Czy tylko my mamy takie pieskie szczęście 



Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po Kudłatym a już kolejny pies na skraju życia..
Nie mamy pojęcia co mu się przytrafiło ale na pewno bardzo dawno temu jadł



Zdjęcia nie oddają smrodu, gnijącej łapy, która jest tak spuchnięta, iż wygląda jak od niedźwiedzia.
Pies jest niesamowicie spolegliwy, cierpliwie zniósł wszystkie zabiegi, a pełna miska wynagrodziła cały ból..
Na razie jest w tak kiepskiej kondycji, iż nie przeżyje ani narkozy ani zabiegu.
Walczymy z temp i stanem zapalnym, najbliższe godziny pokażą czy da się uratować łapę..
Ech, naprawdę przydałby się nam psycholog na etacie, nie da się wywietrzyć głowy, kiedy jedna tragedia goni następną.
Pies musiał się długo błąkać i albo wpadł pod samochód, albo złapał się we wnyki.
Nazwaliśmy go Kantor 

Share
Post
Pinterest
Messenger
Whatsapp