Pszczoły to nie tylko miód, ale także ciężka praca, pasja i wielopokoleniowa tradycja. Z kamerą SokółkaTV odwiedziliśmy gospodarstwo pasieczne „Bartnik Sokólski”, aby przyjrzeć się codzienności pszczelarza, dowiedzieć się, jak wygląda hodowla pszczół, jakie produkty powstają w pasiece oraz jakim wyzwaniom musieli stawić czoła pszczelarze w mijającym roku.
Historia Wojciecha Zajkowskiego, właściciela pasieki „Bartnik Sokólski”, nierozerwalnie związana jest z pszczelarstwem. Urodził się w rodzinie, w której zarówno mama, jak i tata zajmowali się pszczołami. Jego dziadkowie również byli pszczelarzami, a tradycje pracy z tymi owadami sięgają początków XX wieku.
– Siłą rzeczy ja i moje siostry od urodzenia uczestniczyliśmy w życiu pasieki i pomagaliśmy rodzicom – opowiada pan Wojciech.
Choć początkowo zawodowo związał się z nauczaniem, to pszczoły zawsze były obecne w jego codzienności. Najpierw pomagał ojcu w pasiece w wolnych chwilach, a z czasem całkowicie poświęcił się tej pasji. Od ponad 10 lat prowadzi gospodarstwo pszczelarskie, rozwijając rodzinne tradycje i dbając o to, by kolejne pokolenia mogły korzystać z dobrodziejstw natury.
Trudny rok dla pszczelarzy
Sezon 2024/2025 nie należał do łatwych. Pogoda była wyjątkowo kapryśna. Wczesną wiosną pojawiały się przymrozki, kwiecień i maj przyniosły zimne noce i ulewne deszcze, czerwiec był wietrzny, a lipiec bardzo mokry.
– Wiele roślin przez nocne przymrozki po prostu przemarzło. Część przesunęła kwitnienie, inne kwitły zbyt krótko. Kiedy aura nie sprzyja nektarowaniu, pszczoły zużywają zebraną energię na własne potrzeby i mniej zostaje dla pszczelarza – wyjaśnia pan Wojciech.
Miodu w tym roku było więc mniej niż zwykle. Pierwszym zbiorem był tradycyjnie miód rzepakowy, najwcześniejszy i jeden z bardziej obfitych w regionie. Równolegle udało się pozyskać miód z mniszka lekarskiego, później wielokwiatowy, akacjowy, lipowy, a obok nich także wielokwiat leśny. w tej chwili trwa jeszcze zbiór miodu gryczanego.
– Część miodów została już odwirowana, część jeszcze na to czeka. Liczę na nawłoć, a może uda się także zebrać trochę wrzosowego – mówi gospodarz.
Pojawiły się także miody nektarowo-spadziowe, choć w niewielkich ilościach.
Czym różnią się miody?
Choć wszystkie mają podobną zawartość wody, od 16 do 19 procent, różnią się kolorem, smakiem i adekwatnościami. Wiosenne miody są zwykle jasne, natomiast te letnie i jesienne – ciemniejsze i bardziej wyraziste.
– Miód rzepakowy bardzo gwałtownie krystalizuje, już po kilku dniach od odwirowania. Jest biały i delikatny. Lipowy ma żółty, słomkowy kolor i intensywny aromat, a gryczany jest ciemny, o ostrym, charakterystycznym smaku. Sztuczne miody nigdy nie będą miały tego zapachu i aromatu – tłumaczy pan Wojciech.
Podkreśla, iż miód to produkt wyjątkowy – w około 70 procentach składa się z cukrów prostych (glukozy i fruktozy), które są łatwo przyswajalne przez organizm. Co ciekawe, miód ma odczyn kwaśny dzięki zawartości kwasów organicznych, co wzmacnia jego adekwatności zdrowotne.
– Najlepiej spożywać miód rozpuszczony w lekko ciepłej wodzie. jeżeli dodajemy go do herbaty, to dopiero po wystudzeniu do około 40 stopni, aby nie stracił swoich walorów. W takiej postaci uwalnia się m.in. woda utleniona, która potęguje adekwatności prozdrowotne miodu – zaznacza pszczelarz.
Podobnie działa pyłek kwiatowy oraz pierzga. Po rozpuszczeniu w wodzie i odstawieniu na około 10 godzin produkty te uwalniają swoje najcenniejsze składniki i wtedy osiągają najlepsze adekwatności prozdrowotne. Propolis natomiast najczęściej stosuje się w formie nalewki alkoholowej – im wyższe jest stężenie alkoholu, tym silniejsze działanie wykazuje ten naturalny antybiotyk.
Więcej niż miód
Pasieka to nie tylko źródło słodkiego miodu, ale także wielu innych cennych produktów. Jednym z nich jest pyłek kwiatowy, bogaty w witaminy i białko, który pszczoły gromadzą podczas zapylania roślin. Równie wartościowy jest propolis – naturalny antybiotyk, zbierany z pąków i kory drzew, znany ze swoich adekwatności leczniczych. Pszczoły produkują również pierzgę, czyli sfermentowany pyłek kwiatowy, będący niezwykle bogatym źródłem składników odżywczych. Nie można zapominać o mleczku pszczelim, uznawanym za eliksir młodości ze względu na swoje unikalne działanie regenerujące i wzmacniające organizm. Z kolei wosk pszczeli, oprócz tego, iż stanowi niezbędny budulec ula, od wieków wykorzystywany jest do wyrobu świec oraz w przemyśle kosmetycznym i farmaceutycznym.
– Wielu naukowców zajmujących się apiterapią dowodzi, iż produkty pszczele mają ogromny potencjał leczniczy i profilaktyczny. Z roku na rok znajdują nowe zastosowania w medycynie i kosmetyce – podkreśla właściciel pasieki.
Praca pszczelarza i przyszłość
Dzień pszczelarza wygląda różnie w zależności od pory roku. Wiosną i latem to przede wszystkim przeglądy gniazd, dostawianie korpusów i wyjazdy do pasiek wędrownych.
– Najlepiej ustawić ule blisko pożytku, wtedy pszczoły mają krótszą drogę, mniej się męczą i mogą wyprodukować więcej miodu. w tej chwili wszystkie nasze pasieki wędrowne stoją na gryce – opowiada pan Wojciech.
Zwraca on również uwagę, iż miód jest jednym z najczęściej fałszowanych produktów spożywczych. Dlatego zdaniem pana Wojciecha rolą pszczelarza nie jest udowadnianie, iż jego miód jest prawdziwy, ale rzetelne informowanie odbiorców o jego autentycznych adekwatnościach i wartościach odżywczych.
– W przyszłości chciałbym, aby na etykietach pojawiały się informacje o ich adekwatnościach zdrowotnych, tak by każdy klient wiedział, jakie korzyści niesie ze sobą spożywanie danego miodu – podkreśla.
SM, fot. Jarosław Stasiulewicz






























