GPEC zniszczył kilkanaście nowo posadzonych drzew. Niegospodarność, czy urzędnicza pomyłka?

26/04/2024 12:00

Kilkanaście klonów zostało zdewastowanych kilka miesięcy temu przy alei Pawła Adamowicza. Mimo że młode drzewa posadzone przy okazji budowy arterii są w teorii objęte gwarancją jeszcze przez rok, to ślad po nich zaginął. Okazało się, że rośliny kolidowały z trasą modernizowanego przez miejską spółkę ciepłociągu. Kto zapłaci za nowe nasadzenia i dlaczego nikt nie skoordynował obu inwestycji?

Namiastka zieleni na betonowej oazie

Każdy, kto choć raz w letni dzień wybrał się na spacer lub rowerową przejażdżkę wzdłuż alei Pawła Adamowicza z pewnością zauważył ważny szczegół - straszliwie małą ilość zieleni. Trasa została zaprojektowana jak najtaniej, a więc nawet opaska między jezdnią a drogą rowerową została zabudowana kostką brukową. Inwestor nasadził co prawda kilka drzew, jednak zanim te osiągną spore rozmiary, musi minąć nawet kilkanaście lat. Nie wiadomo jednak, czy te przyjmą się do końca w miejskich warunkach i wytrzymają przez tyle czasu. 

Charakter al. Adamowicza przypomina raczej międzydzielnicową trasę szybkiego ruchu, aniżeli miejską aleję. Brak zieleni, ekrany akustyczne i łagodne łuki na jezdni dla samochodów tylko to potwierdzają

Są jednak miejsca, w których aleja została zazieleniona. Posadzone cztery lata temu drzewa są widoczne na skrzyżowaniach z ul. Jabłoniową, Kartuską, Stolema i Nową Wołkowyską. Tak, jak jednak pisaliśmy wcześniej - zanim młode sadzonki osiągną okazałe rozmiary, może minąć nawet kilkanaście lat. Podczas gdy polskie i zagraniczne miasta decydują się na sadzenie dorodnych drzew, Gdańsk brnie w rozwiązanie tańsze, ale odbijające się na estetyce przestrzeni publicznych i samopoczuciu gdańszczan. 

Dziś przemieszczanie się pieszo lub rowerem w upalne dni po tej arterii to raczej wątpliwa przyjemność. Wąski chodnik i droga rowerowa, hałas samochodów, powietrze zanieczyszczone przez spaliny i brak separacji od jezdni w postaci szpaleru drzew to tylko gwóźdź do trumny. Część osób nazywa al. Adamowicza aleją zmarnowanych szans i ciężko czasem się z tym nie zgodzić. Każde więc drzewo wzdłuż arterii jest niemalże bezcenne. 

Nowe drzewa kolidowały z... ciepłociągiem

Kilka miesięcy temu, między estakadą wenecką a skrzyżowaniem alei Pawła Adamowicza z ulicą Stolema na Jasieniu doszło do dewastacji kilkunastu drzew. Siedemnaście klonów pospolitych zasadzonych w 2020 roku, zostało rozjechane przez ciężki sprzęt. Sytuacja wyglądała kuriozalnie i część osób łączyło ją z trwającą budową nowego osiedla po sąsiedzku. 

17 klonów, które dobrze przyjęły się w miejskich warunkach zostało zdewastowane sprzętem budowlanym

Okazało się jednak, że za całe zamieszanie odpowiedzialne jest Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (GPEC), w którym udziałowcem jest miasto Gdańsk. Poprosiliśmy więc urzędników o szczegółowe wyjaśnienie tej nietypowej sytuacji. 

- We wrześniu 2023 r. na odcinku Alei Pawła Adamowicza GPEC prowadził prace na sieci ciepłowniczej. Celem prac było przygotowanie sieci tak, by w przyszłości jeszcze bardziej zwiększyć bezpieczeństwo dostaw ciepła dla mieszkańców tego rejonu - tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miejskiego. - Trasa ciepłociągu została zaprojektowana tak, aby w jak najmniejszym stopniu ingerować w istniejącą zieleń. W rejonie osiedla ALLCON, gdzie jest duża skarpa, nie dało się w całości ominąć drzewostanu. Na wycinkę drzew GPEC uzyskało zgody Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni (GZDiZ) oraz Marszałka Województwa - dodaje.

Ingerencja dewelopera w młode klony okazała się więc fałszywa, faktem pozostaje jednak zniszczenie kilkunastu drzew. 

Urzędnik poinformował nas również, że teren po wycince został już uprzątnięty, a nowe drzewa posadzone. Bilans jest jednak ujemny, bo klonów pojawiło się nie 17, a 16. GPEC zapłacił za nowe nasadzenia, uprzątnął teren, zasilił trawniki i dosypał czarnoziem. 

2 tygodnie temu udaliśmy się na wizję lokalną i część nasadzeń była już zrealizowana

Nie dało się pomyśleć wcześniej?

Aleja Pawła Adamowicza została oddana do użytku cztery lata temu. Mimo tego nikt nie przewidział, że na wysokości skarpy przy skrzyżowaniu z ul. Stolema będzie modernizowany ciepłociąg. Budzi to jednak spore wątpliwości, bo takie inwestycje i ich plany nie są realizowane z dnia na dzień. Bardzo możliwe, że GPEC już w 2020 roku wiedział, że w tym miejscu konieczna będzie modernizacja. Dlaczego jednak przedsiębiorstwo nie skontaktowało się wtedy z Dyrekcją Rozbudowy Miasta Gdańska, odpowiedzialną za nadzór inwestycji? To pytanie zostaje bez odpowiedzi.

Znamy jednak odpowiedź na pytanie o to, kto zapłaci za nowe nasadzenia. Cztery lata temu zostały one zrealizowane w ramach budowy al. Adamowicza, czyli między innymi z pieniędzy podatników. Jak jest tym razem? Za ponowne posadzenie drzew zapłacą znów gdańszczanie, bo miasto ma częściowe udziały w GPEC-u.

Dla mieszkańców jest to dodatkowo wartość ujemna, bo przez ostatnie lata klony przyjęły się i zaczęły zazieleniać okolicę. Teraz od nowa będzie powtarzał się cały proces, więc sporo poczekamy, zanim drzewa urosną wysoko.

Reklama

Miejsce zdarzenia mapa Gdańsk

Aktualizacja: 26/04/2024 12:56

Komentarze opinie

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: GPEC zniszczył kilkanaście nowo posadzonych drzew. Niegospodarność, czy urzędnicza pomyłka?. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".


Ostatnie video - filmy na PulsGdanska.pl




Reklama
Reklama
Reklama