Koty i ich kłopoty

6 godzin temu

Kot zawsze chadza własnymi ścieżkami, jest typem samotnika, który nie potrzebuje człowieka. To obiegowa opinia o tym gatunku. Ale czy tak jest rzeczywiście? Czy koty w realiach współczesnego miasta nie potrzebują pomocy? Innego zdania są członkowie Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security, działającej w Poznaniu i okolicach od 2013 roku na rzecz pomocy bezdomnym zwierzętom.

Prawo polskie wyraźnie stanowi, iż „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. To postanowienie ogólne ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt.

Ta ustawa reguluje również różnice między zwierzętami wolno żyjącymi a bezdomnymi, co w przypadku kotów najtrudniej rozpoznać. Nie każdy harcujący na naszych wypielęgnowanych grządkach kot jest bezdomny. Bezdomne w myśl prawa to: zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały.

Natomiast istnieje także zawarta w tej ustawie kategoria zwierząt wolno żyjących, które stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Koty wolno żyjące zawsze były i będą, są istotną częścią ekosystemu miejskiego, bo jak wiadomo ograniczają występowanie szkodników.

Zadaniem człowieka jest pomoc zarówno tym bezdomnym, porzuconym i bezradnym, jak i tym wolno żyjącym, którym człowiek poprzez działania cywilizacyjne coraz drastyczniej ogranicza przestrzeń życiową. Inaczej mówiąc, coraz mniej jest opuszczonych piwnic, pustych działek i dzikich ogrodów, które stanowią bezpieczny azyl tych znakomitych myśliwych.

O to, w jaki sposób można pomagać naszym braciom mniejszym, a szczególnie kotom, zapytaliśmy Panią Katarzynę Andrzejczak, dyrektor lubońskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a po godzinach pracy osobę od lat zaangażowaną w działalność Fundacji Animal Security, laureatkę nagrody „Siewca 2019” w kategorii „Życie publiczne”.

Gazeta Lubońska: Jak określiłaby Pani charakter i zakres działania fundacji?

Katarzyna Andrzejczak: Nasza fundacja powstała ponad 10 lat temu i pierwotnie skupiała w swym gronie wolontariuszy działających na rzecz psów i kotów, które z różnych powodów potrzebowały pomocy i opieki. w tej chwili zajmujemy się tylko kotami. Nasza działalność opiera się na pracy wolontariuszy.

Gazeta Lubońska: Jakimi sposobami pomagacie Państwo swoim podopiecznym?

Katarzyna Andrzejczak: W 2016 r. utworzyliśmy kociarnię, w której azyl znajduje co roku kilkadziesiąt kotów – bezdomnych, chorych, porzuconych, powypadkowych. w tej chwili w naszej kociarni mieszka prawie 80 kotów. Zapewniamy im codzienną opiekę – karmienie, sprzątanie kuwet, podawanie leków, socjalizację z człowiekiem. Aktywnie szukamy im domów, aby w ich miejsce przyjąć kolejne zwierzaki potrzebujące pomocy. Z Miastem Luboń i Poznań mamy zawarte porozumienia na wyłapywanie wolno żyjących kotów i ich sterylizację – co zapobiega szerzeniu się bezdomności tych zwierząt.

Gazeta Lubońska: Co uznałaby Pani za sukces fundacji?

Katarzyna Andrzejczak: Każde uratowane zwierzę traktujemy jako sukces.

Gazeta Lubońska: Państwa działalność opiera się na działaniu prospołecznym, a nie generowaniu zysków. A przecież do każdej działalności potrzeba środków. Z jakimi więc problemami boryka się fundacja?

Katarzyna Andrzejczak: Jako organizacja non profit borykamy się przede wszystkim z problemami materialnymi – brak wystarczających funduszy, brak miejsca, wysokie opłaty za lokal i media. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego, co daje nam możliwość zbierania 1,5 proc. podatku. Jest to nasze podstawowe źródło finansowania bieżących wydatków – czynsz za kociarnię, media, zakup karmy, żwirku, opłacanie faktur za leczenie zwierząt. Cały czas też brakuje wolontariuszy – głównie tych zmotoryzowanych i pracujących codziennie z kotami w naszej kociarni.

Gazeta Lubońska: Jakie, Pani zdaniem, jest miejsce zwierząt w świecie ludzi?

Katarzyna Andrzejczak: Trudno odpowiedzieć na to pytanie – żyjemy w społeczeństwie, które największym szacunkiem darzy psy. Koty są niesprawiedliwie oceniane jako zwierzęta, które poradzą sobie same i nie potrzebują człowieka. To nieprawda – żaden kot nie poradzi sobie bez pomocy. Na wolności przetrwa krótki czas. Na szczęście coraz więcej osób dostrzega konieczność pomocy kotom i zgłasza się po sterylizację i leczenie chorych kotów. Wiele osób dokarmia te wolno żyjące i stawia im domki, by przetrwały niesprzyjające warunki atmosferyczne. Nasze Miasto co roku zapewnia środki finansowe na sterylizację wolno żyjących kotów oraz ich leczenie i zimowe dokarmianie.

Gazeta Lubońska: W jaki sposób jako ludzie, gatunek dominujący, powinniśmy współdzielić zajmowaną przestrzeń z innymi mieszkańcami planety?

Katarzyna Andrzejczak: My ludzie zabieramy zwierzętom coraz więcej terenów na rozbudowę własnej infrastruktury i w zamian nie dajemy nic. Warto rozejrzeć się dookoła, dostrzec zwierzęta żyjące wśród nas i pomagać im w miarę swoich możliwości.

Gazeta Lubońska: Dziękuję za rozmowę.

Materiał opracowała Aleksandra Radziszewska

Podopieczni fundacji fot. Zb. Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security
Podopieczni fundacji fot. Zb. Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security
Katarzyna Andrzejczak z jednym z kotów z fundacji fot. Zb. Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security
Katarzyna Andrzejczak z jednym z kotów z fundacji fot. Zb. Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security
Idź do oryginalnego materiału