Co to za “egzotyczny ptak” buszuje w karmniku? Wideo

10 godzin temu

Niecodzienny gość odwiedził jeden z przydomowych karmników, gdzie znajdowały się jeszcze resztki pokarmu dla ptaków i wyjadł wszystko do ostatniego ziarenka.

Wieczór w Świeradowie- Zdroju. Cisza i spokój w przydomowym ogrodzie. Słychać śpiew ptaków, szum wody, aż tu nagle pojawia się on. Niespodziewany gość odwiedza karmnik i wyjada z niego wszystko do ostatniego ziarenka. Tym niespodziewanym gościem był oczywiście szop pracz, który jak gwałtownie się pojawił, tak gwałtownie oddalił w poszukiwaniu większej porcji na kolację.

Szop pracz pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie naturalnie występuje od południowej Kanady po Panamę. Do Europy sprowadzono go w początkach XX wieku głównie w celach hodowlanych i myśliwskich. Pierwsze wypuszczenia dzikich osobników miały miejsce w Niemczech w latach trzydziestych. Populacja europejska gwałtownie się rozrastała. Z Niemiec, ale także z Rosji emigranci dotarli do sąsiadujących państw, m.in. Polski, Czech, Austrii i Ukrainy.

Obecnie szop pracz zaliczany jest do światowych gatunków inwazyjnych, wciąż zwiększających zasięg geograficzny. W Polsce pierwszy stały obszar występowania odnotowano od lat 70., ale silny wzrost populacji i ekspansja nastąpiły w latach 90. XX wieku.

Szacunkowe tempo kolonizacji to 80–100 km na 5 lat, początkowo koncentrując się na zachodzie kraju – województwa dolnośląskie, lubuskie, zachodniopomorskie. w tej chwili gatunek notowany jest w praktycznie całej Polsce.

Szopy są wszystkożercami. Zjadają bezkręgowce, żaby, ptaki (jaja i pisklęta), gryzonie, a także owoce i nasiona. To sprawia, iż szop pracz stał się poważnym zagrożeniem dla rodzimych ekosystemów. Za naszą zachodnią granicą myśliwi każdego dnia wybijają setki szopów, by ratować rodzime gatunki. Drapieżnik trzebi ptactwo wodne nie tylko nad Odrą w Niemczech, robi to równie skutecznie w Polsce. Szopy wyrządzają szkody także w uprawach.

Populacja szopa w Polsce podwaja się, co stwarza już nie tylko teoretyczne, ale i realne zagrożenie. Szopy podobnie jak wiele innych gatunków zwierząt coraz częściej spotykane są w miastach, gdzie mają łatwy dostęp do zróżnicowanego pożywienia. Zdarza się nierzadko, iż te wyglądające na miłe misiaczki zwierzęta są dokarmiane.

Niewiele osób zdaje sobie natomiast sprawę, iż szopy są nosicielami wielu pasożytów i chorób od wścieklizny, leptospirozy, nosówki, salmonellozy bąblowicy po baylisascaris procyonis – glisty, która może powodować u ludzi ślepotę a choćby śmierci. Zagrożenie sanitarne rośnie tam, gdzie szopy bytują w pobliżu zabudowań – w piaskownicach, na terenach rekreacyjnych.

Pomimo rosnącego zagrożenia w Polsce brak jest przez cały czas systemowych rozwiązań walki z tymi szkodnikami.

Idź do oryginalnego materiału