Ostatnie dni maja zachwycają słońcem i urodą. Wiosenne kwiaty kwitną już od wielu tygodni, przynosząc feerię kolorów i zapachów. Na kwiatową terapię najlepiej udać się do ogrodu, na łąkę lub do lasu. W kulturze ludowej znano sposoby, aby zatrzymać piękne zapachy na dłużej.
Czym pachniała dawna wieś? – Wiosna kojarzy się z wybuchem pięknych zapachów kwitnących drzew i roślin, ale także zapachem świeżo zaoranej ziemi, nawozów, zapachami stajni czy obory, skoszonej trawy. Na wsi wiosna pachnie szczególnie bogato. Warto jednak powiedzieć, iż na dawnej wsi, szczególnie kobiety, miały swoje sposoby na zatrzymanie przyjemnych zapachów – mówi Aleksandra Imosa, przewodniczka po Parku Etnograficznym w Tokarni.
– Przywołać można choćby tatarak czy brzozowe gałązki, które zapraszało się do domów, aby pięknie pachniały w chatach na Zielone Świątki. w tej chwili nie używamy ich do odświeżania domów, ale na dawnej wsi te rośliny były popularnym odświeżaczem powietrza – mówi Aleksandra Imosa.
W maju w przydomowych ogródkach kwitną wonne kwiaty, zapachem zachwyca mięta.
– Właśnie miętę uznać można za swoisty dezodorant. Aby odświeżyć oddech żuto listki mięty, panny wkładały jej listki za staniczek. I może właśnie stąd wzięło się powiedzenie „czuć do kogoś miętę”? – opowiada Aleksandra Imosa.
Jak dodaje, w kulturze ludowej popularna była kąpiel w wodzie z dodatkiem mięty.
– Dzieci kąpano w liściach mięty, aby skóra miała piękny, odświeżający zapach – wyjaśnia przewodniczka po Parku Etnograficznym w Tokarni.
