Dramatyczna sytuacja w Piotrkowie. Ktoś porzucił kocięta w zaklejonym pudle

17 godzin temu
Zdjęcie: foto FB/Schronisko dla zwierząt w Piotrkowie Trybunalskim


W sobotę, 30 sierpnia schronisko dla zwierząt w Piotrkowie poinformowało, iż trafiły do nich dwa kocięta. Wstrząsający w tym wszystkim jest fakt, iż maluchy te były porzucone w zaklejonym taśmą kartonie. Biorąc pod uwagę upał, z jakim mamy do czynienia w ostatnich dniach, sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. Na szczęście, kotki odnalazł pan Piotr, osoba w kryzysie bezdomności. Mężczyzna nie zostawił ich na pastwę losu, a zaniósł do piotrkowskiego azylu.

- Znalazł kociaki i przeszedł 6 km pieszo, z pudłem na rękach, żeby dostarczyć je do naszego schroniska – przekazują pracownicy schroniska.

Dzięki pomocy pana Piotra kotki otrzymały wikt i opierunek.

- Chcemy publicznie podziękować Panu Piotrowi – bo to piękny dowód, iż dobro można znaleźć tam, gdzie czasem najmniej się go spodziewamy – dodają pracownicy schroniska.

Na tym jednak historia się nie kończy.

Pomoc dla pana Piotra

Historia kociąt i czyn pana Piotra poruszyły internautów, którzy wyrazili chęć pomocy potrzebującemu mężczyźnie. Jak się okazuje, w życiu pana Piotra zaszły zmiany.

- Bezdomny Pan Piotr znalazł i przyniósł do naszego schroniska w Piotrkowie Trybunalskim kocięta. Krótka opisana przez nas historia poruszyła serca i sprawiła, iż jeden z mieszkańców miasta odnalazł Pana Piotra i postanowił mu pomóc – znalazł dla niego mieszkanie i pracę. Niestety mieszkanie jest puste, a Pan Piotr zaczyna od zera – przekazują pracownicy schroniska.

We wtorek, 2 września piotrkowskie schronisko poinformowało, co można zrobić, aby wesprzeć mężczyznę. Potrzebne są kanapa, lodówka, podstawowe meble, środki higieniczne, czystości, a także ubrania (wzrost ok. 164 cm, rozmiar buta 42).

- Małe rzeczy możemy przechowywać w schronisku i zawieźć Panu Piotrowi. W przypadku większych mebli trzeba będzie zorganizować transport i pomoc w przeniesieniu – u nas w schronisku jest nas kilka i prawie same kobiety, więc niestety nie damy rady dźwigać cięższych rzeczy – przekazują pracownicy.

Osoby, które chcą i mają możliwość pomocy, proszone są o kontakt z piotrkowskim schroniskiem.

Idź do oryginalnego materiału