Klątwa wyspy bez powrotu. Kto tu zawita, znika bez śladu

11 miesięcy temu

Piekielna wysepka na jeziorze

Envaitenet leży w północnej Kenii. Mała wyspa, znajduje się w południowej części jeziora Turkana. Europejczycy dowiedzieli się o jeziorze w 1888 roku. Podróżnik z Węgier Samuel Teleki i jego austriacki przyjaciel Ludwig von Hönel odkryli je i na cześć księcia Austrii nazwali – Jeziorem Rudolfa.

W czasopiśmie Geography Journal z 1894 r., badacz John Walter Gregory donosi, iż jezioro nazywa się Basso Narok, co w języku miejscowego, najliczniejszego plemienia Samburu, oznacza Czarne Jezioro.

W czasie brytyjskiej kolonizacji, jezioro zachowało swoją europejską nazwę Rudolph. W 1975 roku, po uzyskaniu przez Kenię niepodległości, prezydent Mze Jomo Kenyatta, wydał dekret nadający jezioru nazwę Turkana, na cześć potężnego plemienia zamieszkującego jego okolice.

Wyspa leży około 8 kilometrów od brzegu, to największa wyspa na Jeziorze Turkana. Jej wymiary to 11 na 5 kilometrów. W języku miejscowego plemienia - Envaitenet oznacza "Bez powrotu". Wyspa jest bezludna. Mimo, iż wiele miejscowych plemion mieszka w pobliżu, nikt nie osiedlił się na stałe na tym skrawku lądu, ponieważ panuje powszechne przekonanie, iż miejsce to jest przeklęte.

Nie zawsze tak było. Jak głosi legenda, po raz pierwszy, ludzie osiedlili się w tym złowieszczym miejscu w 1630 roku. Stopniowo było ich coraz więcej, ale dziwił ich fakt, iż w takich dogodnych, warunkach klimatycznych na tym skrawku lądu, nie było absolutnie żadnych zwierząt. Ponadto, niepokój budziły bardzo gładkie, brązowe kamienie, które okresowo gdzieś znikały! A gdy księżyc przybierał kształt sierpa, rozległy się wyraźne, straszliwe jęki.

Wszyscy mieszkańcy mieli wizje z niezwykłymi stworzeniami – które trochę przypominały ludzkie kształty. Po takich doznaniach ludzie byli sparaliżowani strachem, przez kilka godzin i nie mogli wydać z siebie głosu. A potem zawsze komuś przytrafiał się straszny wypadek, ktoś umierał z powodu zatrucia, łamał ręce, albo nogi, topił się w wodzie. Niektórzy twierdzili, iż widzieli makabryczne stworzenia, które pojawiały się nagle tuż przed ich twarzami i natychmiast znikały. Dużo dzieci zaginęło będąc w pobliżu rodziców i pomimo iż długo ich szukano, nigdy nie wróciły do rodziny.

Wielu mieszkańców wyspy, zwyczajnie nie wytrzymało stresu i po prostu odeszło. W tamtych czasach, mieszkańcy Envaitenet, często przybywali na stały ląd, aby handlować różnymi towarami, ale pewnego dnia, jak głosi legenda, w niewytłumaczalny sposób, przestali przypływać. Zaniepokojeni, dwaj miejscowi mężczyźni postanowili udać się na wyspę, aby dowiedzieć się, co się stało z sąsiadami. Kiedy dotarli na miejsce, zastali wioskę całkowicie opuszczoną. Jedyne, co znaleźli, to spalone chaty i rozkładające się ryby. Obaj mężczyźni, co zrozumiałe, byli tym wszystkim przerażeni i natychmiast wrócili na stały ląd, przysięgając, iż nigdy na wyspę nie wrócą. O tym, co zastali na wyspie, poinformowali swoich pobratymców. Ta historia tak przeraziła miejscowych, iż od tamtego czasu nikt nie chce mieszkać na przeklętej wyspie, ponieważ, jak uważają tubylcy, istnieje możliwość powtórzenia losu poprzedników. Nikt, poza ptakami, nie odważył się tam ponownie popłynąć...

Przekleństwo działa

Inna historia dotyczy zaginięcia dwóch badaczy w 1935 roku, podczas wyprawy naukowej brytyjskiego badacza, Vivina Fuschsa. Naukowiec wysłał na wyspę dwóch swoich kolegów – M. Sheflisa i B. Daysona. Przez kilka dni wszystko przebiegało normalne, każdego wieczoru o umówionej godzinie, odkrywcy dawali umówione znaki – na brzegu zapalali lampy, co oznaczało, iż u nich wszystko jest w porządku. Nagle sygnały przestały się pojawiać. Po dwóch tygodniach milczenia, zaniepokojeni brakiem znaków życia swoich towarzyszy, członkowie ekspedycji, wysłali na wyspę ekipę poszukiwawczą. Na miejscu, ze zdziwieniem zauważyli, iż Sheflis i Dayson - zniknęli. Mało tego, nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na to, iż ci ludzie kiedykolwiek tam przebywali! Zaalarmowano lokalne władze, poproszono by dostarczyły samolot poszukiwawczy, który odbył kilkudniowe loty nad wyspą. Wtedy ludzie z plemienia El Molo – w sumie 50 śmiałków, skuszeni ogromnym wynagrodzeniem, przybyli na wyspę i sprawdzali każdy ślad na wyspie. Nie odnaleziono jednak, ani szczątków członków ekspedycji, ani żadnych przedmiotów, które mogłyby rzucić światło na ich zaginięcie.

