Leśnicy pokazali zaskakujące nagranie. Nie wszystkim się spodobało. "To się nie da odzobaczyć"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Dariusz Gorajski / Agencja Wyborcza.pl; Nadleśnictwo Rudy Raciborskie, Lasy Państwowe / Facebook


Lasy Państwowe po raz kolejny wzbudziły duże zainteresowanie wśród internautów opublikowanym nagraniem. Tym razem dominującą emocją zdaje się być obrzydzenie, ale w niektórych przypadkach towarzyszy tu zaciekawienie, a choćby fascynacja. W końcu leśnikom udało się uchwycić powstanie nowego życia.
Kanały Lasów Państwowych w mediach społecznościowych to bogate źródło ciekawostek dotyczących szeroko pojętego świata przyrody. Często są to zjawiska, które zwykle umykają naszej uwadze. Czujni leśnicy wychwytują jednak wszystko, a potem dzielą się tym w sieci, opatrując to przystępnie przedstawioną wiedzą. Ostatnio opublikowali nagranie nagich ślimaków podczas kopulacji.


REKLAMA


Jak rozmnaża się pomrów? Lasy Państwowe podzieliły się zaskakującym nagraniem
Nadleśnictwo Rudy Raciborskie wspomniany post zamieściło 8 października 2024 roku. Już na wstępie dowiadujemy się z niego, iż załączony filmik został czterokrotnie przyspieszony. Co ciekawe, ślimaki nagie są obojnakami, więc mogą zapłodnić się samodzielnie. Mimo to najczęściej w tym celu poszukują partnera i dochodzi do zapłodnienia krzyżowego. Właśnie z takim aktem mamy tu do czynienia.


Pomrowy wielkie podczas kopulacji zwisają głową w dół zawieszone na śluzowatym paśmie, którego długość może sięgać choćby pół metra. Splątują się ze sobą, wyciągając swoje niebieskie prącia. Może wydawać się to lekko dziwne, ale wyrastają one w okolicy szyi, a dyndając w powietrzu, zaczynają siebie szukać


- wyjaśniają leśnicy. Gdy dojdzie już do połączenia prąci, następuje wymiana komórek rozrodczych. Internauci mieli bardzo zróżnicowane uczucia odnośnie tego procesu.


Ostatnio udało mi się zaobserwować. Dziwaczny akt, a jednocześnie fascynujący. Generalnie 'dirty dancing' po ślimaczkowemu.


Czytałam o tym nie raz, ale zobaczyć na filmie to się nie da odzobaczyć. Na swój sposób fascynujące.


Widziałam to kiedyś na żywo. Mało kiedy czułam się tak zniesmaczona, jak wtedy, serio. To mną wstrząsnęło!


Gatunek inwazyjny, szkodnik i roznosiciel pasożytów. Także żaden spektakl, tylko horror


- czytamy w komentarzach. Pomrowy wielkie faktycznie są postrzegane przez wiele osób jako szkodniki, co zresztą było podkreślane przez większą liczbę osób. Czy jednak faktycznie stanowią zagrożenie?


Czy pomrów wielki jest groźny? Tego mięczaka lepiej gwałtownie pozbyć się z przydomowego ogrodu
Jak podaje Instytut Ochrony Przyrody PAN, pomrów wielki jest uznawany za "potencjalnie inwazyjny gatunek obcy". Mięczaki te największe szkody wyrządzają w przydomowych uprawach ogrodowych i magazynach warzyw. Są bardzo żarłoczne i zjadają owoce, bulwy oraz zielone części roślin, więc gwałtownie mogą ogołocić całe grządki. Portal Medonet podkreśla z kolei, iż sam pomrów wielki nie jest toksyczny, ale problem stanowi wydzielany przez niego śluz, który może przenosić różne groźne patogeny.


Prawdopodobnie toksyczność, która często przypisywana jest ślimakom, może wynikać z obecności patogenów chorobotwórczych w śluzie, który ślimaki produkują. Dzięki niemu mogą się poruszać i żerować na roślinach. Śluz jest bardzo lepki i mogą się w nim znajdować bakterie, wirusy oraz grzyby. W śluzie ślimaki mogą przenosić też różne pasożyty


- wyjaśnia dr Monika Jaskulska w rozmowie z Medonet.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału