Nasza historia zna określenie „Sejm Niemy”. Tak nazwano obrady Sejmu I Rzeczypospolitej z 1717 roku, kiedy posłów nie dopuszczono do głosu.
To porównanie przyszło mi na myśl, kiedy przeczytałem proponowany porządek i regulamin obrad XXV Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ, który za kilka dni będzie obradować w Jachrance. Naczelna Rada Łowiecka nie przewidziała „dyskusji”. Być może organizatorzy przewidują dyskusję w trakcie poszczególnych punktów, ale to znaczy, iż przewidują omówienie zaledwie trzech punktów – sprawozdania Rady Naczelnej za kadencję 2018-2023, ustalenia kierunków działania PZŁ, pod którym to punktem Naczelna Rada Łowiecka rozumie zatwierdzenie opracowanej rok temu „Strategii Zrównoważonego Rozwoju łowiectwa” oraz nad zmianami w statucie.
Kulawy zjazd
Dwie pierwsze dyskusje nie mają większego znaczenia, bowiem sprawozdanie poprzedniej NRŁ dotyczy okresu zakończonego dwa lata temu, a od tego czasu sporo się zmieniło, Natomiast „Strategia” – dobrze zrobiona -jest dokumentem, który nijak się nie odnosi do naszych bieżących problemów.
W proponowanym porządku obrad nie ma sprawozdania obecnej Naczelnej Rady Łowieckiej za ostatnie dwa lata, jak również wystąpienia łowczego krajowego. W dokumentach, jakie otrzymali delegaci jest wprawdzie „Raport Roczny Łowczego Krajowego za rok 2024”, ale to… lektura do poduszki. Organizatorzy zjazdu nie przewidują żadnego odniesienia się delegatów do działań naszej władzy wykonawczej…
Wiem, iż nie jest przez nas wybierana – choć przez nas opłacana – ale uważam, iż nic nie stoi to na przeszkodzie, by wyrazić nasze zdanie, co do poczynań Zarządu Głównego, a pośrednio i zarządów okręgowych. Może byłoby pozytywne, może negatywne, może trochę takie, a trochę takie, ale moim zdaniem, bez tego zjazd będzie „kulawy”.
Sprawozdanie z działalności
Obowiązek ten nie wynika ze Statutu ((kolejna jego wada nie przedstawiona do poprawki na tym zjeździe), ale uważam, iż „szlachectwo zobowiązuje” i obowiązkiem Zarządu Głównego jest przestawić gremium reprezentującemu 134 tysięcy myśliwych sprawozdanie ze swej działalności.
Sprawozdania w wykonania budżetów związku za mijającą kadencję. Zadziwiające, iż organizatorzy nie przewidują żadnej dyskusji o finansach naszego zrzeszenia!
Dyskusji w sprawach bieżących, ani tzw. wolnych głosów. Inaczej mówiąc porządek Krajowego Zjazdu Delegatów jest gorszy niż porządek pierwszego lepszego Walnego Zgromadzenie Koła.
Znany chwyt
Natomiast mam ochotę bić brawo organizatorom za umieszczenie zatwierdzenia zmian w Statucie na końcu porządku obrad. To znany chwyt – nie chcemy by nad punktem była dyskusja to umieszczamy go na końcu. Delegaci są już zmęczeni, z niecierpliwością spoglądają w stronę szatni, a część już wyjechała, wiec mało kto ma ochotę pochylać się nad propozycjami, więc głosowanie – a będzie ich sporo – obywa się szybko, bez zbędnej dyskusji, po myśli organizatorów…
Mam przeczucie, iż ze strony prowadzących padnie wniosek, by zmiany głosować en bloc, bo tym sposobem te najbardziej kontrowersyjne – wśród nich, ta o obniżeniu quorum do 1/3 – przejdą siłą inercji.
Wprawdzie w sytuacji, gdy nie rozpatrujemy sprawozdań z bieżących działań naszych władz, ani nie rozmawiamy o finansach propozycje zmian w statucie są clou tego zjazdu, ale umieszczenie ich na końcu, to niskich lotów manipulacja i może się nie udać…
Kpina z delegatów
A teraz, co do tej ewentualnej „kulawej dyskusji”. Organizatorzy proponują, by mówca mógł zabrać głos i wyznaczają mu na to… TRZY minuty! Toż to kpina z delegatów! Czy można powiedzieć coś poważnie w trzy minuty?
Można wygłosić kilka komunałów, kilka haseł, można zadać pytanie? Ale poważne wystąpienie w TRZY minuty? Ciekawe, czy na posiedzeniach Naczelnej Rady Łowieckiej, jej członkowie też mają TRZY minuty na wystąpienie?
Te propozycje oznaczają jedno – organizatorzy obawiają się poważnej dyskusji, więc choć nie mają odwagi zupełnie jej zakazać, ograniczają czas do karykaturalnego minimum. Źle to wygląda panowie z NRŁ. Trzeba było od razu napisać, iż „z braku czasu nie przewiduje się dyskusji nad zaproponowanymi punktami”.
Haczyki z PRL-u
Poza tym w regulaminie obrad znajduje się ulubiony haczyk wszelkich organizatorów- możliwość zgłoszenia wniosku o zamknięcie dyskusji – dobrze trzymający się pomysł z PRL-u. Gdy dyskusja zmierza w niepożądanym kierunku zaprzyjaźniony delegat zgłasza wniosek o zamkniecie dyskusji. Wniosek zostaje przegłosowany i kilku niezadowolonych już głosu zabrać nie może
No dobrze- powie ktoś – ale to też jest sposób na zamkniecie dyskusji, gdy staje się zbyt długa i jałowa. Nie – odpowiem na to- zasady demokratyczne wymagają, by wysłuchać wszystkich. I tu powołam się na przykład Sejmu – marszałek prowadzący obrady zamyka dyskusję, gdy lista mówców zostaje wyczerpana, czyli gdy nie ma chętnych do zabrania głosu. A co ma Sejm do KZD?
