Jeden z żubrów ze stada w Jankowicach znowu spacerował po gminie Bojszowy. Mówiąc ściślej chodzi o samicę o imieniu Polubna. Żubrzyca została zauważona już w nocy, gdy przechodziła przez podwórko jednego z gospodarstw. w tej chwili w specjalnej zagrodzie odpoczywa po atrakcjach nocnej wycieczki.
Jeden z mieszkańców Międzyrzecza (gmina Bojszowy) już w poniedziałek 10 marca zauważył na skraju rezerwatu żubra przechadzającego się wzdłuż ogrodzenia i testującego wytrzymałość płotu. Dzień później, czyli 12 marca, Komenda Powiatowa Policji w Bieruniu została zaalarmowana o godz. 7.40.
– Otrzymaliśmy informację, iż po ul. Korzenickiej w Bojszowach chodzi żubr – mówi asp. Katarzyna Szewczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu. – Patrol wysłany pod wskazany adres zastał zwierzę leżące na łące. Po przybyciu leśniczego i weterynarza policjanci odjechali.

Marek Białoń, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kobiór, poinformował nas, iż 18-letnia żubrzyca o imieniu Polubna opuściła teren rezerwatu w Jankowicach w nocy z 11 na 12 marca.
– Cały teren, na którym przebywają żubry, jest ogrodzony – mówi Marek Białoń. – W ogrodzeniu pozostawiono jedynie przejścia dla jeleni i danieli. Żubr się w nich nie zmieści, ale Polubna najprawdopodobniej przeskoczyła przez to przejście i ruszyła w kierunku Bojszów.
Zniknięcie żubrzycy zauważono, jak słyszymy, ok. godz. 2.00. Zatelefonował jeden z mieszkańców Międzyrzecza, informując, iż żubr przechadza się po jego podwórku. O świecie leśniczy i podleśniczy ruszyli na poszukiwanie zwierzęcia. Znaleźli je ok. 3 km dalej. Żubrzyca zmęczona wędrówką leżała na łące i odpoczywała.
Żubry, jak słyszymy, dożywają zwykle 20 lat, bardzo rzadko 24. Polubna jest więc staruszką (do tego schorowaną – prawie nie widzi), ale na swój wiek, jak się okazało, wyjątkowo dziarską.
– Średnio raz na rok jakiś żubr opuszcza rezerwat i wyrusza w pobliże ludzkich osad – mówi Marek Białoń. – Dlatego wiemy, jak postępować w takich przypadkach.
Leśniczy, który ruszył tropem żubrzycy, wziął ze sobą karmę (tj. zboże) i gdy odnaleziono uciekinierkę – dał jej jeść. Gdy Polubna odzyskała siły, wypróbowanym, klasycznym sposobem zachęcono ją do powrotu. Fortel polegał na tym, że, jak słyszymy, na początku przed zwierzęciem leśniczy niósł wiadro ze zbożem. Żubrzyca spokojnie podążała za tą karmą. A później już tylko za prowadzącym leśniczym. Dzięki temu bojszowianie mogli podziwiać niecodzienny widok żubrzycy spacerującej po chodniku. W ten sposób Polubna wyprowadzona została z ludzkiej osady i dotarła pod las, a tam, dzięki fortelowi z wiadrem, weszła do specjalnej skrzyni transportowej dla żubrów. Pakunek taki załadowano na przyczepę traktora i przewieziono do rezerwatu.
– Okoliczności związane z transportem to dla zwierzęcia duży stres – mówi Marek Białoń. – Cała operacja odbywa się pod nadzorem weterynarza. Po sprowadzeniu Polubnej do lasu umieszczono ją w zagrodzie kwarantannowej. Aby się uspokoić, żubrzyca przez jakiś czas będzie tu przebywać sama. O tym, jak długi będzie to okres, zadecyduje weterynarz. Później zwierzę dołączy do stada.
Nie była to pierwsza ucieczka żubra z rezerwatu w Jankowicach. Na przykład rok temu, a dokładnie 28 lutego 2024 roku, właścicielka posesji przy ul. Gromadzkiej w Międzyrzeczu, idąc do szopy po narzędzia, kilka metrów przed sobą ujrzała ogromnego żubra! Zwierzę było spokojne, bez pośpiechu pasło się na trawniku przy domu, leniwie obserwując gromadzących się ludzi. To był żubr o imieniu Plessner. Przetransportowano go do rezerwatu. Przy okazji zdobywania informacji o okolicznościach ucieczki Polubnej, zapytaliśmy w nadleśnictwie co słychać u Plessnera. Okazuje się, iż spoważniał, jak na ojca i przywódcę stada przystało. Doczekał się już potomstwa. Jego kawalerski wypad sprzed roku to już tylko wspomnienie.
(baz)
Żubr Plessner, odtrącony przez stado, uciekł z rezerwatu w Jankowicach i poszedł do ludzi