W polskich mediach wrze: Francja rzekomo zakazuje używania deszczówki do podlewania trawnika i grozi obywatelom grzywną oraz więzieniem. Brzmi to sensacyjnie, ale informacja jest nieprawdziwa i oparta na fałszywych źródłach.
W czerwcu 2025 r. polskie portale, w tym znane serwisy informacyjne, zaczęły podawać, iż od 1 lipca we Francji zacznie obowiązywać zakaz wykorzystywania deszczówki do podlewania trawnika, mycia samochodu czy czyszczenia tarasów. Wśród rozpowszechniających tę wiadomość znalazły się m.in. Wirtualna Polska, Business Insider, RMF FM i Polskie Radio.
Niemal identyczny przekaz pojawiał się w innych miejscach – wygląda na to, iż tekst był bezrefleksyjnie kopiowany i redagowany bez sprawdzenia źródeł.
Podstawą tych doniesień była publikacja na stronie Farmitoo.com – francuskiego portalu ogrodniczego. Problem w tym, iż strona ta nie spełnia choćby podstawowych kryteriów wiarygodnego źródła. Artykuł zniknął już z witryny, ale udało się odnaleźć jego zarchiwizowaną wersję dzięki narzędziu Wayback Machine.
Jak się okazuje, serwis ten istnieje dopiero od maja 2025 r., a autorzy publikacji to – dosłownie – fikcyjne postacie wygenerowane przez AI. W jednym z artykułów jako autora wskazano osobę, której zdjęcie stworzono cyfrowo. To jednoznaczny sygnał ostrzegawczy.
Co naprawdę mówi prawo francuskie?
Wbrew medialnym rewelacjom, we Francji nie ma żadnych przepisów, które od 1 lipca 2025 r. wprowadzałyby zakaz używania deszczówki. Przeciwnie – obowiązujące prawo wręcz zachęca do jej wykorzystywania. Artykuł 641 francuskiego kodeksu cywilnego wprost stwierdza, iż każdy właściciel ma prawo do użytkowania wody deszczowej spadającej na jego działkę.
Jedynym ograniczeniem jest sytuacja, gdy używanie tej wody zakłóca przepływ do nieruchomości położonej niżej – w takim wypadku właściciel ponosi odpowiedzialność cywilną i może zostać zobowiązany do wypłaty odszkodowania.
Z kolei zgodnie z artykułem R211-127 kodeksu środowiskowego, do korzystania z deszczówki nie potrzeba żadnego zezwolenia. W praktyce oznacza to, iż obywatele mogą używać jej np. do podlewania ogrodu bez żadnych dodatkowych formalności.
Na pytanie o autentyczność rzekomych zakazów odpowiedziała również Clara Robert-Motta, zastępczyni redaktora naczelnego działu fact-checkingu serwisu Les Surligneurs. Jak zaznaczyła, informacja o zakazie krążyła już w sieci dwa lata wcześniej – w 2023 r. udostępnił ją Florian Philippot, lider narodowo-konserwatywnego ruchu Patrioci (Les Patriotes).
Jego wypowiedzi odnosiły się do rządowego dekretu dotyczącego zasad korzystania z wód deszczowych i oczyszczonych ścieków. Problem polegał na tym, iż interpretacja Philippota była sprzeczna z treścią samego dekretu.
Polityczna nadinterpretacja i medialna powtarzalność
Profesor Jean-Paul Markus z Uniwersytetu Paris-Saclay, cytowany przez Les Surligneurs, wprost określił interpretację Philippota jako „rzadki przykład kompletnego oderwania politycznej narracji od faktycznego tekstu prawnego”. Dekret z 2023 r. – jak podkreślił – nie tylko nie wprowadzał żadnego zakazu, ale wręcz zachęcał do gospodarczego wykorzystania deszczówki.
Podobne zjawisko wystąpiło w 2025 r. – artykuł z Farmitoo.com został powielony przez polskie media bez żadnego krytycznego podejścia. Prawdziwe źródła – oficjalne komunikaty francuskich władz, media głównego nurtu we Francji, a także eksperci w dziedzinie prawa – w ogóle nie potwierdziły istnienia jakichkolwiek nowych przepisów.
Robert-Motta wskazała również na dekret z 14 marca 2025 r., który doprecyzowuje techniczne i sanitarne warunki wykorzystywania wody opadowej. Dekret ten nie wprowadza jednak żadnych zakazów – przeciwnie, umożliwia korzystanie z deszczówki bez zezwolenia, pod warunkiem zachowania zasad bezpieczeństwa i ochrony zdrowia publicznego.
A co z karami grzywny i więzienia?
Kolejnym elementem fałszywego przekazu była informacja o karze 135 euro grzywny (ponad 570 zł) oraz możliwości zastosowania sankcji więzienia do 3 lat. Brzmi poważnie, jednak – jak potwierdziła Robert-Motta – nie ma żadnych podstaw prawnych, które by to umożliwiały. We Francji nie istnieje przepis, który karałby za podlewanie ogrodu wodą deszczową.
Jedyny przypadek, w którym można zostać ukaranym, dotyczy nieprawidłowego używania wody pitnej z publicznej sieci – np. podlewania trawnika podczas obowiązującego okresowego zakazu w czasie suszy. W takich sytuacjach możliwe jest nałożenie grzywny, ale dotyczy to naruszeń związanych z wodą pitną, a nie opadową.
Co więcej, francuskie prawo środowiskowe kładzie coraz większy nacisk na racjonalne wykorzystanie zasobów wodnych. Promuje się retencję, ponowne użycie wód szarych i opadowych oraz ograniczanie zużycia wody pitnej do celów, które mogą być zrealizowane alternatywnie. Deszczówka wpisuje się więc w proekologiczną politykę Francji.
Dlaczego ta dezinformacja jest niebezpieczna?
Choć cała historia może wydawać się jedynie medialną ciekawostką, warto zastanowić się nad mechanizmami, które za nią stoją.
Po pierwsze – pojawia się niesprawdzona publikacja w mało znanym serwisie. Po drugie – znane portale w innych krajach, w tym w Polsce, podchwytują ją bez weryfikacji. Po trzecie – zasięg informacji rośnie wykładniczo, a użytkownicy mediów społecznościowych rozpowszechniają fake news, nie wiedząc, iż ma on fałszywe źródło i fikcyjnego autora.
Ten przykład pokazuje, jak łatwo zmanipulować opinię publiczną – szczególnie w dobie narzędzi generatywnych, które mogą stworzyć realistyczne obrazy, teksty i tożsamości. Zdjęcie wygenerowanego autora na Farmitoo.com nie wzbudziło zastrzeżeń wśród redakcji powielających materiał. Dla przeciętnego odbiorcy całość wyglądała wiarygodnie.
Tymczasem fakt pozostaje jeden: we Francji nie ma zakazu używania deszczówki od 1 lipca 2025 r. I nikt nie zamierza karać grzywną czy więzieniem za podlewanie ogrodu wodą, która spadła z nieba.