobnego Inwentarza.

– W tym roku na wystawie w Modliszewicach obecne były tylko króliki, królowały, ale muszę podkreślić, iż co roku są one jednymi z najchętniej oglądanych i podziwianych zwierząt. Można powiedzieć, iż królują tu od lat bez względu na konkurencję – mówi Sylwester Klimek, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Hodowców Królików Rasowych i Drobnego Inwentarza.

Podczas XVIII Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Modliszewicach prezentowane były zarówno duże króliki, jak belgijskie olbrzymy jak i małe króliki, miniaturki poprzez nowozelandzkie białe, nowozelandzkie czerwone, WJS czy podpalane. Tytuł czempiona wystawy otrzymał w tym roku piękny okaz rasy podpalanej.

Fot. Marzena Smoręda

Świętokrzyscy hodowcy przywieźli w tym roku do ŚODR około 60 królików. Hodowcy przyjechali do Modliszewic z całego województwa świętokrzyskiego. Pogoda dopisała, zwierzętom dopisywał też apetyt. Zajadały się sianem i jęczmieniem, czyli tym, co lubią najbardziej.

Jak mówi Sylwester Klimek, hodowla królików jest wielką pasją wszystkich członków stowarzyszenia.

– To jest hobby dla bardzo wielu osób. o ile ktoś kocha zwierzęta, to powinien zdecydować się na opiekę nad królikami, które są bardzo przyjazne w kontaktach z człowiekiem i chętnie odwzajemniają miłość. Można je hodować choćby w domu, gdzie gwałtownie uczą się korzystać z kuwety. Potrafią jednak podgryź fotel czy kanapę. Trzeba im to jednak wybaczyć – mówi prezes Klimek, sam zakochany w królikach od wielu lat.

Fot. Marzena Smoręda
Fot. Marzena Smoręda


Idź do oryginalnego materiału