GPEC zniszczył kilkanaście nowo posadzonych drzew. Niegospodarność, czy urzędnicza pomyłka?

1 tydzień temu
Kilkanaście klonów zostało zdewastowanych kilka miesięcy temu przy alei Pawła Adamowicza. Mimo iż młode drzewa posadzone przy okazji budowy arterii są w teorii objęte gwarancją jeszcze przez rok, to ślad po nich zaginął. Okazało się, iż rośliny kolidowały z trasą modernizowanego przez miejską spółkę ciepłociągu. Kto zapłaci za nowe nasadzenia i dlaczego nikt nie skoordynował obu inwestycji? Namiastka zieleni na betonowej oazie

Każdy, kto choć raz w letni dzień wybrał się na spacer lub rowerową przejażdżkę wzdłuż alei Pawła Adamowicza z pewnością zauważył istotny szczegół - straszliwie małą ilość zieleni. Trasa została zaprojektowana jak najtaniej, a więc choćby opaska między jezdnią a drogą rowerową została zabudowana kostką brukową. Inwestor nasadził co prawda kilka drzew, jednak zanim te osiągną spore rozmiary, musi minąć choćby kilkanaście lat. Nie wiadomo jednak, czy te przyjmą się do końca w miejskich warunkach i wytrzymają przez tyle czasu.


Charakter al. Adamowicza przypomina raczej międzydzielnicową trasę szybkiego ruchu, aniżeli miejską aleję. Brak zieleni, ekrany akustyczne i łagodne łuki na jezdni dla samochodów tylko to potwierdzają

Są jednak miejsca, w których aleja została zazieleniona. Posadzone cztery lata
Idź do oryginalnego materiału