Stworzenie uwiecznione na nagraniu to jeżozwierz, który naturalnie występuje głównie w południowej Europie, Afryce oraz Azji. W Polsce natomiast widywany jest jedynie w ogrodach zoologicznych. Mimo to już od początku wcześnie mieszkańcy Dolnego Śląska zgłaszali obecność kolczastego stworzenia. Zwierzę widziano między innymi w gminie Złotoryja.
REKLAMA
Zobacz wideo Małgorzata Tracz o ustawie ws. zakazu hodowli zwierząt na futra
Jeżozwierz na Dolnym Śląsku. "Udało się go zwabić do stodoły"
Najpierw jeżozwierz był widziany w okolicach Lwówka Śląskiego i w Jerzmanicach-Zdróju ale pozostawał nieuchwytny. Potem pojawił się w Złotoryi, a następnie w Kopaczu i Prusicach. Jak wskazuje TVN24, po kilku tygodniach wędrówki zwierzę wyszło na ulicę i zostało sfilmowane przez przypadkowego kierowcę. Tym razem zgłoszenie przyniosło oczekiwany rezultat, ponieważ fundacji "Dziki Patrol" udało się schwytać jeżozwierza.
Jeżozwierz był widziany od początku września. Przemieszczał się. Był widziany w gminie Złotoryja, aż w końcu w Prusicach udało się go schwytać. Zareagowała pani radna gminy Złotoryja, która informowała mieszkańców. Udało się go zwabić do stodoły w jednym z gospodarstw. Złapaliśmy go, już jest bezpieczny
- wyjaśnia w rozmowie z portalem Jakub Matkowski, prezes fundacji "Dziki Patrol". w tej chwili zwierzę przebywa w wolierze, która ma chronić je przed mrozem. Pozostanie tam, dopóki fundacja nie znajdzie dla niego odpowiedniego miejsca.
Został złapany niemal w ostatniej chwili. Na wolności nie przeżyłby mrozów. Jeżozwierz na razie zostanie u nas. Bez problemu wszedł do klatki żywołapki. (...) Dobrze, iż udało się go zabezpieczyć. Jedzenia mu wprawdzie nie brakowało, bo to zwierzę roślinożerne, ale jeżozwierze nie są przystosowane do chłodu. Przy pierwszych przymrozkach odmroziłby sobie łapki, to spowodowałoby ból, trudności z przemieszczaniem się w poszukiwaniu pożywienia i mogłoby doprowadzić do jego śmierci. Jeżozwierz dobrze się u nas odnalazł. Jest bardzo spokojny
- powiedział Jakub Matkowski na łamach "Gazety Wrocławskiej".
Jeżozwierzy jest więcej. Jeden przez cały czas nie dał się złapać
Co ciekawe, jest to już trzeci jeżozwierz, którego znaleziono w ostatnich miesiącach na Dolnym Śląsku.
Te zwierzęta są coraz częściej kupowane do gospodarstw agroturystycznych czy mini ogrodów zoologicznych, ponieważ nie są zbyt wymagające w hodowli, żywią się warzywami i owocami, mają spokojne usposobienia, a wyglądają bardzo reprezentacyjnie. Są jednak bardzo sprytne, potrafią na różne sposoby wydostać się z woliery, jeżeli ta nie jest odpowiednio zabezpieczona, na przykład przez podkopanie się pod ogrodzeniem. Ten jeżozwierz prawdopodobnie uciekł z takiego miejsca
- wyjaśnia prezes fundacji "Dziki Patrol" w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Dwa wcześniejsze jeżozwierze schwytano w okolicach Karpacza. Eksperci obawiają się jednak, iż takich przypadków może być coraz więcej. Wygląda na to, iż się nie mylą, ponieważ od 18 października poszukiwany jest także uciekinier z prywatnego mini zoo w Rybnej. 20 października jeżozwierz został nagrany na jednej z lokalnych ulic, ale mimo starań nie udało się go złapać.
Zobacz też: Prawie 3 metry w rękach Polaków. Polscy wędkarze ustanowili rekord świata
Źródła: tvn24.pl, gazetawroclawska.pl, facebook.com
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

1 tydzień temu




