Idziemy po jagody! Ale jest ich mniej i są coraz droższe

4 godzin temu
Deszcze i trochę ciepła na początku czerwca sprawiło, iż w lasach województwa podlaskiego pojawiły się grzyby i jagody. O ile grzybów jest całkiem sporo jak tą porę roku to jagód jest dużo mniej. Bórówki czernice - bo tak poprawnie nazywają się czarne jagody - jest znacznie mniej, a zadecydowały o tym majowe przymrozki, które mocno ograniczyły ilość owoców jakie w tym roku będzie można zebrać. Zbieracze z Podlasia i innych regionów zgodnie przyznają, iż zbiory są opóźnione i skromne i dodają, iż dlatego ich cena będzie dużo wyższa.
- Jagód jest dużo mniej niż rok i dwa lata temu, a poprzednie lata i tak nie były najlepsze. To głównie wina pogody i tego, iż w lasach robi się naprawdę sucho. W niektórych miejscach, gdzie co roku zbieram jagody nie ma wcale owoców, a tam, gdzie rok temu było ich zatrzęsienie na krzakach jest znacznie mniej owoców. Sporo jeszcze jest zielonych. Owocki są też dużo mniejsze - mówi pani Krystyna z Chraboł, która latem dorabia sobie na zbieraniu jagód.


W poprzednich latach zaczynała zbiory na początku czerwca i zbierała je przez cały lipiec. Od połowy lipca zaczynał się wysyp większej ilości grzybów i zbiory uzupełniała grzybobraniem. w tej chwili pierwsze jagody pojawiły się dopiero w połowie czerwca i jest ich o wiele mniej. Dzięki temu pani Krystyna, która jest już na emeryturze dorabiała sobie. W tym roku nie dość, iż zbiory zaczęły się później to jeszcze są znacznie skromniejsze.

Jak wynika z ogłoszeń internetowych i cen pierwszyc
Idź do oryginalnego materiału