Chcesz mojego męża? Jest twój!” – powiedziała żona z uśmiechem, zwracając się do nieznajomej kobiety, która pojawiła się w jej drzwiach.

1 tydzień temu

Chcesz mojego męża? To twój! powiedziała żona z uśmiechem, zwracając się do nieznajomej kobiety, która pojawiła się w jej drzwiach.

Poczekaj chwilę, Kasia! Ktoś dzwoni do drzwi. Oddzwonię, jak sprawdzę, kto to i czego chce, rzekła Zofia niechętnie, kończąc rozmowę telefoniczną z przyjaciółką z dzieciństwa. Kasia opowiadała jej ze śmiechem o przyjęciu urodzinowym swojej teściowej, a Zofia śmiała się tak, jakby oglądała komedię.

Zofia podeszła do drzwi, spojrzała przez wizjer i zdziwiła się. Spodziewała się sąsiada, bo obcy nie mogli tak łatwo wejść do ich strzeżonego bloku. Ale przed drzwiami stała młoda kobieta o dziwnym wyglądzie, której Zofia nigdy wcześniej nie widziała.

Postanowiła nie otwierać lepiej unikać kontaktów z nieznajomymi, zwłaszcza w czasach, gdy oszustów nie brakowało. Zofia miała jasną zasadę: żadnych rozmów z obcymi. Oszuści korzystali z naiwnych, ale ona do nich nie należała.

Sięgnęła po telefon, by kontynuować rozmowę z Kasią, ale dzwonek rozległ się ponownie. Kobieta na zewnątrz była uparta, pewna, iż ktoś jest w domu, i zdeterminowana, by uzyskać odpowiedź.

Zofia była sama w mieszkaniu; jej mąż, Wojciech, poszedł do kolegi pomóc mu w pracy w ogrodzie. Wróciła do drzwi i znów spojrzała przez wizjer, przyglądając się nieznajomej uważniej.

Coś w niej wydawało się dziwne i jednocześnie żałosne, ale Zofia nie czuła zagrożenia.

Co najgorszego może się stać, jeżeli otworzę i każę jej iść? Potem wrócę do spokojnego weekendu, pomyślała. Pewno się zgubiła albo próbuje wcisnąć mi jakiś badziew.

Zdecydowana, otworzyła drzwi. Kobieta w przedpokoju natychmiast się wyprostowała, nerwowo poprawiając włosy, zanim zaczęła mówić.

Dzień dobry! Pani to Zofia? zapytała, bawiąc się szalikiem na szyi. No tak, oczywiście, iż pani po co w ogóle pytam?

Ciekawe, pomyślała Zofia. Oszuści stają się coraz bardziej wyszukani. choćby wie, jak mam na imię.

Kim pani jest i czego pani chce? Stoi pani tu od pięciu minut. Nie zapraszałam pani, więc niech pani powie, o co chodzi, albo sobie pójdzie! oznajmiła Zofia stanowczo.

Wojciech jest w domu? zapytała nieznajoma, zaskakując Zofię.

No proszę! pomyślała Zofia, podejrzliwie. Wie też, jak ma na imię mój mąż. Na pewno się przygotowała.

Pani tu jest przez Wojciecha? spytała Zofia, choć zamierzała powiedzieć coś zupełnie innego.

Nie, przyszłam porozmawiać z panią. Ale jeżeli Wojciech jest w domu, będzie mi trudniej, odparła kobieta z dziwną szczerością.

Trudniej pani? Co to ma znaczyć? zastanawiała się Zofia, coraz bardziej ciekawa.

Nie ma go. Czego pani chce?

Może lepiej wejdziemy do środka. Dziwnie rozmawiać o takich rzeczach na korytarzu, zasugerowała kobieta, nabierając śmiałości.

Nie ma mowy! Nie znam pani i nie wpuszczam str

Idź do oryginalnego materiału