Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale temat, który dziś poruszam, dotyczy personalnie również mnie – bo zgodnie z prawem też jestem emerytem. Ale na szczęście metryka to tylko liczby – bo emocjonalnie i fizycznie jestem w sile wieku i wciąż jestem zakochany w swojej żonie – także młodej emerytce. A ponieważ przede mną druga młodość, zamierzam przez cały czas pracować i być czynnym zawodowo. I co istotne – zamierzamy zmienić dom na mniejszy, bo nasz obecny jest za duży i zbyt drogi w utrzymaniu.
Natomiast, co ważne, moje 34-letnie doświadczenie na rynku kanadyjskim (a wcześniej europejskim) sprawia, iż znacznie lepiej rozumiem sytuację ludzi starszych – emerytów czy seniorów – niż młoda generacja agentów.
I jest to oczywiste i naturalne, iż identyfikujemy się emocjonalnie (i zawodowo) bardziej z naszą lub bliską nam grupą wiekową.
Praktycznie każdy, kto ma dom, jest milionerem (oczywiście na papierze). Jest to niewątpliwie dobra wiadomość dla posiadaczy domów. Ale złą wiadomością jest to, iż również poszły w górę koszty utrzymania nieruchomości wolnostojących. A wyższa wartość nieruchomości to wyższe teraz (lub wkrótce) podatki od nieruchomości. Stale rosną też koszty energii, koszty usług za wszelkie naprawy, itd. Dla ludzi w wieku emerytalnym utrzymanie domu staje się w tej chwili sporym problemem finansowym. choćby jak mamy spłacony dom, to często się okazuje, iż gdy zbliżamy się do emerytury, albo jak na nią przejdziemy (i nasze dochody gwałtownie się skurczą), to utrzymanie domu – choćby jak nie spłacamy hipoteki – przerasta nasze możliwości finansowe. Jeszcze jak w rodzinie są dwie emerytury, to może jest to jeszcze chwilowo możliwe. Natomiast kiedy rodzina staje się jednoosobowa (na skutek śmierci jednego z małżonków), to należyte utrzymanie domu – szczególnie w Metro Toronto – graniczy z cudem.
Popatrzmy na liczby. Przeciętny dom wolnostojący czy połówka kosztują w tej chwili na terenie GTA ponad milion. Podatki od takiej nieruchomości są zbliżone (lub niedługo będą) do 1% wartości rynkowej – czyli można się spodziewać, iż będzie to $10,000 lub więcej. Czyli choćby ponad $800 miesięcznie. Nawet, jak ktoś płaci mniej, to jest to tylko chwilowe, bo miasto ma pełne prawo podnieść „zaniżone” podatki do poziomu, o jakim napisałem powyżej (czyli 1% wartości rynkowej).
Inne świadczenia – jak ogrzewanie, prąd, woda, internet, telefon, ubezpieczenie domu, mogą kształtować się na poziomie od $500 do $800 miesięcznie – w zależności od wielkości domu, rodzaju ogrzewania, jakości okien, izolacji i wielu innych czynników, o których wspominam regularnie w swoich tekstach. Prawda jest taka, iż będąc emerytem, trudno jest wydać na sam dom od $1,500 do $2,000 miesięcznie (a często i więcej), by po prostu w nim mieszkać – a często jest on zbyt duży i zbyt kosztowny w utrzymaniu na emerycką kieszeń.
Jakie więc mogą być rozwiązania? Co bym sugerował?
Można oczywiście nic nie robić i mieszkać w swoim domu tak, jakby się nic nie wydarzyło. Często po wyczerpaniu wszelkich oszczędności zaczynamy zadłużać nasz spłacony już dawno dom, korzystając z oferowanych przez niektóre instytucje programów, jak na przykład tak zwany „reverse mortgage”. Takie programy radzę omijać z daleka – bo faktycznie to inne osoby przejmują kontrolę nad naszą nieruchomością, a my ją tracimy. Z doświadczenia zawodowego wiem, iż można bardzo gwałtownie zostać zmuszonym do sprzedaży domu, ale z bardzo małym kapitałem w ręku. Pozornie bezpieczne rozwiązanie może przerodzić się w rodzinny dramat. Ale o tym napiszę innym razem.
