Chlupiące pod butami błoto, rośliny i słoma na drzwiach i ścianach, odłażące tapety. Meble do wyrzucenia, sprzęty poprzewracane, wszystko mokre. Z taką rzeczywistością muszą się mierzyć osoby, których mieszkania i domy ucierpiały w czasie powodzi.
W mieszkaniu wyraźnie widać, gdzie dotarła woda. Na drzwiach wiszą strzępki traw, ze ścian odłazi tapeta. Widać też, iż niektóre sprzęty domowe po prostu unosiły się na wodzie, a gdy ta zeszła, osiadły tam, gdzie akurat były. Filmujący dodaje, iż to wszystko strasznie śmierdzi.
Mowa o nagraniu, jakie pojawiło się na instagramowym profilu Kamila Siekierki. Możemy na nim zobaczyć, jakie zniszczenia w mieszkaniu powoduje wlewająca się każdą możliwą szparą woda. Z innych filmów, jakie autor wrzucił na Instagram, wynika, iż lokal jest położony w kamienicy, na „wysokim parterze”.
Pewne jest, iż mieszkanie nadaje się tylko do generalnego remontu, a sprzęty domowe są praktycznie do wyrzucenia. Opis filmu nie jest przesadzony: to mieszkanie naprawdę zostało zalane do wysokości ok. 2 metrów. Znajduje się na ulicy Połabskiej, zaledwie kilkadziesiąt metrów od rzeki Nysy.
Przypomnijmy: w Kłodzku zalanych zostało wiele ulic. Pod wodą znalazło się centrum miasteczka, w tym plac Franciszkański. Powódź objęła także kościół Matki Bożej Różańcowej. W Kłodzku przetrwała jedna przeprawa przez Nysę. Zniszczone i ubłocone są całe ulice, leżą na nich kosze na śmieci, drzewa, gruz. Mieszkańcy i służby powoli oczyszczają ulice.
Opisywany przez nas film pokazuje jednak, ile roboty przed nimi. Zmycie błota z ulic to jedno. O wiele trudniejsze zadanie czeka w zalanych lokalach mieszkalnych. Każdy z nich to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy wydanych na remont i nowe wyposażenie. Nie licząc czasu i wysiłku, jaki trzeba poświęcić na remont.
Było gorzej, niż w 1997
Kiedy woda wdarła się do Kłodzka, nikt nie przypuszczał, iż powtórzy się scenariusz z dawnych lat. Mieszkańcy, którzy pamiętali powódź z 1997 roku, byli przekonani, iż ich miasto tym razem wytrzyma i przetrwa niszczycielską falę. Niestety dokonała ona większych zniszczeń niż ta z lat 90.
Przerwana tama w Stroniu Śląskim sprawiła, iż woda błyskawicznie dotarła do Kłodzka i przerwała mozolnie budowane zabezpieczenia. W szybkim tempie spora część miasta znalazła się pod wodą. Choć mieszkańcy robili, co mogli, aby uchronić swój dobytek przed zniszczeniem, niestety nie byli w stanie zatrzymać potężnego żywiołu.
Gdy woda opadła, w sieci pojawiły się pierwsze nagrania ukazujące skalę zniszczeń. Na jednym z nich, opublikowanym na kanale TV SUDECKA, autor idzie przez miasto i pokazuje, jak wyglądają ulice.
Widzimy, iż kamienice, które jeszcze kilka dni temu tętniły życiem, dziś wyglądają jak ruiny. Na ścianach budynków wyraźnie widać, jak wysoko sięgała woda. W niektórych miejscach ślady sięgają choćby pierwszego piętra. Na ujęciach możemy również zobaczyć, jak na ulicach zalega błoto, porozrzucane są fragmenty kostki brukowej, a witryny sklepowe są rozbite i zdemolowane.
– Część mieszkańców pozbawiona jest dostaw prądu, gazu. Woda z wodociągu jest niezdatna do picia. To wszystko chwilę potrwa, żeby przywrócić Kłodzko do normalności – opowiada autor nagrania.
Porzucone samochody, które fala powodziowa porwała jak zabawki, przez cały czas tkwią w dziwnych miejscach. Ulice, którymi jeszcze niedawno można było bez przeszkód przejeżdżać, teraz są całkowicie zablokowane.