Niestety, wyrżnięcie kilkudziesięciu drzew wokół szpitala stało się już faktem. Nie pomogły protesty mieszkańców, ich wnioski o uznanie niektórych drzew za pomniki przyrody, ani petycja skierowana do starosty Monkiewicza i burmistrz Jaskólskiej-Palus. Będziemy mieli wokół szpitala tzw. „betonozę”.
Podziękować za to powinniśmy przede wszystkim staroście Monkiewiczowi, który zaakceptował taki a nie inny projekt inwestycji wokół szpitala i doprowadził do rozpoczęcia jego realizacji. Ponieważ zakładał on wyrżnięcie kilkudziesięciu drzew potrzebna była zgoda burmistrz Jaskólskiej-Palus. Oczywiście Monkiewicz taką zgodę dostał. W międzyczasie protestujący mieszkańcy wnieśli wnioski o uznanie jako pomniki przyrody niektórych z drzew planowanych do wycięcia. Decyzję taką mogła podjąć rada miejska. Niestety większość radnych głosowała przeciw. To ostatecznie doprowadziło do wycinki drzew (lista „drwali” spośród miejskich radnych na końcu tekstu). Przypomnijmy podstawowe fakty w sprawie tej bulwersującej sprawy.
Wyrżnięcie drzew wokół szpitala zakładał projekt inwestycji
Wycinka kilkudziesięciu drzew wokół szpitala wiąże się z inwestycją jaka jest realizowana w tej chwili na terenie przylegającym do Brzeskiego Centrum Medycznego. Polega ona na zagospodarowaniu terenu wokół niego (między innymi wybudowanie parkingu samochodowego i dróg wewnętrznych) oraz modernizacji odcinków ulic Łokietka oraz Sikorskiego. Projekt inwestycyjny z 2019 roku zakładał wycinkę kilkudziesięciu drzew. Starosta Monkiewicz taki projekt zaakceptował i złożył, aby dostać dofinansowanie. Niestety nigdy nie próbowano go zmodyfikować w ten sposób, a były ku temu możliwości, aby uratować większość z drzew wokół szpitala. Starosta Monkiewicz w swoich wyjaśnieniach często przywołuje jako argument opinię Komendy Wojewódzkiej PSP w Opolu, nakazującą wycinkę wzdłuż planowanej, wynikającej z przepisów, drogi pożarowej.
- „Problem w tym, iż w tej ekspertyzie nie ma nigdzie stwierdzenia, iż należy kilkadziesiąt drzew wokół szpitala wyciąć” – argumentowali przeciwnicy wycinki drzew.
Dodatkowo mieszkańcy Brzegu przeciwni wyrżnięciu drzew udostępniali własną ekspertyzę, która wskazywała na różne przepisy prawa umożliwiające rezygnację z wycinki przy drodze przeciwpożarowej. Niestety te argumenty do Monkiewicza nie przemawiały. Jego narracja była taka, iż bez wycinki zablokuje się inwestycję i spowoduje zagrożenie dla pacjentów szpitala w trakcie na przykład ewakuacji z powodu pożaru. - „W planach ewakuacyjnych szpitala oraz w ogólnych zasadach dotyczących tego typu obiektów ewakuację prowadzi się z wewnątrz szpitala. Ciężko ewakuować na przykład obłożnie chorych, nie chodzących, na stałe leżących w łóżku przez okno. Do tego służą wyznaczone wewnątrz szpitala drogi ewakuacyjne” – obalali narrację Monkiewicza przeciwnicy wycinki drzew wokół szpitala.
Zgoda burmistrz Jaskólskiej-Palus ostatecznie doprowadziła do wycinki
Tylko burmistrz Jaskólska – Palus mogła skutecznie zablokować wyrżnięcie kilkudziesięciu drzew wokół szpitala. To ona wydała decyzję o pozwoleniu na wycięcie. To do niej o taki dokument musiał się zwracać starosta Monkiewicz. Zanim Violetta Jaskólska – Palus ostatecznie zezwoliła na wycinkę, to już na początku sierpnia odpowiadała mieszkańcom przeciwnym takiemu rozstrzygnięciu, iż w zasadzie jej „rola sprowadza się do rozpatrzenia wniosku”. Poniżej pełen cytat z odpowiedzi burmistrz Brzegu.
„… Podstawą do wydania decyzji zezwalającej na wycinkę drzew jest kolizja z planowaną inwestycją, a przedstawiony projekt jest zgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Niestety, nie mamy uprawnień do kwestionowania lub zmiany zatwierdzonego projektu zagospodarowania terenu, choćby jeżeli istnieją alternatywne rozwiązania, które mogłyby pozwolić na zachowanie drzew. W sytuacji, gdy projekt inwestycji zakłada konieczność usunięcia drzew, nasza rola sprowadza się do rozpatrzenia wniosku o wycinkę w oparciu o obowiązujące przepisy…”
Petycja i wnioski o pomniki przyrody nie wystarczyły
Mieszkańcy składali jeszcze petycję oraz wnioski o uznanie niektórych drzew przeznaczonych do wyrżnięcia za pomniki przyrody. Uznanie ich za pomniki przyrody mogło być jedyną szansą na ich uratowanie.
– „Na terenie przy szpitalu znajduje się również kilka innych drzew (lipy, klony, kasztanowce), spełniających kryteria pomnika przyrody. Wszystkie te drzewa są nie tylko ważne dla zachowania lokalnej różnorodności biologicznej, ale także stanowią istotny element krajobrazu miejskiego, przynosząc korzyści ekologiczne i społeczne” – pisali przeciwnicy wycinki.
Niestety, ostatecznie większość radnych miejskich nie przychyliła się do wniosku o uznanie tych drew za pomniki przyrody. Tym samym razem ze starostą Monkiewiczem i burmistrz Jaskólską-Palus niejako dołączyli, jak mówiła na sesji radna Szczęsna, do „pocztu brzeskich drwali”.
Zobacz brzeskich drwali
Argumenty przeciwników wycinki drzew i „betonozy” wokół szpitala nie przekonały radnych. Radni w przypadku obu projektów mieszkańców głosowali tak samo.
Za uchwałą umożliwiającą wycinkę drzew głosowali: Antonowicz Ewelina, Dorociak Marcin, Grabowski Paweł, Kozioł Ewa, Pyzowski Marek, Różański Ryszard, Smoczkiewicz Kamila, Socha Dariusz, Stochnij Elżbieta, Witkowski Andrzej, Wrębiak Jerzy, Żebrowski Janusz.
Brzescy „drwale”
Wyrżnięte drzewa wokół szpitala
Galeria zdjęć
fot. Aleksandra Krzywoszańska