Dziki znów podchodzą coraz bliżej zabudowań. Mieszkańcy się boją, radni apelują, a miasto?

1 tydzień temu
Zdjęcie: foto Emil Grochowski


Problem dzików, które podchodzą coraz bliżej zabudowań, trwa już od kilku miesięcy. W sprawie wielokrotnie interweniowali radni, a mieszkańcy samodzielnie pisali pisma do urzędu.

- Mieszkańcy są zaniepokojeni stadem dzików (samica z młodymi) widywanymi w obrębie ulic Grabówka, Słoneczna, Górna. Informuję, iż w/w ulicami chodzą dzieci do szkoły, a rodzice obawiają się o ich bezpieczeństwo - pisał radny Leszek Brzeski.

Pod koniec lipca pojawiła się kolejna interpelacja w tym samym temacie.

- W ostatnim czasie na osiedlu Wyszogrodzka zauważono grupy dzików, w tym młode wraz z lochą - łącznie choćby kilkanaście osobników. Locha zachowuje się agresywnie, co stwarza zagrożenie dla przechodniów, dzieci i zwierząt domowych. Dziki pojawiają się zarówno w godzinach porannych, jak i wieczornych, poruszając się swobodnie w pobliżu budynków mieszkalnych - interweniuje radny Tomasz Maliszewski.

Słowa radnych wskazują, iż problem nie tylko nie znika, ale wręcz się nasila. Zwierzęta się rozmnażają, tworzą stada i coraz mniej obawiają się człowieka.

Dziki w Płocku. Dlaczego miasto nie interweniuje?

Niestety, pomimo niebezpieczeństwa, urząd miasta ma w tej sprawie poniekąd związane ręce.

Dwa proponowane rozwiązania - odstrzał lub odłów i przesiedlenie zwierzyny nie są w tej sytuacji możliwe. Pierwsze ze względu na konieczność użycia broni palnej w pobliżu zabudowań, a drugie ze względu na panującą zakaźną chorobę wirusową afrykańskiego pomoru świń.

- Weterynarz zarekomendował odpowiednie zabezpieczenie śmietników, tak aby uniemożliwić dzikom łatwy dostęp do pożywienia oraz stosowanie środków odstraszających, takich jak proszki zapachowe, urządzenia wibracyjne, taśmy odblaskowe czy odstraszacze ultradźwiękowe - odpowiadał jednemu z radnych wiceprezydent Piotr Dyśkiewicz.

Warto jednak zaznaczyć, iż przeprowadzone w marcu badania lekarza weterynarii potwierdziły obecność lochy z sześcioma warchlakami - a więc, zgodnie z przepisami, nie było to jeszcze stado. Najnowsze informacje mówią już o kilkunastu osobnikach, co może wpłynąć na zmiany w postępowaniu z dzikami.

Na razie pozostaje czekać na odpowiedź na interpelację radnego Maliszewskiego.

Idź do oryginalnego materiału