Można też, jeżeli układ naszego domu na to pozwala, stworzyć legalny apartament na wynajem, co jest w tej chwili powszechne. Ten ekstra dochód od $1,500 do $2,500 miesięcznie może być solidnym ratunkiem finansowym. Dlatego, jeżeli mają Państwo odpowiedni basement, ale nie wiedzą, jak go wyremontować i zagospodarować – zapraszam do kontaktu. Z chęcią doradzę najkorzystniejsze opcje.
* Inne rozwiązanie na dostatnią emeryturę to częściowy lub całkowity downsizing.
Całkowity downsizing polega na sprzedaży naszej, spłaconej już nieruchomości i zainwestowaniu całej sumy w mądre i sprawdzone inwestycje. jeżeli otrzymamy 5% zwrotu na milionie dolarów, jest to $50,000 rocznie – czyli ponad $4,000 miesięcznie. Będąc bardziej odważnym, można zainwestować w pożyczki hipoteczne (second mortgages) choćby na 10% zwrotu. Mając taki regularny dopływ gotówki, możemy wynajmować apartament za $2,000 miesięcznie i nie martwić się, iż zabraknie nam do pierwszego. Problem, jaki ja widzę z trzymaniem pieniędzy w „skarpecie”, czyli w banku lub w pożyczkach hipotecznych polega na tym, iż owszem – mamy spory zwrot na kapitale, ale kapitał też traci na wartości. Inflacja, która oficjalnie wynosi około 2%, w rzeczywistości, dochodzi (moim zdaniem) do około 5% – jak się dokładnie policzy i popatrzy na wszystkie koszty życia.
Czym jest natomiast częściowy downsizing? Taki manewr może polegać również na sprzedaży domu – i następnie zainwestowaniu na przykład połowy uzyskanych ze sprzedaży pieniędzy w inwestycje, a drugą połowę w kupno własnego mieszkania. To rozwiązanie uważam za lepsze, bo, po pierwsze – ciągle będziemy mieć stały dochód z inwestycji (na przykład w banku), ale mieszkanie, w którym będziemy mieszkać, jest naszą własnością – i nikt po roku czy dwóch latach nie będzie mógł nam wypowiedzieć umowy wynajmu lub podnieść opłat za mieszkanie do “poziomu rynkowego”.
Oczywiście nie wszyscy widzą się w apartamencie. Dla nich dobrą alternatywą jest dom parterowy (bungalow). Ten typ domów jest doskonałą alternatywą dla condo living – bo nie tylko nie ma schodów, ale mamy własny ogród, który dla wielu osób jest źródłem dobrego samopoczucia. Problem polega jednak na tym, iż bungalowy w obrębie GTA są drogie i często może się okazać, iż taki dom też będzie kosztował milion dolarów lub więcej. Czyli tyle samo, za ile sprzedamy nasz obecny dom. Ale wówczas opcja może polegać na stworzeniu dodatkowego apartamentu, by uzyskiwać ekstra dochód. Tajemnica polega na tym, by ten dodatkowy apartament był naprawdę atrakcyjny. Duże okna, dobre oświetlenie, czyste i zadbane mieszkanie, gwarantujące najemcom prywatność i komfort zamieszkania. Dobry unit wynajmie się choćby za $2,500 miesięcznie, co może pokryć prawie $500,000 pożyczki hipotecznej albo, jak dom kupimy za gotówkę – być naszym stałym dochodem, który pokryje z nadwyżką utrzymanie domu.
