Co dalej z niebezpiecznym barszczem Sosnowskiego? Mamy odpowiedzi

2 dni temu

Ta niebezpieczna roślina może wywołać poważne oparzenia, a u alergików doprowadzić choćby do zgonu. O łanach barszczu Sosnowskiego w okolicach Świdnicy zaalarmowali czytelnicy Swidnica24.pl. Przynajmniej w niektórych miejscach zostanie usunięty.

Jadąc ze Świdnicy do Wałbrzycha przez Mokrzeszów (szczególnie na odcinku Komorów- Świebodzice) zaniepokoiłam się dużą ilością niebezpiecznych roślin, Barszczu Sosnowskiego. Do tej pory rośliny rosły w polu w kilku miejscach, teraz znajdują się choćby na poboczu stwarzając zagrożenie np. dla rowerzystów – zaalarmowała jedna z czytelniczek. W niedzielę, 23 czerwca kolejny czytelnik podczas spaceru zauważył duże skupisko rośliny przy cieku wodnym między Komorowem a Słotwiną. Padają pytania, dlaczego barszcz nie został na czas usunięty i kiedy odpowiednie służby się tym zajmą?

Barszcz Sosnowskiego jako roślina pastewna został sprowadzony do Polski w latach 60.XX wieku i był wykorzystywany głównie przez PGR-y. W okolicach Świdnicy największe skupisko tej rośliny, która zawiera furanokumaryny, powodujące u ludzi oparzenia, znajduje się w okolicach Komorowa, Mokrzeszowa i Słotwiny. Jak wielokrotnie podkreślali urzędnicy z gminy Świdnica, nie ma obowiązku zwalczania barszczu z urzędu i jeżeli prywatni właściciele go nie usuną, gmina nie może wykonać koszeń zastępczych. Tak więc mimo iż roślina jest w Polsce zakazana, tępiona jest głównie na terenach należących do samorządów lub skarbu państwa.

Zauważone przez czytelników skupiska znajdowały się na obszarach, pozostających w zarządzie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”.

– Dziękujemy za przekazaną informację. Pojawiający się w pasie drogowym barszcz Sosnowskiego jest na bieżąco usuwany przez służby drogowe pracujące w terenie. Niszczymy roślinę poprzez jej koszenie lub wykopywanie, w zależności od jej wielkości. Roślina, która pojawiła się w pasie drogowym DK35 w pobliżu Mokrzeszowa, została wykopana – poinformowała Magdalena Szumiata z GDDKiA.

– Co do zasady Wody Polskie przy pomocy specjalistycznych firm, z którymi są podpisywane umowy prowadzą usuwanie i utylizację barszczu Sosnowskiego na terenach poszczególnych Zarządów Zlewni. Takie przypadki można zgłaszać do wszystkich naszych jednostek, o ile oczywiście roślina faktycznie występuje na administrowanym przez nas terenie – przekazuje Jarosław Garbacz z wrocławskiego oddziału Wód Polskich.

– W tym przypadku temat jest naszym pracownikom znany i w tej chwili realizowane są przygotowania do realizacji szerszego zadania pod nazwą „Usunięcie stanowisk roślin inwazyjnych wraz z utrzymaniem koryta cieku Potok Jabłoniec w m. Słotwina-Witoszów Dolny, gm. Świdnica”. W ramach tych robót usunięte zostaną między innymi okazy barszczu Sosnowskiego czy rdestu występujące na tym obszarze. We wskazanej przez czytelnika lokalizacji barszcz rozplenia się po okolicy z okolicznych gruntów nie będących własnością Wód Polskich ze względu na brak jego zwalczania przez użytkowników sąsiednich pól. Niestety nasiona są przenoszone z wiatrem na okoliczne cieki, rowy przydrożne, melioracyjne oraz zbiorniki i oczka wodne, gdzie mają dobre warunki do wzrostu. Do właścicieli sąsiednich gruntów apelujemy o zwalczanie roślin inwazyjnych w przypadku pojawiania się ich na własnych terenach, natomiast mieszkańców prosimy o niezbliżanie się do miejsc ich występowania, o ile mogą one zagrażać zdrowiu – dodaje rzecznik.

/asz/

Idź do oryginalnego materiału