W maju kwitną m.in. lilaki (potocznie nazywane bzem), które można często spotkać w przydomowych ogrodach, a także w parkach czy przy ulicach. Kwiaty tego krzewu pięknie pachną, więc sporo osób, przechodząc obok, urwie kilka gałązek. Podobnie dzieje się w przypadku wielu innych roślin. Mało kto jednak wie, iż naraża to nas na surowe kary, przy czym w niektórych przypadkach konsekwencje będą znacznie poważniejsze.
REKLAMA
Zobacz wideo Sadzenie drzew w miastach się opłaca
Których kwiatów nie wolno zrywać? Brak znajomości botaniki może mieć poważne konsekwencje
Najpoważniejsze w świetle prawa niewątpliwie jest zrywanie i niszczenie roślin chronionych. Spotkamy je m.in. w parkach narodowych i krajobrazowych. Zakaz ich zbierania w tych miejscach powinien być oczywisty, ale warto o tym przypomnieć. Ponadto należy podkreślić, iż rośliny chronione w Polsce rosną nie tylko tam. Wykaz wszystkich takich gatunków został zawarty w załączniku do rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 9 października 2014 roku w sprawie ochrony gatunkowej roślin. Lista to jest długa, więc powinniśmy na to naprawdę uważać.
W tym kontekście odradzałabym zrywanie kwiatów i paproci osobom, które nie są doskonale obeznane z botaniką, rozporządzenie obejmuje aż kilkaset gatunków. Przykładowo nie wolno zrywać fiołka bagiennego, sasanki alpejskiej czy mieczyka błotnego, ale w tej chwili na liście gatunków chronionych nie ma konwalii. o ile roślina znajduje się pod ochroną, grozi nam odpowiedzialność karna za niszczenie przyrody
- wyjaśnia mec. Agnieszka Prętczyńska, cytowana przez portal prawo.pl. Zgodnie z art. 181. kodeksu karnego za zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat. Jak jednak wygląda to w przypadku roślin nieobjętych ochroną, które rosną np. w miejskich parkach?
Zobacz też: Polacy przywożą ze Słowacji pełne kosze tych grzybów. U nas ich nie zbierzesz. Płacą za nie 400 zł/kg
Co grozi za zrywanie kwiatów? O tych przepisach musimy pamiętać
W przytoczonym powyżej przepisie wątpliwości może budzić sformułowanie "w znacznych rozmiarach". W końcu zerwanie kilku gałązek lilaka nie wyrządzi dużych szkód, więc nic nie powinno nam grozić, prawda? Nie do końca. Po pierwsze powinniśmy mieć na uwadze, iż podobnie może pomyśleć wiele innych osób, co w końcu przełoży się na znaczne szkody dla danej rośliny. Po drugie zaś musimy mieć na uwadze art. 144. kodeksu wykroczeń, który mówi o tym, że:
kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez adekwatnego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
Mając to na uwadze, najbezpieczniej będzie zrywać wyłącznie rośliny z naszych własnych ogrodów.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.