Wiele osób przechodzących na emeryturę podejmuje decyzję o zakupie domu poza miastem, gdzie ceny są bardziej umiarkowane. Jeszcze do niedawna można było w okolicy Guelph, Wasaga Beach, Brantford itd. znaleźć bungalow w cenie do $500,000. Dziś jest to, niestety, o $200,000 więcej – z tym iż przecież ceny w Toronto też poszły w górę (przynajmniej o $300,000 w tym samym czasie). Owszem, ceny domów spadły w ostatnim roku, ale ciągle domy w GTA są o połowę droższe niż te, które można kupić poza miastem. Czyli nie ma problemu. Kupując dom poza GTA za połowę tego, za co sprzedaliśmy nieruchomość w Toronto, przez cały czas mamy środki na inwestycje. A dobrą inwestycją mogą być apartamenty przy SQ1, które przynoszą co miesiąc na czysto $1,200 każdy (jeśli kupimy je za gotówkę). I dodatkowo, kiedy rynek real estate wróci do normy, będą drożały do choćby 5% rocznie. Jest to doskonałe rozwiązanie, bo jakby nie patrzeć na wszelkie inwestycje bankowe, zwykle inflacja zjada kapitał. Pieniądz traci na wartości. Natomiast kupno jednej czy dwóch income properties jest najlepszym sposobem na to, by inflacja nas nie dopadła.
Wiem, iż wiele starszych osób marzy o zamieszkaniu w bungalowie, ale nie wszyscy mają energię i siły, by uprawiać ogródek. Co wówczas? Kto będzie kosił trawę, sprzątał liście i dbał o kwiaty? To nie musi być problemem. Jest sporo (i powstaje coraz więcej) specjalnych osiedli, dedykowanych grupie emerytalnej. Są to tak zwane adult lifestyle developments. Często każdy mieszkaniec jest właścicielem domu i terenu (czasami teren jest dzierżawiony), ale za małe miesięczne fee trawa i tereny są zadbane. Czasami można, za dodatkową opłatą, zatrudnić osobę do sprzątania czy opieki, jak jest taka potrzeba. Ogromną zaletą takich osiedli jest to, że, w przeciwieństwie do wielu domów seniora – panuje tam bardziej przyjacielska czy wręcz rodzinna atmosfera. Jest się blisko rówieśników, osób o podobnych potrzebach, ale każdy ma prywatność i niezależność. Takie domki są łatwe do “zamknięcia” na zimę, by spędzić czas na południu.
Takie osiedla senioralne są od lat popularne na Florydzie, cieszą się ogromnym powodzeniem i wiele osób przeprowadza się na emeryturę na Florydę, by spędzić drugą młodość z równolatkami – i cieszyć się życiem. U nas jest bezpieczniej – jeszcze nigdy nie odnotowano na takich kompleksach w Ontario skradających się do domów krokodyli.
Zdaję sobie sprawę iż to, o czym piszę, wymaga dodatkowych wyjaśnień. Dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych tym tematem do rozmów – oczywiście w szczególności osoby będące na emeryturze lub tuż przed nią. Zapraszam także moich równolatków na spotkania i niezobowiązujące konsultacje. Mogę pomóc zainteresowanym przeprowadzić ten (dość skomplikowany) proces – od sprzedaży do kupna – oraz pomóc zainwestować pozostałe środki w bezpieczne miejsca.
Wszak robię to od 34 lat i wiem, jak uszczęśliwić młodego emeryta – bo do starości wszystkim nam jeszcze bardzo daleko. Całe życie dopiero przed nami!
Jednocześnie zapraszam Państwa na mój profil na FB – “Domator Team & Maciek Czaplinski”. Począwszy od 3 listopada, przez kolejne 2 tygodnie, będę publikował każdego dnia atrakcyjne listingi nieruchomości, idealnie nadające się na downsizing.
Pozdrawiam,
Młody emeryt Maciek Czapliński
905 278 0007