Ano wiele, bowiem zjazd zrzeszenia to nasz łowiecki sejm!
Ale znalazłem w regulaminie jeszcze jeden haczyk. Projekt zakłada zgłaszanie wniosków o „głosowanie bez dyskusji”. I to jest piękna sprawa! Prowadzący ogłasza rozpoczęcie rozpatrywania punktu, usłużny delegat zgłasza wniosek o głosowanie bez dyskusji, który ma duże szanse przejścia i voila, sprawa rozstrzygnięta bez zbędnej gadaniny, bez „wybrzydzania” mających inne zdanie, dokładnie po myśli organizatorów.
I haczyk trzeci – wnioski do projektów uchwał wywołujące skutki finansowe wymagają wskazania ich wysokości oraz źródeł finansowania. I klops- skąd delegat, który ma wiedzieć, jakie będą skutki finansowe np. propozycji ufundowania ołtarza myśliwskiego w Katedrze Polowej – może je oszacować na oko. Nie mając również dostępu do budżetu zrzeszenia nie jest w stanie wskazać źródeł finansowania. I znów – niby racjonalny zapis, ale tak naprawdę uwalający wszelkie inicjatywy finansowe.
Nawet tak drobne jak pomysł, by zamówić ekspertyzę prawną w sprawie zmiany koloru skarpetek. Ten zapis stosuje się i owszem w dyskusjach sejmowych i samorządowych, ale w sytuacji, kiedy obradujący znają zapisy budżetu.
W naszej sytuacji to kolejne ubezwłasnowolnienie delegatów!
Podwojenie honorowych
Co mnie jednak wbiło w fotel? W pierwszej kolejności ilość propozycji nadania honorowego członkostwa w PZŁ. Naczelna Rada Łowiecka – choć osobiście uważam, iż powinna to być prerogatywa Kapituły Odznaczeń Łowieckich – przedstawiła propozycje nadania tytułu „Honorowego członka PZŁ” 26 koleżankom i kolegom!
Jeśli ta propozycja zostanie przyjęta – a pewnie zostanie przegłosowana – padnie ostatni bastion jakości łowieckich wyróżnień. Masowe nadawanie w ostatnich 15 latach „Złomów” i „Medali św. Huberta” (zwłaszcza tych ostatnich) znacząco obniżyło ich prestiż!
W sumie godność Członka Honorowego PZŁ do 2019 roku otrzymało 64 działaczy łowieckich. Ewenementem był XXII Krajowy Zjazd Delegatów obradujący w 2010 roku, który odmówił nadania członkostwa honorowego PZŁ 14 kandydatom zgłoszonym zjazdowi przez NRŁ, co było wynikiem nie tego, iż niektórzy kandydaci nie zasługiwali na to miano, ale wzajemnego blokowania się grupy poznańskiej, krakowskiej i warszawskiej.
W przeszłości raz na pięć lat najwyższe wyróżnienie otrzymywało kilku myśliwych. Przez ostatnie sześć lat złamano tę zasadę i podczas dwóch ostatnich zjazdów nadano godność Honorowego Członka 26 myśliwym a w tym roku jeszcze kolejnym 15 i 11 powtórnie, więc przez siedem lat zwiększymy tę grupę o ponad połowę. Nie wiem, czy to adekwatny kierunek…
Cytat historyczny
Po zakończeniu Sejmu Grodzieńskiego, na którym posłom zabraniano przemawiać, jeżeli nie chwalili Rosji i prowadzących obrady – tego samego – na którym zatwierdzono drugi rozbiór Polski i tym samym ostatniego Sejmu Rzeczypospolitej Obojga Narodów poseł rosyjski Jakub Sieversa napisał: „Posłowie składali się po większej części z najemników, odgrywających komedię i sztuczne boje, wśród których trudno było zacnego i nieustraszonego męża od zaprzedanych odróżnić”. Ot, tak dla przypomnienia…
P.S.
Na marginesie chciałbym zauważyć, iż przesłane materiały są dowodem wyjątkowego niechlujstwa. Punkt 12 regulaminu obrad mówi, iż prowadzący obrady może dopuścić do głosu poza kolejnością zgłoszeń osoby wymienione w pkt 2 -4. To akurat normalna procedura, bo chodzi o gości. Tylko… Punkt 4 dotyczy procedury zapraszania gości na zjazd, co jest niepotrzebne, bo sprawę reguluje Statut PZŁ.
Punkt 13 porządku obrad mówi, iż w tym punkcie następuje „podjęcie uchwały w sprawie ustanowienia znaku rozpoznawczego (logo) sądom łowieckim i rzecznikom dyscyplinarnym.,… No cóż to nie jest napisane w języku polskim.
Po słowie „ustanowienie” używamy dopełniacza liczby pojedynczej lub mnogiej, natomiast słowo „sądom” jest w dopełniaczu. Więc powinno być „nadanie sądom” lub „ustanowienia znaku sądów” Drobiazg ale mnie razi tak samo jak:
A już na koniec propozycja ustanowienia odznaczenia „Medal stulecia urodzin myśliwego”. Choć idea słuszna nazwa mnie bardzo razi i wydaje się mocno zgrzytająca w uchu. Co dziwniejsze na awersie medalu jest napis „100 letniemu jubilatowi PZŁ” (rewersu niestety projektodawcy „zapomnieli” pokazać) Przy medalach zasadą generalną jest to, by nazwa medalu była na medalu, więc jestem w rozkroku. Jaki to w końcu medal?