Muzeum Wsi Lubelskiej zostało zamknięte dla zwiedzających. Wszystko przez bardzo nietypowych gości – grupę około 12 dzików, które w nocy wtargnęły na teren skansenu.
Weszło całe stado
Dziki widział między innymi kierownik działu przyrodniczego sjansenu Paweł Wawrzyńczyk. – Odwiedziła nas locha z dziewięcioma młodymi. Znaczy już nie były one takie małe, bo ważą po 40-50 kilogramów – mówi w rozmowie z Radiem Lublin. – Biegały po całym terenie muzeum. Dziki chciały wybiec na ulicę, ale nie puściliśmy ich, żeby nie narobiły większych szkód.
Jak dodaje, obecność dzików może budzić obawy o bezpieczeństwo zwiedzających: – Matka broniąca swoich dzieci może zaatakować człowieka.
– Okazuje się, iż w Muzeum Wsi Lubelskiej zagościły dziki. Mamy tutaj wiele zwierząt, w tym hodowlane. Nagle okazuje się, iż oprócz tych dzikich zwierząt, jak bobry, czapla siwa czy sarny, które goszczą w muzeum, mamy również dziki – zaznacza dyrektor muzeum Bartłomiej Bałaban. – Ogrodzenie siatkowe jest zniszczone. Dziki po prostu sobie przeszły i weszło tutaj całe stadko, może około 12 dzików – to locha z młodymi. Plus są jeszcze dwie duże sztuki. Tymczasem trwa wzmacnianie siatki, przez którą dziki się przebiły. W tym miejscu musiało być właśnie ogrodzenie tego typu, bo jest tam teren podmokły. Dziki skorzystały z podkopu, który wcześniej wykonał bóbr, który się do nas dostał – dodaje.
Dziki w mieście to nic nowego
– jeżeli chodzi o Lublin dziki to nic nowego – opowiada Andrzej Łacic z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie. – Te zwierzęta w mieście są od wielu, wielu lat. W skansenie też są prowadzone różnego rodzaju uprawy rolne. Wszystko po to, by pokazać zwiedzającym, jak to kiedyś się odbywało, jak były organizowane zasiewy, zbiory. W związku z tym dziki zostały ściągnięte w to miejsce dobrym i łatwym żerem – dodaje.
– Próbowaliśmy doprowadzić do tego, żeby dziki opuściły nasz teren przez jedną z otwartych bram i przeszły na tereny zielone. To się nie udało – zaznacza Bałaban. – Próbujemy dalej spowodować, żeby te dziki opuściły muzeum dobrowolnie. jeżeli się to nie uda, to firma, która zajmuje się odławianiem dzików, będzie musiała wkroczyć – dodaje.
– Odłów dzików w Lublinie odbywa się dzięki dziewięciu odłowni rozmieszczonych w różnych częściach miasta – podkreśla Monika Głazik z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – W 2024 roku odłowiliśmy tam 20 sztuk tych zwierząt – dodaje.
Mogą być niebezpieczne
– Dopóki nie będziemy mieli całkowitej pewności, iż tych dzików nie ma na terenie muzeum, nasza placówka będzie zamknięta – zaznacza Bałaban. – Wszystko dlatego, iż mogą one być niebezpieczne i wyrządzić jakąś szkodę. A sam teren muzeum jest duży – to 28 hektarów – dodaje.
– To jest okres, w którym się zaczynają gody u dzików, czyli huczka – tłumaczy Andrzej Łacic. – W tym czasie mogą one być niebezpieczne. Zawsze w okresie godowym zwierzyna ma zwiększony poziom testosteronu. Szczególnie, jeżeli chodzi o samce. Może im się wydawać, iż ktoś próbuje odebrać im partnerki. A samice – lochy – chronią swoje małe przed niebezpieczeństwem. Należy zachowywać dużą ostrożność i ewentualnie spokojnie wycofać się, aby nie wejść w zbyt bliski kontakt – dodaje.
Dziś (03.12) miał być dzień darmowego wstępu do skansenu. Z powodu dzików termin został przesunięty na koniec tygodnia. Skansen zostanie udostępniony zwiedzającym najprawdopodobniej w czwartek (05.12) lub piątek (06.12). Oczywiście o ile dziki ponownie nie sforsują ogrodzenia.
PaSe / opr. PaW
Fot. i film Muzeum Wsi Lubelskiej