Codziennie na ulicy spotykałam tego samego bezdomnego. On nie był taki jak inni. W jego oczach spostrzegłam piękne światło. Postanowiłam mu pomóc. To jak się odwdzięczył zmieniło moje życie na zawsze

1 tydzień temu

Widziałam, iż mężczyzna potrzebował pomocy. Pomogłam mu bez wahania. Nigdy nie zapomnę, jak mi podziękował

Wszystko zaczęło się siedem lat temu. W tym czasie właśnie przybyłam do miasta ze wsi. Kiedyś przechodziłam obok kościoła, zobaczyłam siedzącego tam żebraka. Mężczyzna był cały zarośnięty, ale było widać, iż jest dość młody.

Nie był taki jak inni żebracy. Coś przykuło moją uwagę. Nie zaczepiał ludzi. Po prostu stał z wyciągniętą ręką. Włożyłam mu do ręki kilka monet, dyskretnie podziękował.

Przez cały dzień miałam przed oczami jego spojrzenie. Następnego ranka przechodziłam obok tego samego miejsca. Mężczyzna wciąż tam stał. W tym samym miejscu.

Wracałam wtedy ze sklepu, miałam w torbie zakupy.

Zatrzymałam się obok mężczyzny. Wręczając mu bajgla i bułkę z mojej torby, rozpoczęłam rozmowę:

– Skąd jesteś? Jak znalazłeś się na ulicy?

Widziałam jak łza spłynęła mu po policzku. Przedstawił się jako Wiktor, były wychowanek sierocińca. Opowiedział mi, jak po ukończeniu studiów przydzielono mu dom we wsi, który niedawno spłonął. Wszystkie jego dokumenty zaginęły w pogorzelisku, więc został na ulicy.

Było mi szkoda tego mężczyzny. Przypomniałam sobie, iż mama potrzebowała pomocy w ogrodzie, Zaproponowałam mu pracę.

Chciałam mu tylko pomóc. Przez całe lato mieszkał z mamą. W tym czasie udało nam się zbliżyć do siebie. Mama odzyskała choćby jego dokumenty. Załatwiłam mu pracę w firmie, w której pracuję.

Pobraliśmy się, mieliśmy córkę. Byłam bardzo dumna z mojej rodziny, miałam wspaniałego męża. Był bardzo uważny, pracowity, odpowiedzialny i kochający. Później jednak wszystko się zmieniło. Czy wiesz, jak mi podziękował za wszystko, co dla niego zrobiłam? przez cały czas nie mogę dojść do siebie.

Poszedł do innej kobiety. Porzucił mnie i moją córkę. Czuję po tym ból nie do zniesienia.

Nie potrafię już ufać ludziom. Jak on miał sumienie, żeby to zrobić, po tym wszystkim, przez co razem przeszliśmy? Nie mieści mi się to w głowie.

Idź do oryginalnego materiału