W 1950 roku historia się powtórzyła. Mimo tabu, zaczęli się tu przenosić odważniejsi, lokalni mieszkańcy. Powoli, powstała choćby swego rodzaju osada. Z czasem, na wyspę zaczęli przyjeżdżać w odwiedziny, krewni i przyjaciele zamieszkałych tu rodzin. Do czasu. Pewnego dnia, gdy na wyspę przybyli goście z kolejną wizytą, zobaczyli tylko puste domy i zepsute jedzenie. Szukano wszędzie, ale na próżno. W końcu poszukiwacze uświadomili sobie, iż to kolejne tajemnicze zniknięcie, wszyscy w popłochu uciekli. Poszukiwań nie wznowiono. Do dziś około 20 osób uznaje się za zaginione.

Co tam się dzieje?!

Jedna z legend na temat Envaitenet mówi, iż na wyspie znajduje tunel, który wypluwa ogień z podziemi. A czyni to miejscowy Bóg, który mieszka w głębi ziemi. Dowodem miały być głębokie korytarze oplatające wyspę. Mieszkańcy plemienia El Molo opowiadali również o tajemniczym, jasno świecącym mieście, które wyłania się z gęstej mgły. Według ich opisów, podczas tego zjawiska wszędzie błyszczą jasne światła o różnych kolorach, są widoczne ruiny z dobrze zachowanymi wieżami, a na tle całej tej urzekającej scenerii słychać żałobną melodię.

Dźwięk jest miękki i delikatny, staje się jednak przenikliwy i powoduje ból głowy. Po takich seansach, członkowie plemienia długo cierpieli na jakąś nieznaną chorobę, po której następował ból mięśni całego ciała, wstręt do jedzenia, wymioty i gwałtowne pogorszenie wzroku.

Ci, którzy odwiedzili wyspę i wrócili na stały ląd, opowiadali, iż wyspa wydawała się dziwna, nie było zwierząt ani ptaków. Jedynie, bardzo bujna roślinność, o niezwykłym jasnym, szmaragdowym odcieniu. w tym miejscu wzgórza są gładkie, jakby wypolerowane. Są też kamienie brunatnej barwy, które jakoby miały "tendencję" do pojawiania się i znikania. Tubylcy twierdzą, iż przy każdym nowiu słyszeli, straszliwe, mrożące krew w żyłach krzyki, zwierzęce albo ludzkie, zamieniające się w przeciągły jęk, który zwykle trwał od kilku minut do godziny!

Z czasem niektóre części wyspy stały się niedostępne dla ludzi, zawładnęła nimi natura. Gałęzie drzew bardzo mocno splotły się z następnymi i stały się twarde jak kamień, na zawsze blokując wejście w głąb terenu. Ponieważ wiele osób przebywających na wyspie doznawało poważnych kontuzji lub śmiertelnych chorób, lub mimo doskonałych umiejętności pływackich – tonęło, narastał strach i przekonanie, iż wyspę zamieszkują straszliwe potwory, kanibale, nie podobne do żadnego, znanego im zwierzęcia. Taki potwór miał się pojawiać przed człowiekiem w najbardziej nieoczekiwanym momencie, wtedy o życiu tego człowieka decydowało to, jak gwałtownie ucieka.

Inne teorie

To nie jest miłe miejsce do życia. Jezioro słynie z największej na świecie populacji krokodyli nilowych, ich ilość szacuje się na około 14 000. Podobno zdarzają się okazy o długości przekraczającej 5 metrów. Skorpiony i żmije dywanowe żyją na skalistych wybrzeżach wyspy. Kiedyś żyły tu jeszcze hipopotamy, ale zostały wybite przez myśliwych. Nic dziwnego, iż nie ma tu również roślinożernych zwierząt. Do tego, to jest wulkaniczna wyspa, mogą zdarzać się erupcje, z gruntu sączyć się trujące gazy, a ziemia może się zapadać pod nogami. W dawnych czasach, do tego regionu często przybywali handlarze niewolników z Sudanu. Jak głosi lokalna opowieść, jedna z rodzin zamieszkałych nad brzegiem jeziora, postanowiła ukryć się na wyspie przed łowcami niewolników. Popłynęli na Envaitenet i słuch po nich zaginął. Na poszukiwania ruszyli ich bliscy i sąsiedzi. Oni także zaginęli.

Źródła:

https://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Turkana

https://afrinik.com/envaitenet-the-island-of-no-return/

https://ibireport.com/the-island-of-no-return-a-look-at-the-strange-island-in-africa-where-anyone-who-steps-foot-there-vanishes/

https://en.kuzminykh.org/1554-envaitenet-island.html

https://presume.pl/wyspa-bez-powrotu

Idź do oryginalnego materiału