tak apropos tygodnia dziękczynienia :))) hehe. A tym razem dziękuję Pani Monice za pierwszą od nie pamiętam kiedy niespodziankę...hm... wcześniej chyba była niespodzianka od Agai chyba, a to już z rok? :)
Tak czy inaczej, kiedy otrzymałam wiadomość, iż mam czekać na paczkę, ucieszyłam się pierwszy raz. I wprawdzie dostałam info, iż paczka jest na tyle duża, iż do skrzynki się nie zmieści, ale... raczej spodziewałam się czegoś wielkości, powiedzmy, średniej książki... a tu... ucieszyłam się drugi raz.




Tak więc do moich herbatek zakupionych w markecie (Teekanne i Herbapol) oraz do kalendarza adwentowego z herbatami marki Adalbert, który otrzymałam od koleżanki z pracy (też na wieść, iż nie mogę się doprosić sprowadzenia kalendarza w pewnym sklepie) doszły jeszcze Vitax i Irving od Pani Moniki. A ja się cieszę, bo wieczory nad herbatką (co wieczór inną) zaczynają mi wchodzić w krew i są prawdziwą przyjemnością po kolejnym niełatwym dniu. I mam nadzieję na tych herbatkach dotrwać szczęśliwie do wiosny, tym bardziej, iż może dotrze do mnie kiedyś i ten zamówiony kalendarz...
I raz jeszcze dziękuję, i naprawdę obiecuję się zemścić :). I tu refleksja drobna: Wy, niepiszący blogów (albo nie pokazujący ich) macie łatwiej, bo znacie mniej więcej taką mnie i z grubsza wiecie, co mi sprawi radość. Ja, próbując się mścić :P nie wiem o Pani Monice nic (na list spokojnie czekam...), więc zemsta będzie tym bardziej krwawa, iż będzie dostosowana do moich koncepcji, nie zapotrzebowań Adresatki. :P Chyba iż zechce mnie poinformować, co i jak.
OK, wracając do liczenia błogosławieństw:

4. Podziękuj za kogoś, kto pomógł ci wzrastać.
Znowu: było ich wielu. Chyba najbardziej za babcię, mamę taty. Prawdopodobnie dzięki niej żyję. Bardzo mi jej brakuje.
5. Podziękuj za książkę, którą z euforią czytasz.
I znowu jest wiele takich książek. A jeżeli się przyznam, iż książka, nad którą zawsze, ale to zawsze ryczę z rozczulenia :P, to "Najmilsi" Ewy Szelburg-Zarembiny? :))) Naprawdę.
6. Podziękuj za lekcję, którą w ostatnim roku dało ci życie.
Dobra, i tu przestaje robić się słodko. Wydaje mi się, iż tegoroczna lekcja od życia brzmi: nie masz po tej stronie świata swojego kawałka ziemi na własność. Może potrzebowałam tej lekcji, bo chyba istotnie zaczęłam się trochę za bardzo po życiu szarogęsić - a potrzeba mi świadomości, iż to tak naprawdę nie moje, nie mam do tego praw i w każdej chwili mogę to stracić.
Nieodmiennie zapraszam każdego, kto ma ochotę podzielić się swoimi refleksjami odnośnie tygodnia dziękczynienie, aby zostawił ślad w komentarzach. I nieodmiennie zachęcam do podjęcia tego tematu w osobistych przemyśleniach.
A dziś herbatka malinowa z Herbapolu.




To tekst z Lekcjonarza na któryś z pierwszych dni adwentu. O Różdżce Jessego, czyli iż stary ród (ojca Dawida) wyda nowy pęd - Mesjasza. Nowy pęd, który Jest krzewem winnym. A my, przy okazji - latoroślami.
Spocznie na Nim Duch. Myślę, iż akurat na Nim to Duch naprawdę Spocznie, czyli będzie radośnie Odpoczywał.
On nie będzie sądził z pozoru, tylko sprawiedliwie. Nie mogę się doczekać. Bo wierność jest Mu jak... jak majtki. :) Bliżej i intymniej się nie da.
I wtedy będę nosić na ramieniu żywego szerszenia jako ozdobę i najłagodniejsze zwierzątko. I będę chodzić boso. W jednej lnianej kiecce przez całą wieczność.





