Irańczycy o Polsce. Co sądzą o naszym narodzie?

1 dzień temu

***

Michał zaprasza rodzinę na wakacje. – Kiedy mama i tata przyjechali do Polski, to płakali. Nie tylko dlatego, iż po długiej rozłące zobaczyli syna, ale również ze wzruszenia gościnnością przyjaciół Michała, którzy zaoferowali im pokój. I właśnie w tym pokoju mama zapłakała po raz kolejny, tym razem ze strachu. Którejś nocy wskoczył na nią kot gospodarzy, a na dodatek, kiedy przerażona kocim zainteresowaniem wyskakiwała z łóżka, nadepnęła na psa. – Moi rodzice nie są oswojeni ze zwierzętami. Irańczycy nie rozumieją, po co trzyma się zwierzęta w domu. Michał nie ma nic przeciwko zwierzakom: – Lubię je jako stworzenia natury, ale jako przyjaciół już nie. Wciąż nie akceptuje faktu, iż Polacy okazują zwierzętom więcej uczucia niż ludziom.

***

Pewnego wieczoru wybrali się na spacer po ulicach Warszawy. Doszli do skrzyżowania. Nie było świateł. Przechodzić, nie przechodzić? – rodzice zawahali się, a przejeżdżający samochód zatrzymał się przed przejściem, ustępując im pierwszeństwa. – Ten mercedes naprawdę dla nas się zatrzymał? – zapytał zdziwiony ojciec. – Tak, w Europie kierowcy się zatrzymują. Niezależnie od tego, jakie mają auto – tłumaczył Michał. W Iranie lepszy pojazd bezczelnie zawłaszcza przestrzeń. – jeżeli ktoś jedzie jakimś bardzo drogim samochodem, ma wszystkich przechodniów w dupie totalnie. Piesi muszą bardzo, bardzo uważać, wręcz walczyć o życie. Przy okazji Michał wytyka nam zbytni krytycyzm w stosunku do naszego ruchu drogowego. On nie zauważył, aby w innych krajach panowała znacząco lepsza kultura poruszania się po drogach. – No, może w Holandii. Ale uważam, iż w porównaniu z irańskimi warunkami tutaj jest mega, mega, mega porządek.

***

Ciekawą przygodą okazała się wyprawa nad jezioro. – Był lipiec, ciepło, niedziela. Zrobiliśmy piknik. Postanowiliśmy, iż popływamy. Dla rodziców atrakcja. Bardzo rzadko doświadczali sytuacji, kiedy kobiety i mężczyźni w jednym miejscu mogą pływać ubrani w stroje kąpielowe. I nikt na nich nie patrzy. W Iranie, głupie pomysły Islamskiej Republiki, iż nie wolno oglądać drugiej płci bez ubrania, to bzdury – uznali Irańczycy. Do jednego ze swoich filmów Michał zaprosił Saharitę, irańską przyjaciółkę mieszkającą w Polsce od ponad dziewięciu lat. Przyjechała na studia bez znajomości języka, później rozpoczęła pracę w przedszkolu jako nauczycielka angielskiego. Polskiego uczyła się ze względu na dzieci, by móc się z nimi lepiej porozumieć, a także od dzieci.

***

– Dla mnie, Iranki, najlepsza była wolność, mogłam robić, co chciałam – pracować, mieć mieszkanie, własne życie. Mam dużo możliwości, których nie miałam w Iranie. Tam dwudziestolatka nie może powiedzieć rodzicom: – Słuchajcie, chciałabym wynająć mieszkanie i pa, pa. Rodzice nie pozwolą. Większość dziewczyn nie ma podobnych przywilejów. Samodzielne irańskie dziewczyny, twierdzi Saharita, stanowią najwyżej 1 proc. W Polsce nikt nie śledzi, o której godzinie kobieta przychodzi do domu, nie ocenia, nie spekuluje: – Co ona mogła robić, iż tak późno wraca? Rodzice Saharity podróżowali po świecie, ale ich córka i tak miała problem z usamodzielnieniem się. – To jest ta kultura, tradycja.

***

Bliższe kontakty między dwiema płciami są w Iranie mocno utrudnione, choćby dla dzieci, ponieważ szkoły nie są koedukacyjne. Miałam 14 – 15 lat – wspomina Saharita. – Pamiętam, pierwszy raz powiedziałam, iż chcę przyjaźnić się z pewnym chłopakiem. Ojciec odniósł się do pomysłu bardzo sceptycznie. – Hmm, ale czemu? – zapytał. Gdy Irańczyk lub Iranka mówią, iż mają koleżankę/kolegę innej płci, wybucha sensacja. – Teraz to dla nas śmieszne, ale kiedyś nie było śmieszne. Takie małe rzeczy, które macie na co dzień, a teraz i ja na szczęście mam – dla nas są przygodą.

***

Zdaniem Saharity fajne są nasze supermarkety, ponieważ zapewniają anonimowość. – Bo my, w Iranie, mamy dużo takich Żabek, prywatnych sklepów. Dla ich właścicieli głównym obiektem zainteresowania jest klient: – O której, kiedy, z kim byłaś? Co robiłaś? Co powiedziałaś? Oni wiedzą wszystko. I donoszą rodzicom. Jak kupisz Red Bulla, to od razu wiedzą: – Pewnie impreza była.

Idź do oryginalnego materiału